Propagandę sukcesu wszelkie władze świeckie i duchowne uprawiały już od niepamiętnych czasów i właściwie nie ma w tym nic szczególnego ani zadziwiającego. Zadziwiające jest natomiast to, ile osób, skądinąd niegłupich i dobrze wykształconych, autentycznie i ślepo w nią wierzy. Pytanie "dlaczego" zadaje sobie wielu. Podróżując po regionach oddalonych od dużych, zamożnych metropolii czy znanych kurortów można znaleźć przynajmniej częściową odpowiedź. Jest ona banalna i prosta - zachłyśnięci dobrobytem MW z WM po prostu nie widzą białych plam na mapie sukcesów III RP, bo do nich nie docierają.
Trzy pocztówki
Pocztówka 1: Bodzentyn w Swiętokrzyskim. Miasteczko o niezwykłych walorach krajobrazowych i o ciekawej historii. Za rynkiem malownicze ruiny zamku, dalej widok na piękną okolicę. Niedaleko przelotowe ulice tworzą jakby plac z dużą ilością pojazdów i spalin. I trudno ich nie zauważyć w bocznych uliczkach i przy placu: pijanych, zataczających się ludzi. Dziwne, że w niewielkim miasteczku może ich być aż tylu. Może to tylko złudzenie optyczne - trudno powiedzieć ale wydaje się, że jest ich dużo więcej niż podają wszelkie średnie statystyczne. Niektórzy leżą czy siedzą w ponurych bramach i na podwórkach, niektórzy snują się po uliczkach i przed sklepami. Zapomnieni i przegrani w wyścigu do sukcesu. Na tle biednych domów i sielankowego miasteczka brutalnie przypominają o białych plamach na mapie dobrobytu.
Pocztówka 2: Kilka kilometrów dalej. Droga polna gdzieś za św.Katarzyną. Upojne widoki na Dolinę Wilkowską i na Łysicę. Mijam starą przydrożną kapliczkę, zupełnie inną niż te na Mazowszu. Kobieta w polu zbiera truskawki do łubianki. Niepewna, czy idę w dobrym kierunku, pytam ją o drogę. Zaczynamy rozmawiać. Opowiada mi, że pochodzi z tych okolic ale prawie całe życie mieszkała na Sląsku. Mąż przeszedł na emeryturę i sprowadzili się z powrotem, miała tu jeszcze kawałek ziemi. Wybudowali ładny dom - wielu tak robi. Jeszcze kilka lat temu działki były tu prawie za bezcen a z wysokich górniczych emerytur można i dziś dobrze żyć.
- Tu takie powietrze, że my przedtem to na wszystko chorowali a jak żeśmy się tu sprowadzili, to wszystko przeszło.
Tchnie nieco zabobonem, że powietrze nad św.Katarzyną wszystko leczy ale to prawda. Robię głęboki wdech - powietrze jest ostre i balsamiczne, podobno zawiera jod. Bóle głowy przywleczone z Warszawy mijają w każdym razie po kwadransie spaceru, kiedyś nawet zapalenie oskrzeli przeszło w rekordowym tempie. Zegnamy się, kobieta życzy mi szczęśliwej drogi a ja ruszam dalej.
Okolica przez ostatnie dziesięć lat zmieniła się nieprawdopodobnie - rozwinęła się turystyka, zbudowano wiele domów. Większość mieszkańców nie ma jednak takiej zdolności płatniczej jak przybysze ze Sląska. Jeżeli ktoś buduje dom, to najczęściej z pieniędzy zarobionych na sezonowych pracach gdzieś na Zachodzie. Bezrobocie w okolicy przewyższa średnią krajową, zbyt wielu innych możliwości zarobkowania poza wyjazdem nie ma. Gospodarstwa rolne pozostałe w okolicy właściwie są nieopłacalne - ceny skupu często nie pokrywają kosztów produkcji. Coraz więcej ziemi leży odłogiem. W miejscowościach atrakcyjnych turystycznie sytuacja jest oczywiście lepsza, w tych mniej atrakcyjnych panuje beznadzieja. A optyczne zmiany na korzyść to przede wszystkim ciężka praca mieszkańców regionu i ich wyrzeczenia - wielomiesięczne rozstania z rodziną i dzieci obarczane zbyt wcześnie odpowiedzialnością i pracą.
Pocztówka 3: Kilkadziesiąt kilometrów dalej. Ostrowiec Swiętokrzyski. Nad miastem niepodzielnie króluje kolegiata św.Michała Archanioła. Znajduje się na niewielkim wzgórzu, jest biała a dochodzi się do niej uliczką-schodami, jedyną w swoim rodzaju. Gdy niebo jest pogodne i błękitne zupełnie przypomina kościoły w Hiszpanii i w Ameryce Łacińskiej. Miasto jest dużo bardziej zadbane niż jeszcze kilka lat temu ale nic nie poprawi statystyk a te są dla miast dawnego COP-u wyjątkowo fatalne.
W powiecie ostrowieckim stopa bezrobocia wynosi 18,5%, w starachowickim 15,8% a w Skarżyskim 24,1% (to wszystko dane z miesięcy letnich a więc korzystniejszych). Dla przypomnienia stopa bezrobocia w Polsce to 11,7%. Biedę mieszkańców miast dawnego COPu widać niejednokrotnie gołym okiem i nie wynika ona z lenistwa czy z mentalności niekompatybilnej do obecnych czasów. Po prostu po przemianach ustrojowych upadła większość zakładów pracy, z których niejednokrotnie latami żyły całe rodziny. W spadku po nich pozostali ludzie, często nawet nieźle wykształceni i pracowici a teraz zapomniani i do niczego niepotrzebni. Dziś nie mają problemów, czy na kolejny urlop udać się do Turcji czy do Grecji, mają problem jak przeżyć od pierwszego do pierwszego.
Takie białe plamy na mapie dobrobytu znajdują się nie tylko w Swiętokrzyskim - są w Lubuskim, w Małopolsce, w Łodzi i pod Łodzią, w wojewądztwach wschodnich i w wielu innych miejscach. Aby je dostrzec, trzeba nie tylko chcieć widzieć więcej. Trzeba się też wybrać w podróż inną drogą i zboczyć z głównej trasy pomiędzy apartamentowcem, biurowcem i lotniskiem.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości