ladynoprofit ladynoprofit
367
BLOG

Aminokwasy poglądów

ladynoprofit ladynoprofit Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Cała nasza cywilizacja uzależniona jest od tego łańcuszka zbudowanego z dziewięciu aminokwasów.

Na nazwach neuroprzekaźników nieraz można połamać język - a gips w ustach wydaje się być mało komfortową sprawą.

Bez obrażeń można pomówić o oksytocynie.

Kiedyś już o niej pisałam, dziś nowy kontekst.

Początkowo nic na to nie wskazywało – odkrytą w 1909 r. oksytocynę uważano za hormon związany z porodem (wywołuje silne skurcze macicy) i laktacją (sprawia, że mleko wypływa z gruczołów piersiowych).

Jej rola jako neuroprzekaźnika zaczęła wychodzić na jaw dopiero w latach 70. Okazało się, że jej stężenie w mózgu rośnie w sytuacjach, które są ściśle związane z interakcjami społecznymi – od kontaktów towarzyskich po orgazm.

To dzięki niej powstaje więź między partnerami seksualnymi, rodzicami i dziećmi, przyjaciółmi i współpracownikami. „Jest spoiwem społeczeństwa – prostym, a zarazem o głębokim znaczeniu” – mówi prof. Paul Zak z Center for Neuroeconomics Studies.

To właśnie jego badania dowiodły, jak daleko sięga działanie tego neuroprzekaźnika.

Oksytocyna bowiem nie tylko sprzyja czułości, opiekuńczości i wierności, ale również zachowaniom bardziej ogólnym – ufności i hojności.

Osoby, którym podano tę substancję w formie aerozolu rozpylanego do nosa, były bardziej chętne do dzielenia się pieniędzmi z nieznajomymi. Od razu zaczęły się spekulacje, czy firmy nie zaczną używać tego „zapachu rozrzutności” w sklepach albo podczas biznesowych negocjacji...

Nie jest to jednak takie proste. Oksytocyna podawana z zewnątrz działa na mózg dość słabo i przez krótki czas. Znacznie lepsze efekty dałoby skłonienie naszych neuronów, by wyprodukowały więcej tego neuroprzekaźnika. Ale jak to zrobić?

W ostatnich latach badań jednak oksytocyna straciła dobry PR.

Od dawna wiemy, że połączeniu z kobiecymi hormonami oksytocyna wyzwala potrzebę bliskości i silne przywiązanie. Wprawdzie mężczyzna także pod jej wpływem odczuwa przypływ ciepłych emocji wobec partnerki, jednak mieszanka testosteron + oksytocyna wywołuje również pewne skutki uboczne.

Poza spełnieniem pojawia się choćby trudna do opanowania potrzeba... snu.

Właśnie dlatego tak wielu panów ma mniejszą ochotę na pieszczenie partnerki po miłosnym akcie. Ci, którzy jednak to robią, walczą z naturą. I warto to docenić. 

Oksytocyna to budownicza więzi.

Wielu mężczyzn zdobywa się na okazywanie uczuć po udanym seksie, ale robią to nieraz wbrew samczej naturze i warto doceniać ich starania. Solidna dawka oksytocyny sprawia, że i panom zdarza się odkryć w sypialni, iż leżąca obok ukochana to "ta jedyna".

Dlaczego oksytocyna straciła dobry PR?

Oksytocyna, zwana dotąd hormonem miłości, jest tak naprawdę hormonem zarówno miłości, jak i nienawiści.

Psycholodzy z Uniwersytetu w Hajfie udowodnili bowiem, że działa ona jak ogólny włącznik emocji społecznych. Kiedy skojarzenia danego człowieka są pozytywne, uruchamia zachowania prospołeczne. Gdy są negatywne, pojawią się raczej złośliwa satysfakcja czy zawiść (Biological Psychiatry).

Kiedy badani wdychali jej syntetyczną formę, stawali się bardziej altruistyczni. Z drugiej jednak strony eksperymenty na gryzoniach ujawniły, że hormon wiąże się też z nasiloną agresją. Mając to na uwadze, zespół Simone Shamay-Tsoory postanowił sprawdzić, czy u ludzi oddziaływanie oksytocyny również może być negatywne.

Okazało się, że osoby, które inhalowały oksytocynę, były bardziej zazdrosne, gdy przeciwnik  eksperymentalnej grze, zdobywał więcej pieniędzy lub odczuwały silniejszą satysfakcję, kiedy to one wygrywały.

Po zakończeniu gry nie widać było żadnych różnic międzygrupowych dotyczących tych negatywnych emocji, co oznacza, że ograniczają się one wyłącznie do konkretnej sytuacji. 

Reasumując - oksytocyna cementuje więzi interpersonalne, usypia panów po akcie rozkoszy, ale i odpala nienawiść.

Pojawia się kluczowe pytanie, na ile to my jesteśmy decydentami w swym zyciu, a na ile wcina nam się chemia - jako cichy sufler  - ale o niebagatelnej mocy sugestii?

Dlaczego ten sam temat, choćby polityczny - u jednych wywołuje ostry stan histeryczny, a inni z dystansem rozkładają karty argumentacji.

Czy relatywizm moralny też huśta się na hamaku chemii mózgu?

Czy satysfakcja - szeroko rozumiana - usypia jedynie mężczyzn, bo oksytocyna brata się z testosteronem?

Czy godność jest niewolnicą proporcji hormonów, lenniczką aminokwasów?

Co z więzią dwojga, jeśli nie łączy ich seks - czyli pompa oksytocyny raczej śpi.

Czy naród nie dzieli się wg poglądów politycznych, a wg klucza hormonalnej gospodarki i co za tym idzie, predyspozycji do budowania więzi, albo fundowania nienawiści, złych emocji?

Jeśli genetyczny błąd w syntetyzowaniu serotoniny sprawia, że taki ktoś jest szalenie nieufny, depresyjny z inklinacją do agresji - na ile jesteśmy tacy jacy jesteśmy, bo wartości, bo wychowanie, bo etyczny wymiar decyzji życiowych?

Przecież tożsama aksjologia - nie daje xero postaw.

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Technologie