Pięcioraczki Gdańskie 1974-
Pięcioraczki Gdańskie 1974-
LechGalicki LechGalicki
303
BLOG

Pięcioraczki Poezji Polskiej

LechGalicki LechGalicki Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

fot. Pięcioraczki Gdańskie,1974

Lech Galicki

Mój Film

Jestem
Reżyserem mojego filmu
I aktorem w głównej roli
Statyści i dekoracje
Zmieniają się z upływem dni, miesięcy, lat
Ciekawy jest mój film, chociaż czasem monotonny
Lub bezwzględnie nagle zmieniający swoje przesłanie
Nie wiem do jakiego gatunku zaliczą go krytycy
Nie przeczytam o tym, nie usłyszę, nie wiem
I bohater tego filmu zwykły jest
Lub nieuchwytnie nieprzeciętny
Wystraszony czy może heroiczny
Dobry, zły, obojętny
Gdy w sytuacji znajduje się niezwykłej
Bo scenariusz wciąż pisany
Zakończenie ma ukryte w przyszłości
I motto jego wciąż się zmienia
Tylko tytuł znam od początku
– Jestem

O czym myślisz, tym się stajesz

Witajcie.
Mowę mą rozpoczynam.
Ja opowiem co jest we mnie,
a wy jeżeli natchnioną refleksję macie,
odpowiedz mi wprost dacie,
bo przecież wszystko jest możliwe, a co proste nie jest,
zajmuje,
ach, tylko trochę więcej czasu,
inaczej:
im dalej w las, tym więcej drzew.
Wartość dodana: przydany drzewostanom szalony ptaków śpiew.
Dobro buduje, życzliwość daje moc,
i nie myśl, że to życzenia są pobożne,
jak pochylone w wiary głębi i pokorze na polskich szlakach krzyże
przydrożne,
i niebo w nas i nad nami, harmonia wewnętrzna,
w błękicie, w chmur wędrowaniu, najwyżej, zawsze, w dzień i w noc.
Dzień dobry, wiosenny.
Nieco z przedwiosennego osłabienia senny
To o czym myślisz, tym się stajesz. A hojny jesteś człowiek? To co dobrego
czujesz, innym dajesz? To co sobie wyobrażasz, to tworzysz.
Życie jest jak aparat fotograficzny.
Po prostu zrób najlepsze zdjęcie i wszystko będzie dobrze.
Wytrwałość przynosi pomyślny los. Nie zapominajmy ze piekło na ziemi jest
ukryte w samym sercu raju. Na wiary ułomność w absolutną Opatrzność, w
delikatność materii ducha skraju.
Szczęść Boże.
Ludzie, którzy będą chcieli pojawić się w twoim życiu zrobią wszystko, żeby
w nim być. Z braku towarzystwa, oziębłości innych, doznanego zawodu.
Zapatrzenia, marzenia… Może w tobie jest ich natarczywa nadzieja z
rozmaitego powodu. A ty. wolna wola, jak chcesz zrobisz, przyjaciół
wybierzesz, nie oddasz swego czasu, przy tobie nastroje. Tak. tak. Nie, nie.
Asertywnie.
Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne. Tylko dziś jest twoje.
Brak perfekcji jest piękny, szaleństwo jest geniuszem i lepiej być zupełnie
niedorzecznym niż absolutnie nudnym. Romantyzm kubistyczny. Czy kubizm
romantyczny. Pojęciami się bawimy.
Pokora i delikatność nie są cnotami ludzi słabych, lecz mocnych, którzy nie
traktują innych podle, by czuć się ważnymi,
Witam.
Życie. Teatr. A jak długo czekać na odpowiednia dla bycia człowiekiem porę.
Kto ustala i gra w tym spektaklu zegarmistrza rolę?
Tam, gdzie jedni widzą starość, inni ludzie zauważają piękno przechodzących
mimo lat. Taki los przydany każdemu, taki mechanizm zegara ma ten świat.
Hej!
Dostrzegam w ludziach to co dobre, nie zapominając że zawsze jest także
odmienne na antypodach oblicze.
Z przyczyny niespodzianek prozy życia ja do licencji poetica bytowania to
zaliczę.
Dobry wieczór.
To o czym myślisz, tym się stajesz.
Człowiekiem jesteś, i może wielu innych, a odmiennych udajesz. Życie to
niezwykła sztuka. Nie każdy znajdzie jego sens, a on jest, choć traci czas
swój ten i ów i owa, by go odszukać. Po prostu: Jestem. Aż tyle. Scena.
Antrakt. Scena. Antrakt. Wieczność, lata, chwile…
Halo.
Witajcie, na nowo mą mowę i dzień powszedni, kolejny rozpoczynam …


Maminsynek Majowy i na miesiąc każdy uduchowiony


nie pamiętam kto mnie przyprowadził
do kościoła pod wezwaniem
Królowej Korony Polskiej
który osiadł na planie łodzi
przy ulicy Niepokalanej Pani
-Królowej Korony Polskiej
o rzut czapką żebraka
od szczecińskich Jasnych Błoni
zapewne mama mnie przywiodła
zaś ja maminsynek
zagubiłem się w tłumie wiernych
z głowami pochylonymi
posypywanymi prochem
we wspomnieniu
była Środa Popielcowa
i cudowne zobaczenie
Maryi Panny
w szarej szacie
Jezu Chryste Miłosierny
widziałem

                                                                                                        image Opis obrazu: Urodzone w Kanadzie polski pięcioraczki o imionach: Czesia,  Iwonka, Emilka, Ania i Marysia. Data wydarzenia:  1937 Miejsce: Kanada, Hasła przedmiotowe: ciekawostki,  Autor: Zespół: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny.

Panią Dobrą w chuście ubożuchnej      
nad ołtarzem
niedaleko na wysokościach
obok figury Matki Boskiej
z białego marmuru
to było zadziwienie
i zgubiłem się
w niepojęciu wszystkiego co się stało
a mama wszędzie szukała
aż znalazła
swojego maminsynka
i uwierzyła
w to co opowiadał
bo była wiary w swe dziecko
pełna
Teraz
gdy mamusia już w Niebie
wierzę jest
tylko tam
ja
maminsynek stęskniony
za nią
wspominam
na majowych nabożeństwach
w kościele
pod wezwaniem
Królowej Korony Polskiej
tym samym na wieki wieków
to tu to tam
na planie łodzi osadzonym
we mnie
w szeptankach wiosennych
rzut czapką żebraka
od dziecięcych zachwytów i zdumień
na Jasnych Błoniach
Amen


Wypadek.pl


Szedłem zamyślony aleją Solidarności Polskiej.
Nagle,w oddali zobaczyłem moją Ojczyznę,
idącą w ścisku I tumulcie marszu podległości
pulsującego nieparlamentarnymi namiętnościami.
Tłum rozmaitych kast i wybrańców Narodu.
Strach.
Moje serce zatłukło jak u schwytanego w sidła zająca,
– Polsko – wykrztusiłem i zacząłem do Niej biec.
Nie usłyszała, w jazgocie krzyków i bełkotu.
Do przystanku na placu Zgody dojeżdżał tramwaj.
Ruszyłem co sił.
Już dobiegałem, gdy poślizgnąłem się na plamie oleju marki Nic.
Łukiem przeleciałem wprost pod tramwajowe koła,
które odcięły mi głowę.
Zgodnie z szatańskim paradoksem mistrza Michaiła Bułhakowa.
Nie czułem już mojego ciała i bezgłośnie szepnąłem tylko:
…póki żyjemy.
Potem,
z góry już,
ujrzałem moją białą, rozczłonkowaną postać,
obok niej czerwona plama krwi rozlewała się jak kleks, czy zalew.
Byłem tylko myślą,
zwiewną jak narodowa flaga na wietrze od morza.
Leciałem niczym dmuchawiec.
Wpadłem do świetlistego labiryntu.
– Kto ty jesteś? – zapytano.
Zastygłem w zamyśleniu ducha.
Pamięci i Tożsamości.



Zawsze Polska wolna będzie


Słowa: Lech Galicki / Melodia: Hymn Państwowy Rzeczypospolitej Polskiej –
autor melodii opartej na motywach ludowego mazurka – nieznany.

Zawsze Polska wolna będzie,
my jej nie oddamy,
skarb Ojczyzny w naszych sercach,
najdroższym co mamy

Ref.
Wszystko dla Polski,
od miasta do wioski,
największa to sprawa,
stolicą Warszawa.

Nie podzielą nas zaborcy,
nie sprzedadzą dranie,
my jak skała, biel i czerwień.
Polska się ostanie.

Ref.
Wszystko dla Polski,
nasza duma i troski,
Ojczyźnie: Szczęść Boże,
od gór aż po morze.

My już doświadczeni w boju,
solidarnie trwamy,
Kraj wznosimy w cnym pokoju,
Boga w sercach mamy.

Ref.
Wszystko dla Polski...

Lech Galicki

                                                                                                        



Z Gedanopedia:

 Gdańskie pięcioraczki, 1974

PIĘCIORACZKI GDAŃSKIE. Pierwsze w Polsce, nieliczne na świecie; Agnieszka, Ewa, Adam, Piotr, Roman Rychert urodziły się w południe 12 V 1971 w II Klinice Położnictwa i Chorób Kobiecych Akademii Medycznej w Gdańsku przy ul. Klinicznej (AMG; zob. ► Gdański Uniwersytet Medyczny (GUMed)). Kolejne pięcioraczki urodziły się w Polsce dopiero w roku 1995 w Opolu. Dziewczęta ważyły w kolejności urodzin: 1800 g, 1460 g, chłopcy: 1780 g, 1380 g, 2000 g. Druga z dziewczynek wymagała transfuzji krwi. Poród odbierał ginekolog dr Janusz Rudziński. Rodzicami byli: Leokadia, z zawodu ekspedientka, i Bronisław Rychert, zawodowy podoficer z lotniczej jednostki wojskowej w Pruszczu Gdańskim. Tam też mieszkali, mieli już dwóch synów w wieku 6 i 7 lat. Pierwsze tygodnie maluchy spędziły w inkubatorach. Ich narodziny były wielkim zaskoczeniem dla personelu szpitala, w tym czasie bowiem w Polsce nie prowadzono jeszcze specjalistycznych badań USG i prenatalnych kobiet w ciąży, mogących określić zarówno liczbę, jak i płeć dzieci. Matka przebywała w szpitalu pod opieką lekarzy już od lutego 1971. Urodzenie pięcioraczków było światową i medialną sensacją. Patronat nad noworodkami objęły władze państwowe, z premierem Piotrem Jaroszewiczem na czele, wojskowe (z racji zawodu ojca) oraz wojewódzkie i miejskie Gdańska. Władze Gdańska przydzieliły rodzinie odremontowane i odpowiednio wyposażone na przyjęcie noworodków piętro w domu willowym przy ul. Dębinki. Dom znajduje się obok szpitala klinicznego AMG, który czuwał nad stanem ich zdrowia, zapewniał nadzór lekarzy pediatrów, stały dyżur. Przedsiębiorstwa i firmy z całej Polski przekazywały rodzinie liczne dary w postaci mebli, ubranek, środków do pielęgnacji niemowląt, środki higieniczne i czystości, odpowiednią żywność. Jedna z polskich fabryk przez wiele lat zapewniała pięcioraczkom obuwie na różne pory roku, wytwórnia wózków dziecięcych w Poraju przekazała specjalnie skonstruowane pojazdy dla maluchów. Były maskotką Ogólnopolskiego Zjazdu Pediatrów w Gdańsku 27–29 IX 1973, opiece nad nimi poświęcono jeden z referatów. Po ukończeniu 3 lat dzieci uczęszczały do znajdującego się przy ul. Dębinki 2 przedszkola zakładowego AMG, a następnie do szkoły podstawowej przy ul. Smoluchowskiego. Kontynuowały naukę w szkołach zapewniających im wybrany zawód. Ówczesne władze wojskowe źle odebrały fakt ochrzczenia dzieci, a po roku 1980 działalność ojca w ► Solidarności. B. Rychert odszedł do rezerwy, a nad pięcioraczkami zapanowała trwająca i obecnie cisza medialna. Prasa odnotowała tylko fakt przekazania w roku 1986 (w 15. rocznicę ich urodzin) daru od gen. Wojciecha Jaruzelskiego: komputera ZX Spectrum, oraz udział całej piątki w pierwszych w życiu wyborach do parlamentu 4 VI 1989. Adam i Piotr zostali żołnierzami zawodowymi Marynarki Wojennej, Roman podoficerem policji, Agnieszka jest laborantką w szpitalu GUMedu przy ul. Klinicznej, Ewa była początkowo terapeutką w gdańskiej szkole, obecnie pracuje w szkole na Podlasiu, gdzie mieszka z rodziną. Wszyscy założyli rodziny, mają potomstwo. W 2005 roku Elżbieta Lewandowska zrealizowała na zlecenie Telewizji Polskiej 46-minutowy film dokumentalny z serii Pokazowe dzieci PRL. Gdańskie pięcioraczki. [MrGl]

LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura