Nasz znakomity bloger El Ohido Siluro w notce:"Lot czy samolot?" wyłożył kawę na ławę, jak to jest z tą klasyfikacją lotu samolotu, którym delegacja z prezydentem RP, Lechem Kaczyńskim, udawała się do Smoleńska.
Lot wojskowy i basta! Uzasadnienie w tekście Autora - przekonujące, prezyzyjne, jasne.
Ale cóż, pan minister Jerzy Miller zapewne nie czytuje blogerskich ustaleń na Salonie24. Albo - jeśli czasami czytuje to i tak nie może z nich zrobić żadnego użytku.
Na pytanie MOlejnik (znowu) w "Kropce...): "Jaki to był lot, panie ministrze?", napierw był ułamek sekundy ciszy, a potem odpowiedź: "To był lot międzynarodowy, pani redaktor."
Zdumiona (jak chyba wszyscy słuchający tej rozmowy) MO prosi o uszczegółowienie tej zaskakującej charakterystyki.
Otrzymuje ją od min. Millera mniej więcej w takiej postaci:
"Był to samolot (lot) o charakterze międzynarodowym, znajdujący się w rosyjskiej przestrzeni powietrznej, z międzylądowaniem na lotnisku wojskowym.
Jest to terminologia rosyjska. Musimy ja przyjąć, bowiem wypadek zdarzył się na lotnisku w Federacji Rosyjskiej i to państwo rosyjskie jest gospodarzem tego dochodzenia."
Koniec. Kropka.
Nie wiem, czy słuchając takich wypowiedzi, wygłaszanych np. przez rosyjskiego ministra, Ławrowa, spokojnie mogłabym dokończyć kolację, bez grubszych bluzgów.
Słysząc to z ust ministra rządu RP, tylko zawyłam: "No nieeeeeeeeeee! Q.a, no przecież nieeeeeeee!!!"
Powtórka "Kropki..." o 24:00 lub 00:05.
L'amelka222
Inne tematy w dziale Polityka