Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
3358
BLOG

Państwa teoretycznego cd., czyli kuchnia w Sejmie

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Niepełnosprawni Obserwuj temat Obserwuj notkę 244

       Do tej pory nie zabierałam czynnie głosu w sprawie protestu matek osób niepełnosprawnych w Sejmie, bo i co o tym mówić? Każdy wychowany w tradycji chrześcijańskiej czy w ogóle w jako tako przyzwoitym domu uważa naturalnie, że takim ludziom trzeba pomóc i basta. Jak najbardziej zgodziłam się od samego początku z piszącą tutaj Ufką, że władze powinny tę sprawę jak najszybciej załatwić a zaniedbania nadrobić – bo taka batalia nie da się wygrać. Co jednak robić, gdy władza, w tym wypadku w osobie Minister Rafalskiej, wyciąga do protestujących rękę, proponuje różne rozwiązania, zaprasza do RDS, itp. a protestujące wszystkie rozwiązania odrzucają i drą się przed kamerami o „kompromisie” (nie rozumiejąc najwyraźniej tego słowa), mającym polegać na tym, że ich wszystkie wysuwane po kolei roszczenia mają być zaspokojone, ze zmianą budżetu włącznie?        


       Minęło kilka tygodni i sytuacja zmieniła się zupełnie – protestujące matki niepełnosprawnych, budzące początkowo sympatię i odruch solidarności zamieniły się w agresywne, polityczne bojówkary. Mało tego, z premedytacją próbują wywołać szkody wizerunkowe dla Polski w trakcie ważnej konferencji NATOwskiej – świadczyć może o tym ich wczorajsze zachowanie (szarogęszenie się w Sejmie i ustawianie jego pracowników, agresywne parcie do „dekorowania” Sejmu swoimi plakatami, itp. – urągające wszelkim zasadom bezpieczeństwa, agresywne zachowanie wobec funkcjonariuszy państwa – każdy może sobie to obejrzeć w sieci). A na to nie powinno być zgody wobec żadnej grupy, bo to po prostu szkodzi całej społeczności i naraża ją na koszty – materialne i niematerialne. W każdym państwie są grupy poszkodowane, pominięte i wykluczone. Są ludzie biedni, nieszczęśliwi i obciążeni poza granicę ludzkiej wytrzymałości. I tym ludziom należy pomóc. Taka sytuacja nie może być jednak dla nikogo przepustką do robienia w najważniejszych urzędach i instytucjach państwa, co im się tylko żywnie podoba kosztem całej społeczności, w tym także i innych grup społecznych obarczonych życiowymi trudnościami i problemami.        


       I tyle mojego poglądu na sprawę, może nie aż tak interesującego dla ogółu. Bardziej interesujące powinny być pytania, które tutaj zadam. I to zadam z pewnym zdziwieniem. Otóż – o ile media bez przerwy robią magiel wokół sprawy – a to, że „kobiety płaczą”, a to, że „wredny PiS nasyła ZOMO na matki”, a to znów, że „w Sejmie drapią i biją kobiety (Straż Marszałkowska ma drapać i bić)”, itp., to zupełnie nie rozumiem, dlaczego mało kto porusza sprawy konkretne, które powinno się ogółowi społeczeństwa przyglądającemu się temu cyrkowi wyjaśnić. 


       A więc 1): Kto odpowiada za wpuszczenie do Sejmu tylu osób nieuprawnionych, i na jakich zasadach i na czyj wniosek wszystkie te osoby tam weszły (początkowo chodziło o dość dużą grupę osób – kilkadziesiąt? kilkanaście?, ich liczba potem topniała)?

       Po 2): Czy wszystkie te osoby miały odpowiednie przepustki?


       Po 3): Czy jeżeli wszystkie te osoby zostały zgłoszone jako „goście” przez jedną czy kilka osób uprawnionych, to czy ze wzgl. na dotychczasowe doświadczenia z zajmowaniem budynku Sejmu zamiar taki został zgłoszony odpowiednim służbom przed wydaniem przepustek i czy ktoś na to w ogóle zareagował?


       Po 4): Jeżeli taka ilość osób weszła w ramach jakiejś odbywającej się w Sejmie imprezy – to czy ze względu na bezpieczeństwo oraz doświadczenia nie tak dawnych okupacji budynku Sejmu organizacji takiej imprezy przyjrzały się odpowiednie służby i czy w ogóle ktoś z kancelarii Sejmu taki fakt zgłosił?


       Po 5): Kto i na jakich zasadach zezwolił na wnoszenie do Sejmu wszystkich przedmiotów, które w korytarzach Sejmowych nigdy nie powinny się znaleźć i czy były one kontrolowane w jakikolwiek sposób pod wzgl.bezpieczeństwa?


       Po 6): Kto obecnie odpowiada za zagwarantowanie bezpieczeństwa parlamentarzystom, pracownikom Sejmu oraz gościom spodziewanym w zw.z konferencją i jak to się odbywa w istniejących warunkach? Tzn.czy protestujący np.będą mogli w dalszym ciągu robić w budynku, co chcą, wnosić co chcą oraz umieszczać przedmioty, jakie chcą, „bo takie mają potrzeby”? Czy będą mogli wprowadzać osoby, jakie chcą, bo również „takie mają potrzeby”? Czy w związku z konferencją odbędzie się jakiś screening bezpieczeństwa odpowiadający NATOwskim standardom – czy dalej „jakoś tam sobie będzie”?


       I po 7): W razie jakiegokolwiek zajścia – począwszy od podrapania kogoś tipsami czy ponadnormatywnego skoncentrowania substancji zapachowych (zajścia raczej groteskowe) do napaści fizycznej, bójki, eksplozji, itp. (zajście poważne), kto będzie za to odpowiadał? Będą to protestujące? Będzie to Straż? Będzie to Prezydium Sejmu? Czy będą to inne służby – informowane albo i nieinformowane (tego nie wiemy) o panoszącym się na naszych oczach bałaganie? Dodam jeszcze tylko, że wg mnie odpowiednie organy powinny tę sprawę zbadać i już ktoś powinien za to „beknąć” (doprowadzenie do takiej sytuacji jest wg mnie albo – w najlepszym przypadku niechlujnym zaniedbaniem obowiązków albo wręcz sabotażem i działaniem na szkodę państwa).        

       A ponieważ zadawania tego rodzaju poważnych pytań widzę niewiele, odpowiedzi nie widzę w ogóle, więc znów dochodzę do gorzkiego przekonania, że żyjemy w państwie teoretycznym. Dobra Zmiano – obudź się, bo się przejedziesz. I to wcale nie na wrzaskach agresywnych bojówkarek ale na tym, że jak dalej tak pójdzie, to w końcu coś poważnie walnie i grzmotnie.         


       I tyle mam dziś dla Państwa na miły początek dnia.  

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo