Sądziłam, że będę miała dłuższą nieco przerwę w pisaniu, ale bieżące wydarzenia rozsadziły już dawno moją poprzednią notkę, pod którą ot, tak sobie, gromadziłam aktualne wpisy.
Na wp.pl pojawił się jednak wywiad z płk. E. Klichem, który kłamie, jak – lecąc Dornem – bura…
Na pytanie:
Czy jeśli okaże się, że Błasika nie było w kokpicie, to przeprosi pan wdowę po generale? To pan jako pierwszy, w maju 2010 roku w TVN24 powiedział, że jej mąż był w kokpicie.
Płk. E. Klich dpowiada:
”Oczywiście. Ja w ogóle żałuję, że wtedy wypowiedziałem te słowa. Trzeba jednak wziąć poprawkę na okoliczności, w jakich one padły. W Polsce powstawały wtedy teorie spiskowe o zamachach. Myślałem, że redaktorzy, którzy tę informację o Błasiku podawali, mają pewne źródła. Moja wypowiedź była niefortunna – przyznaję. Do Ewy Błasik nie mam żalu, że – można to tak chyba określić – opluwa mnie w mediach. Ona jest w trudnej sytuacji, współczuję jej."
http://wiadomosci.wp.pl/title,Co-jest-prawda-w-rosyjskim-raporcie-ws-Smolenska,wid,14164967,wiadomosc.html?ticaid=1dbb7&_ticrsn=5
Płk. Edmund Klich kłamie!
W maju 2010 był w programie Morozowskiego "Teraz MY". Dziennikarze naciskali na niego, by wyjawił tajemnicę obecności w kokpicie Tu-154 „osoby spoza załogi ". Na początku się krygował, ale nie za bardzo. Wyglądało to, jak wcześniej obgadana sprawa z prowadzącymi program: pytanie - nie mogę powiedzieć – pytanie -i odpowiedź:
"To był generał Błasik".
I ta radość dziennikarzy, że usłyszeli to od E. Klicha na wizji, nie zawierała jakoś w sobie żadnego zaskoczenia. Tak, jakby już o tym wiedzieli, oczekiwali tylko na to, by padło to na wizji.
Jeśli więc dzisiaj pan Klich zwala wszystko na dziennikarzy, to niech powie: czy to oni mu kazali złożyć powyższe oświadczenie,? czy też to on ich informował...
Jeśli źródłem informacji byli dziennikarze tvn24, to znaczy, że to nie płk. Klich, lecz właśnie oni byli zadaniowani do spreparowania legendy o obecności śp. gen. Andrzeja Błasika w kokpicie.
I oznaczałoby to również, że to nie on, lecz tvn24 jest tym naszym zatrutym źródłem Aretuzy.
*******************************
Właściwiej byłoby rzec, że to zarówno płk. E. Klich, jak i dziennikarze tvn24 czerpią swoje narracyjne inspiracje z tego samego wodopoju: z Rosji.
Różnica jest może tylko taka, że płk. Klich czerpie je bezpośrednio, od A. Morozowa i Anodiny, z rosyjskich dokumentów dochodzeniowych i śledczych, a dziennikarze z dawnego programu „Teraz My”, A. Morozowski i T. Sekielski, w sposób pośredni: z instrukcji.
Czy jest to/był to wydawca tamtego programu, czy osoba bardziej sprofilowana zadaniowo, tego – jako widzowie – oczywiście nie wiemy.
Jednakże jeżeli pada oskarżenie pod adresem dziennikarzy tvn24, że to oni są tą pierwszą matrycą, z której tworzone są następne odbitki, że generują ważne elementy Wielkiego Kłamstwa Smoleńskiego, a dziennikarze ci milczą, nie zabierają głosu, nie zaprzeczają ostro i jednoznacznie, to musi paść pytanie: kto tutaj kłamie?
Uwaga:
tekst poniżej gwiazdek jest po korekcie. Została ona wprowadzona w efekcie w pełni uzasadnionych uwag zgłoszonych w komentarzach autorstwa: @Stanzag 1:54, @Ahepik 17:46, @Paczula 18:22. do wersji pierwotnej tekstu, za które bardzo im dziekuję.
Oto wersja pierwotna, która znajdowała się w części poniżej zaznaczonego paska gwiazdek:
[ Z płk. Klichem w dniu dzisiejszym wiąże się jeszcze jedno pytanie.
Jest ono związane z głosem rosyjskiej prasy, która także dzisiaj pozwoliła sobie na oceny naszych dyskusji o smoleńskim śledztwie.
Rosyjski artykuł na portalu: http://ria.ru/world/20120113/538500749.html również posiłkuje się dzisiejszymi opiniami płk. Edmunda Klicha, wg którego błędne wcześniejsze przypisywanie gen. Błasikowi słów wypowiedzianych w kabinie pilotów, "i tak nie zmieniają samej sprawy”. „Z faktu, że gen. Błasik nie wydawał głośno komend, nie wynika, że nie miał on udziału w pilotowaniu samolotu" - cytuje E. Klicha agencja RIA Novosti.
Porównajmy teraz czas opublikowania interesujących nas tutaj artykułów:
1. Wywiad na wp.pl był opublikowany ok. 14:00.
2. Rosyjski artykuł, z powołaniem się na E. Klicha, na: http://ria.ru/world/20120113/538500749.html ukazał się o godz. 16:02 13/01/2012.
Biorąc pod uwagę 3 godziny różnicy czasowej między Warszawą i Moskwą, rosyjski artykuł ukazał się o 13:02 naszego czasu. Rosyjska agencja znała więc wcześniej opinię płk. Klicha, niż my. Drugie dzisiejsze pytanie do E. Klicha więc brzmi: gdzie pan, panie płk. Klich "redaguje" swoje pierwotne opinie? I wydaje się ono jak najbardziej zasadne.]
Inne tematy w dziale Polityka