To jednak gówniarz. Błazeńskie "klękanie" przed Prezydentem, by nie "osłabiał pozycji negocjacyjnej" przystoi może Palikotowi, ale nie szefowi dyplomacji. Zwłaszcza, że uzasadnienie tej prośby jest tak głupie, że aż prosi się o kontrę.
"Jak dodał, "na szczycie przy stole będą dwa miejsca". - W wersji rządowej będzie na nich siedział premier i minister finansów. Mamy premiera, który się zna na gospodarce i ministra finansów, który jest jednym z uznanych europejskich autorytetów od makroekonomii - powiedział Sikorski." [1]
"Premiera, który się zna na gospodarce"?! Od kiedy? Historyk, który w życiu nie zarządzał nawet zieleniakiem? Czy to nie on powinien ustąpić miejsca Prezydentowi, który powagą urzędu i autorytetu lepiej wesprze prawdziwego fachowca - ministra finansów?
Opcja taka nie mieści się najwyraźniej w głowie Sikorskiego.
"W jego opinii, jeśli na szczyt poleci prezydent, to minister finansów nie znajdzie się przy stole rozmów. - To będzie ze szkodą dla naszej pozycji negocjacyjnej - powiedział Sikorski."
Rzeczywiście, Tusk zamiast ministra finansów to istotne osłabienie naszej pozycji
_____________________
[1] http://fakty.interia.pl/polska/news/sikorski-klekam-i-prosze-by-nie-jechal,1193389,3
Inne tematy w dziale Polityka
