Tekst wiersza poddany stanowi zmianom antygrawitacji
Ach,
to ty jesteś, tu ciebie potrzeba,
energia ty wszechwładna i burzy grom od nieba,
odległość miarą drogi, co w tobie do przebycia,
twe romantyczne cele, efemeryczne nogi, marzenia miarą życia.
Namiętność w tobie sztormem, to znowu oczkiem wody,
a wszystko z wiosną rusza, gdy pękną uczuć lody.
Wlej soki w zmysłów plany, oderwij się od ziemi,
dotyki lgną wytwornie, wachlarze skrzą dla ochłody,
na słowa szkoda czasu, tak pozostańmy niemi.
los - Kosmos
Ktoś wola w swojej sennej niemocy,
wstrzymania błysków erupcji gwiazd szału,
we mnie nie znajdziesz, jam w głębi nocy,
jam strzelec, który szykuje sił swych do strzału.
Przyznam ja nie wiem w słowie kim jestem.
Straciłem wszelkie logiki summy,
pokaż ach, proszę najmniejszym gestem,
czym żebrak tylko,
czy rycerz z mieczem w pochwie ja dumny.
Ach, to ty jesteś, czas wymaga tu ciebie,
los - Kosmos,
o tobie eseje i pieśni pisać trzeba,
anioł nadobny wszędzie,
primo na niebie.
Ja pani, nikt, cóż zwid widziany,
ty zaś, marzenie moje,
co życia miarą,
biegam, szaleję, noc całą, aż dnieje,
piszę rymami, lub wierszem białym,
gdy kogut pieje,
nieco zaspany,
ja widzę i słyszę,
prawda na jawie,
słońce świeci, a tu grom od nieba,
energia tyś jak błyskawica piękna,
wszechwładna,
Tak, ciebie tu potrzeba.
Może chociaż we śnie,
wtedy jam jak dziecko
mały
spotkasz,
dotkniesz,
i z poezyj złudy,
pani,
jak wszechświat, sztorm, wichura i burza,
do rzeczywistości stanu, wyrwiesz mnie.
A Kosmos uczuć we mnie cały.
Czego szukasz z uśmiechem w rozmyślaniu zakrytym,
dookoła przestrzeni kwiatostany ogromne,
czy uciekłaś od tłumu samotności wyzbytym,
jak to jest, być w spokoju, sam już tego nie pomnę.
Tak, wystarczy kupić,
bilet i już wolność rozkwita,
jeszcze jesteś w zamieci,
życia gdzie chmur drapacze
a już czujesz traw zapach, falujące zbóż łany,
wśród nich mak słońce wita,
zobacz, jak malowany.
los - Kosmos
Jedziesz do twego raju, stukot kół budzi tory,
czym ty jesteś wzruszona, perspektywą natury,
w którą już za chwil kilka,
wkroczysz,
odrzucając zgiełku zmory.
Ty z uśmiechem zakrytym, w śpiewie traw, maków i chabrów,
oceanie spokoju,
co zastąpi smak ciszy, przemyślenia, marzenia,
wiatru szumu cne dary, delikatność nastrojów.
Kiedy patrzę na ciebie rozkochanej tym świecie,
naturalnym, prawdziwym, w polnej ciszy ozdobie,
gdzie zapachy buszują, zaś skrzat baśnie swe plecie,
bardzo pragnę być z tobą tam, gdzie, nie wiem,
i wy także nie wiecie.
los - Kosmos
A od czego poezja? A od czego marzenia?
Myślą lecę nad lasem, potem strumyk i gaje,
Widzę, czuję i słyszę tam gdzie Słońce w swoim szczęściu,
spełnia piękne życzenia.
A ja , cóż, pisząc szczerze jestem w mym dziwnym świecie,
gdzie? Nie wiem dokładnie, tak jak i wy nie wiecie.
W zadziwień i uniesień jam astronautą Wszechświecie
Lecz gdy padnie pytanie, chcesz tam być?
W jednej chwili rzeknę:
Gdzie kwiatostany przestrzeni ogromne,
gdzie z uśmiechem w rozmyślaniu zakrytym,
być albo nie być?
Pytanie wiekopomne,
tam gdzie latają z kwiatka na kwiatek wieczne maje,
kupuję bilet i wszędzie teleportacja mnie przenosi
Kosmos uczuć zaś tylko we mnie się ostaje
Lech Galicki