Mam siostrę. Siostra też (zauważ mój nick - leniuch102) nie lubi się przemęczać, ale musi, bo jest trochę mniej cwana ode mnie. Stąd też wzięła się szokująca deklaracja Siostry: głosuję na boksera. Matka zrobiła oczy jak pięciozłotówki. Głosuję, bo mam dziesięć lat do emerytury, a jak wskoczy ten warszawiak, to zaraz z dziesięciu zrobi się siedemnaście. Nie ma głupich.
Poczułem się w obowiązku wesprzeć Siostrę i jej kandydata.
Mamo, popatrz, Nelson Mandela też był bokserem, a został prezydentem i nawet dostał nagrodę Nobla. Dawno nie mieliśmy Nobla, prawda? A papież Franciszek też stał w klubie na bramce… – tu spłynęło na mnie natchnienie, teraz myślę, że za sprawą Ducha Świętego – .. a więc stał na bramce w lokalu i wcale się tego nie wstydził, a wiesz czemu? Bo papież papieży, czyli św Piotr też stoi na bramce. W niebie! I owszem, czasem wpuszcza też ladacznice.
Tadam!
Argumentację tę zachowałem sobie na po wyborach, po upubliczniona wcześniej mogła stać się gejmczendżerem kampanii, to raz, a jak tak teraz na nią patrzę to jest nawet lepsza od kandydata.
Inne tematy w dziale Polityka