Szanowny Panie
(ponieważ nie mogę się zalogować na Pana blogu, popełniam poniższą notkę oddzielną)
Skoro zostałam zawezwana "do tablicy", porozmawiajmy. Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie było mnie wcześniej.
- Nie sądzę, byśmy różnili się w ocenie sprawy podstawowej. Brak jednoznacznych rozstrzygnięć konstytucyjnych w zakresie uprawnień osoby pełniącej obowiązki prezydenta RP oraz zadziwiające milczenie w tej sprawie polskich konstytucjonalistów, skutkuje od 10 kwietnia uzasadnionym podejrzeniem, że aktywność marszałka B. Komorowskiego zakwalifikować można jako "pełzający-kroczący-icośtamjeszcze" zamach stanu. Pełna zgoda. Wątpliwościom swoim dawałam w tej sprawie wyraz w s24.
- Uwagę Pana: " Przypomnę, że w Smoleńsku zginęli przedstawiciele elit politycznych naszego kraju wśród nich ci, którzy w bardzo wyrazisty sposób określali polską rację stanu." Odbieram jako gruby nietakt wobec własnej skromnej osoby. W dyskusji się zdarza i nie będę o to kruszyć kopii.
3. B. Komorowski nie nadaje się absolutnie na prezydenta RP. Cały ciąg zagrożeń związanych nie tylko z jego osobą, ale głównie z siłami, które wokół siebie gromadzi, DYSKWALIFIKUJĄ go na starcie. I trzeba doprawdy nie chcieć dostrzegać zagrożeń dla państwa i narodu, wiążących się z tymi środowiskami, by wspierać tę ciemną personę. O tym też pisywałam.
4 . "Proszę Pani, po prostu wierzę że politycy opamiętają się w swym locie jak ćma do żarówki. Nie widzę żadnej przesady w porównaniach Terlikowskiego do czasów Saskich, czy Targowicy." I znowu – pełna zgoda.
5. Tylko, że z owej "zgody" i Pana wiary w to, że mamy – przynajmniej jakąś część polityków – naprawdę niegłupich, Pan wyciąga wniosek o konieczności "Przejęcie kompetencji p.o. prezydenta przez RBN powinno się odbyć z poszanowaniem prawa poprzez uchwałę przeprowadzoną w Sejmie, a poprzedzoną szerokim konsensusem politycznym."
6. I w tym miejscu – moje VETO. Niezwykle groźne wydaje mi się dawanie jakiejkolwiek nawet części władzy powołanej przez Komora Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, łącznie ze znanym nam składem osób mających z nią współpracować, która jest jedynie marną egzemplifikacją prawdziwej agentury, która tam się przygotowuje do skoku na państwo.
O wiele prostszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem wydaje się konieczność jak najszybszego przejścia przez wybory i dopilnowanie, by nie zostały sfałszowane.
Potrzebujemy, jak nigdy, zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego. A niejasności w polskim życiu politycznym wskazują raczej na większe bezpieczeństwo opierania się jednak na wyborach, akcie konstytucyjnie umocowanym, niż kolejnym ułomnym meblu, jakim musiałby być "RBN-owski okrągły stół". Obóz patriotyczny, jak sądzę, nie zaryzykowałby po raz drugi nowej Magdalenki.
7. Uwagi końcowe.
Kierując do Pana pytanie w poprzedniej Pana notce: " Czy Pan proponuje Polsce już jawnie i bezczelnie ZAMACH STANU??? Nie pogardziłabym szczerą odpowiedzią" - liczyłam trochę na więcej szczegółów.
Np. na opinię, że Pana zdaniem, J. Kaczyński nie ma szans na prezydenturę i że ma Pan ku temu twierdzeniu rzetelne podstawy. Że coś Panu wiadomo nt. gotowości stron do debaty politycznej o wykasowaniu Komorowskiego i konnstruowaniu nowych – pozakonstytucyjnych, póki co – mechanizmów polskiego życia politycznego.
Dyskusja polityczna na pewno jest potrzebna. Konstytucyjna przede wszystkim. Ale jeśli nie wypracowaliśmy wcześniej dobrych przepisów prawa, to nie kombinujmy teraz, bo nie wydaje się to zabiegiem bezpiecznym.
Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka