michal wisniewski michal wisniewski
871
BLOG

Czy PiS może wygrać w Warszawie?

michal wisniewski michal wisniewski PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Zacznijmy może od paru oczywistości - afera reprywatyzacyjna jest tematem, który może realnie odebrać Platformie władzę w Warszawie. Absolutnym błędem jest zakładanie, iż Warszawiacy PO kochają lub w jakikolwiek sposób są do PO wyjątkowo przywiązani. PO jest traktowana jako zło konieczne. Afera reprywatyzacyjna jest jak złamanie się i rejterada całego skrzydła armii na polu bitwy. Jest to potężny cios, ale nie oznacza bynajmniej że bitwa jest rozstrzygnięta. Dopiero dalsze posunięcia taktyczne na takim polu bitwy określą czy PiS tę szansę wykorzysta czy ją spartoli. 

Przy założeniu, że PiS w ogóle będzie chciał o Warszawę naprawdę powalczyć.

PiS nie wygrał ostatnich wyborów parlamentarnych jakimś fantastycznym programem. Wygrał ze względu na koszmarną słabość przeciwnika. Rządy PO były fatalne. Jednocześnie PO straciła niejako przypadkiem swojego najbardziej sprawnego i jednak w jakiś sposób charyzmatycznego lidera jakim był Donald Tusk. 

Sprawa tzw "uchodźców" która na Polaków działa w niezwykle emocjonalny sposób (i słusznie). Afery i brak realizacji obietnic wyborczych. Miliony ludzi wykluczonych z korzyści płynących z rozwoju gospodarki w ostatnich latach. Buta Platformy, utrata kontaktu ze społeczeństwem. Można tak wymieniać i wymieniać. Na dodatek liderzy, którzy zupełnie nie poradzili sobie w nowych okolicznościach. 

Platforma była w koszmarnym stanie. Wystarczyło ją dobić. I PiS ją dobił.

W niczym nie ujmuje to PiSowi i Jarosławowi Kaczyńskiemu skali zwycięstwa. Sun Tzu w "Sztuce Wojny" podkreślał, iż dobry dowódca wie kiedy atakować a kiedy czekać bo zwycięstwo jest niemożliwe. 

Warszawa nie jest miastem które można kupić sloganami. Warszawa nie jest miastem ludzi "wykluczonych" z profitów przemian. To nie jest Polska "B". To jest Polska "A" a nawet samodzielny i absolutny lider tej Polski "A". "Żołnierzami Wyklętymi" (to oczywiście przenośnia - wyborów samorządowych nie opiera się na takich hasłach) ani banalnymi sloganami wyborów się tutaj nie wygra. Albo inaczej - banalnymi sloganami się tutaj PO władzy nie odbierze. Warszawiacy nie są rozczarowani przemianami i ich charakterem. Jesteśmy z nich cholernie zadowoleni. Tematy "kast", roszczeń w stosunku do Niemiec i inne którymi gra PiS na scenie ogólnopolskiej tutaj mogą mieć sumarycznie jakieś znaczenie. Ale będą generowały jednocześnie silny elektorat negatywny. 

W boksie jest taka  zasada - kiedy pretendent walczy o tytuł z dotychczasowym mistrzem walka musi zakończyć się nokautem albo zdecydowanym zwycięstwem pretendenta, jeśli sędziowie mają uznać jego zwycięstwo. Niewielka, kontrowersyjna przewaga to za mało aby odebrać dotychczasowemu mistrzowi tytuł championa. I PiS w kampanii musi PO zdeklasować jeśli chce wygrać wybory.

PiS  zaliczył niedawno wtopę w Warszawie próbując majstrować przy okręgach wyborczych. Ta próba manipulacji była posunięciem tak koszmarnym i tak idiotycznym, że PiS rzeczywiście ryzykował prawdziwy bunt na ulicach. Bo na demonstracje przeciwko takim manipulacjom wyszłyby na ulice dziesiątki tysięcy ludzi (sam byłbym jednym z nich). Warszawiacy nie są stadem baranów. Są wyborcami bardzo świadomymi. Trzeba po prostu zrozumieć ich (nasze) potrzeby.

PiS często pokazuje iż nie rozumie Warszawy. Do napisania tej notki skłonił mnie fakt, iż na portalach społecznościowych zobaczyłem tekst bloggerki salonu24, który wczoraj był pokazywany jako przykład tego co (jak to określono) jedna z "czołowych PiS-owskich bloggerek" myśli o Warszawie.

https://www.salon24.pl/u/eska/819653,trzaskowski-na-prezydenta

Serio? Taka retoryka? PiS nie wygrywa w Warszawie bo była zasiedlona komuchami?? Czyli co? Prawdziwych Warszawiaków już nie ma? A są tylko złogi komunistyczne i ich potomkowie? Korporacyjne szczury gardzące całą prowincja? Dżisas!! A już totalnym dramatem i napluciem Warszawiakom w twarz jest konkluzja tekstu "Eski", że najlepiej zmienić ordynację wyborczą. Bo jak to - komusze złogi będą tak same sobie prezydenta wybierały...

Serio cholera? Serio???

PiS wygrał wybory do Parlamentu demokratycznie. Nie manipulacjami które stosowali przeciwnicy PiS, nie technicznymi sztuczkami. PiS posłuchał ludzi i ludzie przemówili w wyborach oddając na Prawo i Sprawiedliwość swoje głosy. 

PiSowi nie wystarczy do wygrania słaba PO. Szczególnie, że Rafał Trzaskowski będzie bardzo groźnym kandydatem (przy założeniu oczywiście, że już w tym momencie PiS nie dysponuje na  ekipę Gronkiewicz-Waltz kwitami które tak oburzą Warszawiaków, że wybory z PO będzie mogła wygrać nawet ślepa i głucha koza).

PO już rozpoczęła narrację, że co złego to nie my. Do momentu wyborów pewnie nawet zacznie twierdzić iż Gronkiewicz-Waltz była z PiS. Ta grafika poniżej to nie fejk. To z oficjalnej strony FB Platformy....

image


To jest wręcz żenujące, że o takich rzeczach trzeba aż mówić - PiS musi przedstawić Warszawie konkretny i dobrze przygotowany program rozwoju miasta który Warszawę przekona że to PiS gwarantuje stolicy lepszą przeszłość. Tematów są dziesiątki - od tych związanych z zagadnieniami bardziej regionalnymi (jak choćby sprawa lotniska i Centralnego Portu Lotniczego) po sprawy typowo lokalne jak infrastruktura drogowa, coraz większe problemy komunikacyjne związane z ogromną ilością samochodów stolicy, smog etc (to nie jest miejsce żeby robić wyliczankę wszystkich istotnych spraw).

W Warszawie działa wiele ruchów miejskich które cieszą się sporą sympatią i poparciem. Właśnie ze względu na fakt, iż dla Warszawiaków kluczowe w wyborach samorządowych są po prostu sprawy lokalne.

Jeśli PiS był w stanie posłuchać głosu Polaków i wygrać wybory parlamentarne to chyba może tak samo posłuchać stolicy? Bo wybory w Warszawie PiS może wygrać. O ile oczywiście nie uzna jak bloggerka Eska że Warszawiacy to komunistyczne złogi. Rzucające pewnie wieczorami dla zabawy rzutkami do tarcz ze zdjęciem Kaczyńskiego. 

Grafika poniżej dla przestrogi. Mam nadzieję, że tak to się nie skończy..... 

image

"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville . Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka