Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
834
BLOG

Polacy 100 lat temu - walka, praca i powroty do Ojczyzny

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Święta, rocznice Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

       Zgodnie z zapowiedzią, nie zwracam uwagi na wszystko złośliwe i nielicujące z powagą święta i odlatuję w tamte czasy, przed stu laty, gdy po ponad wieku nadarzyła się niepowtarzalna okazja do uwolnienia się od zaborców. Ale nie do wielkiej historii. Myślę o tym, czym wskrzeszenie Wolnej Polski po 123 latach zaborów musiało być dla naszych Dziadków i Pradziadków. Czasami chyba trudno nam sobie wyobrazić, jak wyglądało codzienne życie naszych przodków pod zaborami, gdy problemem było choćby nauczanie w języku polskim, posłanie dziecka do szkoły czy zwykłe odwiedzenie rodziny w innym zaborze, nie mówiąc o naprawdę dramatycznych sprawach. W różnych regionach Polski doświadczenia wyglądały zupełnie różnie ale radość z odzyskanej niepodległości była wszędzie ogromna. 


       Jednego z moich Dziadków I wś zastała w Niemczech. Był wtedy bardzo młodym mężczyzną i tak czy tak planował w przyszłości powrót w swoje rodzinne strony. Wiadomości z Polski przyśpieszyły jednak tę decyzję. Część jego podróży do odradzającej się Polski, do Poznania, odbył tym samym pociągiem, którym podróżował Ignacy Jan Paderewski. Widział tłumy, które go witały i choć – niestety – Dziadek zmarł sporo lat przed moim urodzeniem – to „od zawsze” słyszałam tę historię. Już w Odrodzonej Polsce założył rodzinę. Do IIwś wiódł spokojne życie i angażował się w działalność społeczną w swoim regionie pełniąc kilka funkcji publicznych. 

       Moi Pradziadkowie w Małopolsce należeli do pokolenia, które w okresie po upadku Powstania Styczniowego wykonało gigantyczną „pracę u podstaw”, bez której scalenie i zorganizowanie państwa po 123 latach rozdarcia nie byłoby w ogóle możliwe. Pradziadek, syn Powstańca Styczniowego, podniósł z ruiny majątek okrojony i podupadły po powstaniu i był członkiem licznych organizacji społecznych działających pod zaborami pod różnymi szyldami. Ich celem było jednak – w razie, gdy zajdą sprzyjające okoliczności – tworzenie przyszłych struktur wolnego państwa. Pradziadek zajmował się m.in.modernizacją rolnictwa w okolicznych wsiach, organizacją pomocy finansowej dla rolników, organizacją spółdzielni i wieloma innymi sprawami, bez których w miarę sprawne przejście spod administracji carskiej pod własną, polską, nie byłoby możliwe. W tym samym czasie panie z bliższej i dalszej rodziny organizowały kursy i nauczanie dla wiejskich dzieci i młodzieży, zorganizowały także system bibliotek – co to znaczyło w zaniedbanym regionie zrozumie każdy, kto orientuje się, jak wyglądała polska oświata pod rosyjskim zaborem. Pradziadek-powstaniec dożył Wolnej Polski, Dziadek zaś w czasach IIRP pełnił wiele ważnych funkcji publicznych a za swoją działalność społeczną został odznaczony przez Prezydenta Mościckiego. 

       Zupełnie inaczej wyglądały historie kresowe i być może ludzie stamtąd najlepiej wiedzą, co znaczy mieć własne państwo. Rodziny moich Pradziadków po traktacie ryskim nie miały prawa do legalnej repatriacji do Odrodzonej Polski. Mieszkali na terenach przedrozbiorowej Rzeczypospolitej i w myśl traktatu ryskiego mieli się stać obywatelami sowieckimi. Jedyną nadzieją była Niepodległa Polska – niestety, dla wielu marzenie nieosiągalne. Moim Pradziadkom udało się a ich historia to gotowy scenariusz do filmu. Pradziadek przedostał się w 1920 roku do Polski z okolic Kijowa przez tzw.”zieloną granicę” – był człowiekiem bardzo sprawnym i wysportowanym, do tego świetnym strzelcem. Poradził sobie i natychmiast przystąpił do organizowania życia w nowym miejscu. Prababcia z Babcią też nie miały prawa do repatriacji, udało im się jednak dotrzeć do Polski „legalnie” – za ogromne pieniądze udało się kupić dla nich fałszywe paszporty od Polaka z Warszawy, któremu w czasie rewolucji zmarły żona i córka. I tak zaopatrzone w fałszywą tożsamość, po wielu dniach morderczej podróży w koszmarnych warunkach (na podróż poszły też ogromne pieniądze i sporo złota i biżuterii) dotarły do wytęsknionej Ojczyzny. Na nieludzkiej ziemi zostały wszystkie siostry Prababci i odtąd nie było z nimi żadnego kontaktu. Przez „zieloną granicę”, przedzierała się także siostra Pradziadka z dorastającym synem – im też na szczęście udało się. Jej dorosła córka z mężem uciekali przez Turcję do Francji (mąż miał obywatelstwo francuskie) i dopiero stamtąd dotarli do Polski a starszy brat zaciągnął się do Legionów i zginął w 1919 roku. Nie udało się, niestety, ich ojcu – chciał jeszcze zlikwidować interesy i pozamykać sprawy. Skutki błędnej decyzji były fatalne – został zamordowany przez bolszewików. Drugiej siostrze Pradziadka udało się wyjechać na Litwę, skąd pochodził jej mąż i stamtąd również dotarła z dziećmi do Polski. Część rodzeństwa Pradziadka, niestety, zostało na Ukrainie i odtąd ich los był nieznany – można się spodziewać najgorszego.  

       Ciekawa jest historia powrotu innej siostry Pradziadka. Otóż jej mąż był właścicielem browarów na Ukrainie. Zmarł krótko przed wybuchem wojny czy zaraz po – tego już nikt dziś nie pamięta. Siostra Pradziadka zdecydowała się na wyjazd do Polski w czasach Ukraińskiej Republiki Ludowej. Nie musiała stamtąd uciekać a wyjechała jak najbardziej oficjalnie, zaopatrzona w oficjalny dokument URL zezwalający na wyjazd i poświadczający szczegółowy stan posiadania (bardzo ciekawy materiał, szczegółowa inwentaryzacja majątku, łącznie z ilością łyżeczek, pościeli, mebli, itp.) i zaopatrzony w pieczęcie (z tryzubem) oraz podpisy urzędników URL. Na tej podstawie otrzymała w czasach IIRP odszkodowanie za mienie pozostawione na Ukrainie. 

       Los tych Polaków, którym nie udało się dotrzeć do Odrodzonej Polski był zwykle tragiczny – padali ofiarami morderstw, szykan i deportacji. Polska społeczność pozostała po traktacie ryskim na terenie ZSRR została praktycznie zlikwidowana wskutek tzw.operacji polskiej NKWD. Niech los tych Polaków będzie dla nas na zawsze przestrogą i wskazówką, że bezpieczni możemy być jedynie mając silne i bezpieczne państwo. 

        


Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura