Pańskie oko nie dało rady utuczyć konia samym patrzeniem. Po trzech latach od przejęcia prokuratury i rok po wprowadzeniu nadzoru nad sądami powszechnymi, pojawił się jeden wyrok skazujący polityka PO w sprawie karnej. Nie jest to żaden minister, prezes spółki skarbu państwa czy nawet poseł lobbysta. To prezydent Łodzi p. H. Zdanowska. Nie została oskarżona o defraudację, złodziejstwo publicznych pieniędzy czy ustawianie miliardowych przetargów. Została skazana za podanie nieprawdy przy staraniu się o prywatny kredyt.
Sam znam osobę skazaną za podobne przestępstwo. Chodziło o uzyskanie kredytu konsolidacyjnego, bo kilka wziętych pożyczek było spłacać coraz trudniej. Pani w banku poradziła, żeby znajomy dogadał się z księgową w miejscu pracy i „podrasował” zaświadczenie o zarobkach. Tak też zrobił. Bank, zaraz po przyznaniu kredytu zgłosił sprawę do prokuratury. Znajomy miał potem bardzo dużo kłopotów i jedyna pozytywna rzecz jaka z tego wynikła, to szybka spłata owego kredytu konsolidacyjnego i większy rozsądek przy przyszłych decyzjach dotyczących potencjalnych pożyczek.
Nie wiem czy podobnie było u p. H. Zdanowskiej. Prawo działające w obu przypadkach jest może niezbyt szczęśliwe, ale prawem jest i nie należy go przekraczać. Piszę to, żeby było wiadomo, że nie użalam się tu nad lokalnym politykiem PO. Niemniej wyrok skazujący nie ma nic wspólnego z obiecanym dochodzeniem sprawiedliwości przez partię rządzącą. To przypadek mający się nijak do sztandarowego hasła „Wystarczy nie kraść”. Gdzie są ci co kradli? Gdzie ci legendarni „złodzieje z PO”?
Przez osiem lat rządów PO działy się różne rzeczy. Również takie, które moim zdaniem wymagają dziś udziału prokuratora. Jednak z jakichś powodów prokuratura podległa PiSowi nie może ich znaleźć. A może nie chce ich jeszcze ujawniać sądom? Tylko po co miałaby tak robić? Pozostaje jeszcze możliwość, że owe przekręty i złodziejstwa, są w przeważającej większości elementem propagandowej legendy nie występującej w przyrodzie. Prokurator jeden wie.
Komentarze