powiedziała pani Kempa, szefowa Kancelarii pani premier. „Żadna procedura nie została złamana”, ale mimo to „wszystko zostanie dokładnie zbadane”. Ale co i po co badać jak wszystko było w porządku? Planowano wylot do Londynu dwoma samolotami a powrót jednym. Taniej przecież? A że kilka osób stałoby w przejściu? Wielkie mi mecyje! Przecież znad Tamizy do Warszawy nie leci się tak długo jak na Majorkę to i nogi nawet nie zdążą zaboleć. A i dziennikarzom pogadać da się i z panią premier, i z jej zastępcą, i z tym czy owym panem ministrem od obrony czy bezpieczeństwa publicznego.
Jedna czy druga instrukcja HEAD zabraniająca WSPÓLNYCH lotów „głowie rządu” i jej pierwszego wice nie została dochowana, ale przecież do Londynu dotarli i nic się nie stało? Więc o co tyle krzyku? Ne mogli już razem wrócić? Z kilkoma dziennikarzami więcej? To nie Bruksela czy Berlin z ich idiotycznymi przepisami niepozwalającymi ułańskiej fantazji wyzwolić się z okowów biurokratycznych przepisów. A że przepisy nasze własne? A bo to mało mamy przepisów, regulacji, normalizacji, norm, zasad i kodeksów?
Prezydencka opona –wypadek, rządowy samolot – nieprzestrzeganie podstawowych przepisów i nieodpowiedzialna organizacja pracy rządu lub jej brak. Nasuwa się oczywiście na myśl katastrofa smoleńska, gdzie przepisy, organizacja, zwalanie odpowiedzialności na innych, brak koordynacji i nieumiejętność ustalenia kto, co i jak badane jest jeszcze do dzisiaj przez „odpowiednie” komisje chociaż wnioski i zalecenia były już ustalone przez państwową komisję. Jeden z ważniejszych, nie tak bardzo zresztą odkrywczy zabraniający wspólnych podróży lotniczych premiera i jego zastępcy nie dotarł chyba jeszcze do kancelarii premiera. A może Po Prostu został opracowany nie przez NASZYCH, a więc jest podejrzany?
Katastrofy na szczęście nie było. Dziennikarze ujawnili to, co rząd i służby odpowiedzialne za organizację jego pracy uważali za normalne. Ile takich lotów już się odbyło? Ile razy przepisy były łamane i nikt sobie tym głowy nie zawracał? Były i są ważniejsze sprawy, polityka ma swoje wymagania, opozycja patrzy na ręce, protestuje i chce jakiś demonstracji, a więc to się liczy i na konferencjach prasowych obie strony obrzucają się oskarżeniami. Jak organy PAŃSTWA natomiast funkcjonują widzimy od czasu do czasu jak przy okazji rządowej wizyty w Londynie.
PAŃSTWO nie może dobrze funkcjonować, jeżeli jego witalne interesy nie są należycie zabezpieczone i przestrzegane zgodnie z setkami przepisów regulujących poszczególne sfery działań. Od tego zależy efektywność działań instytucji rządowych na najwyższym i niższych szczeblach. Aby dobrze pracować trzeba umieć pracę zorganizować i postępować według sprawdzonych reguł, przepisów zgodnych ze zdrowym rozsądkiem i dysponować kadrą fachowców znających się na rzeczy. Czego z tych elementów zabrakło w ostatnim, jakże prozaicznym i ocierającym się o granice absurdu walki o miejsca w rządowym samolocie będzie pewnie rozstrzygać kolejna komisja. Skończy się pewnie na nowych zaleceniach, powie się coś o zaniedbaniach poprzedniej ekipy, obieca poprawę i pojedziemy czy też polecimy dalej.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka