Lchlip Lchlip
2058
BLOG

Antykomunistyczny bolszewizm PiSu

Lchlip Lchlip Polityka Obserwuj notkę 67

Jadwiga Staniszkis nie ma obecnie na prawicy dobrej prasy. Jedna z niewielu znająca Kaczyńskiego jeszcze z czasów studenckich i przez dziesięciolecia jego polityczna zwolenniczka, jest ostatnio bardzo krytyczna oceniając praktyczną realizację IDEAŁÓW głoszonych przez kierowaną przez niego partią. „Zdrada” pani profesor jest tak wielka, iż hejtowanie na jej temat stało się prawie obowiązkiem zwolenników rządzącej partii. Mało kto z sympatyków PiSu próbuje jednak zrozumieć rozczarowanie pani profesor, które zresztą wydaje się podzielać wielu zwolenników tzw. wyborczego centrum głosujących na Prawo i Sprawiedliwość w ostatnich wyborach, skuszonych obietnicami nie tyle samego Kaczyńskiego sprytnie odsuniętego wtedy na drugi plan, lecz wysuniętych przez niego drugoplanowych politycznych postaci.

Pani profesor od kilku miesięcy nie bawi się w dyplomatyczne wypowiedzi. O Prezydencie mówi "Kompromituje się nie tylko jako prezydent, ale jako prawnik". O Marszałku Sejmu: "czuje się upokorzona tym, że drugim człowiekiem w państwie jest Marek Kuchciński, ewidentnie człowiek dyspozycyjny i człowiek tej infantylnej dyktatury”,o rządzącej partii Ja to nazywam antykomunistycznym bolszewizmem. Oni myślą, że to jest naturalny sposób działania, jeśli się wygrało, że się bierze wszystko ”. Wypowiedzi mocne i niepozostawiające wątpliwości. Krytyka tym mocniejsza, iż padająca z ust osoby niezależnej i niepowiązanej ani politycznie ani biznesowo z PO. Krytyka w zasadzie nie jednostkowa, bo PiSowscy zwolennicy jak Jan Rokita, Zbigniew Bujak czy Paweł Śpiewak nie różnią się negatywnymi ocenami partii Kaczyńskiego od pani profesor.

Intelektualiści, którzy w przeszłości stawiali diagnozy pokrewne tym co głosił Jarosław Kaczyński stali się jego bardzo krytycznymi recenzentami. Jak widać dawna retoryka Prezesa na temat odnowy moralnej, stawiania wyższych standardów, poprawy organizacji działania państwa i uzdrowienia metod przejmowania przez własnych funkcjonariuszy państwowych organów, nie bardzo pokrywa się z obietnicami i od lat głoszonymi ideałami. Mało jest ludzi intelektu i, mniej lub bardziej uznanych autorytetów, głośno i otwarcie popierających zmagania PiSu w naprawie tego co złe, niewłaściwe i skompromitowane przez poprzednie rządy. Można raczej uznać, iż metody krytykowane dawniej przez zwolenników Prezesa zostają bardziej cynicznie i brutalnie wprowadzane w życie nie licząc się nie tylko z głoszonymi wcześniej ideałami, ale również pewną podstawową kulturą polityczną świata zachodniego, do którego tak bardzo chcieliśmy należeć.

Jest zastanawiające jak bardzo Prawo i Sprawiedliwość próbuje zdobywać nowych zwolenników nie mówiąc oczywiście o zachowaniu tych skuszonych przedwyborczą, ugodową polityką frontmanów Kaczyńskiego. Widać wyrażnie jak taktyka obliczona na złagodnienie obrazu PiSu, ukrycie rzeczywistych zamiarów Prezesa została odłożona do lamusa, jako dłużej niepotrzebna i niebędąca sednem prawdziwych intencji. Skuszeni finansowymi obietnicami wyborcy mają swoje 500-, a całą resztą, jak uważa Prezes, niech sobie głowy nie zawracają, bo on wie lepiej. To oczywiście działa do pewnego momentu, lecz ludzie prawdziwie niezależni widzą rozdźwięk między wzniosłymi hasłami a ich prawdziwą realizacją sprowadzającą się do przejęcia wszystkiego, co się da i obsadzenia tysięcy synekur przez własnych partyjnych funkcjonariuszy.

Bolszewizm w rozumieniu pani Staniszkis, a jeszcze lepiej „narodowy bolszewizm” to ideologia łącząca WOLĘ LUDU z prawicowym podejściem do spraw obyczajowych i przeciwstawianiem się demokratycznemu liberalizmowi. Połączony z nacjonalizmem i walką klas w nowoczesnym wydaniu stanowi antykomunistyczny konglomerat, w którym „nawróceni” PZPRowcy i potępiani, ale tylko nieswoi, TW-owcy często stoją w pierwszych szeregach ideologicznej walki. Oni stanowią przykład jak prezesowskie namaszczenie jest jedynym kryterium do zaliczenia w poczet wybitnych, partyjnych indywidualności. I jak jest przepustką do odgrywania pierwszoplanowej roli w partii niezależnie od kryteriów głoszonych z wiecowych trybun.

Zmiana PiSowskich elit z postaci takich jak Staniszkis, Bugaj czy Śpiewak na Pawłowicz, Piotrowicz czy Kuchciński to proces, w którym wyraźnie widać degrengoladę intelektualnego zaplecza rządzącej partii. Pierwszoplanowe postacie będące jedynie wykonawcą poleceń i odczytujące myśli Prezesa. Niesiołowski zamienił się w panią Pawłowicz i to ona prezentuje „przemyślenia” prawdziwego reprezentanta Prawa i Sprawiedliwości. Pani Staniszkis ze swoją WIARĄ w ideały, pewne polityczne reguły czy zasady, odchodzi trochę w przeszłość. Nadszedł nowy porządek i jakakolwiek krytyka lub próby przedstawienia swojego stanowiska są obrazoburcze i szkodzące słusznej sprawie a pani Staniszkis będzie odesłana tam gdzie jej miejsce, czyli na cmentarz historii. Zgodnie z dialektyczną myślą przewodnią bolszewizmu.

Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (67)

Inne tematy w dziale Polityka