amelka222 amelka222
53
BLOG

Girzyńskiego fascynacje posłem Arłukowiczem

amelka222 amelka222 Polityka Obserwuj notkę 3

 

Każdy każdemu może wystawiać świadectwo moralności., jeśli tylko uzna to za zasadne. Dla pana posła Zbigniewa Girzyńskiego potrzebą serca okazała się obrona kolegi z SLD-owskiej ławy parlamentarnej, Bartosza Arłukowicza przed niecnymi pomówieniami innego posła, Marka Borowskiego. Obrona ta wczoraj została zaprezentowana na S24 z pełnym, a jakże, szacunkiem dla adwersarzy, na blogu Zbigniewa Girzyńskiego.

 

Ponieważ miałam parę uwag do notatki posła PiS, umieściłam stosowny wpis na jego blogu, ale odpowiedzi nie otrzymałam. Podobnie, jak inni zainteresowani publikacją pana posła. Gdyby jednak pan poseł Girzyński miał trudności z dotarciem do kierowanych do niego pytań, tak na wszelki wypadek, pozwalam sobie jeszcze raz się wtrącić. Na zasadzie kontrapunktu.

 

Jak zauważył jeden z dyskutantów na blogu pana posła, "Borowski jest przeszłością lewicy a Pan Bartosz Arłukowicz jest przyszłością lewicy." I trudno się z tym nie zgodzić: wymiana pokoleń następuje także w SLD. I gdyby tylko brać pod uwagę błyskotliwość i ogólny sznyt-spryt, B.Arłukowiczowi zapewne pisana jest niezła kariera. Tym bardziej, jeśli się zważy, w jak   szybkim tempie przebył on drogę od pielęgniarskiego "białego miasteczka" do roli magister elegantiarum całej młodej lewicy.

Ale.

Na posła B.Arłukowicza zwróciłam uwagę z początkiem kadencji nowego sejmu, kiedy to patronował kuriozalnej i ponurej bardzo akcji tzw. palenia budynku i zasobów archiwalnych IPN. Odbywało się to przy pomocy efektów wizualnych, tzn.: wiązki światła kierowane na gmach IPN symulowały jego pożar. Nic w rzeczywistości nie spłonęło, nic fizycznie się "nie stało". Jednakże autentyczne zaangażowanie posła Arłukowicza w tę akcję, łatwe do odczytania w emocjonalnych wykrzyknikach, jakie wówczas wydawał z siebie do asystującej mu kamery, lekko mroziły krew w żyłach.

 Była to chyba pierwsza w Polsce tego typu prowokacja wobec IPN. Towarzyszyły jej wówczas głośne nawoływania SLD do likwidacji IPN, do jego "zabetonowania", "zatopienia"; wreszcie posunięto się do publicznej (i nagrywanej przez tv) wizualizacji hasła "AKTA IPN NA STOS! NA STOS!".

Tak przedstawił się całej Polsce poseł Arłukowicz, jako WIELKI   INKWIZYTOR. I jest - trzeba mu to przyznać - bardzo konsekwentny we wszystkich głosowaniach i w dyskusjach (już byłych dyskusjach) o przyszłości IPN.  Nie został chyba nigdy poproszony o bliższe zaprezentowanie celów wyżej wspomnianej  piromańskiej zabawy, zaś dziennikarze nabrali wody w usta, jakby chcieli uznać, że "żadnej sprawy przecież nie było". Jedynie, jak pamiętam,  Piotr Semka w jednej z telewizyjnych dyskusji komentatorów ostro i jednoznacznie podsumował tę arłukowiczowską hucpę.
I to jest pierwsza uwaga.

Druga dotyczy PROMOTORÓW kariery pana posła. Na mieście mówią, że są nimi: Jolanta Kwaśniewska i Aleksander Kwaśniewski. Czy szanownej byłej parze prezydenckiej spodobały się jedynie wizerunkowe potencjały pana Arłukowicza? Jego "gry sprawnościowe" w jednym z programów?  Czy przeszedł on inne jeszcze, bardziej specjalistyczne, szkolenia, tego nie wiem.

Tak więc pan poseł na pewno pasuje do wizerunku: "dobrze wykształcony, z dużego miasta, bywalec salonów". Taki klasyczny nowy model młodego japiszona z SLD.

Pytanie tylko, czy nie ma w tej postaci "drugiego dna"?

 

amelka222
O mnie amelka222

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka