LillaWeneda LillaWeneda
798
BLOG

Sprawy rodzinne Karpiniuków - hipokryzja zwolenników Niezależnej

LillaWeneda LillaWeneda Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Niezależna.pl przytoczyła wywiad z babcią śp. Sebastiana Karpiniuka. Z jej słów wynika, że Marek Karpiniuk od lat nie interesował się synem... Hmmm, dziwi mnie taka argumentacja. Jezeli nie mozna odpowiedziec merytorycznie, atakuje się adwersarza, próbując zdyskredytowac w oczach opinii publicznej.

Niestety, spory, rozwody zdarzają się w wielu rodzinach. Gorzej, jeżeli wyciąga się je na światło dzienne wybiórczo. Wówczas druga strona może dostac rykoszertem i wtedy przestaje byc miło.

Gdy alimentowa batalia Kaczyńskiego i Dorna sięgnęła apogeum, z odsieczą prezesowi PiS pospieszył Przemysław Edgar Gosiewski. „Polityk powinien przestrzegać wartości nie tylko podczas wystąpień z mównicy sejmowej. Wartości, także chrześcijańskich, warto przestrzegać w życiu osobistym” – przekonywał podczas konferencji prasowej, dodając, że to memento dla Dorna.

 Ta wypowiedź zbulwersowała byłą żonę Gosiewskiego – Małgorzatę. W mediach mówiła później, że milczała przez lata, ale gdy zobaczyła Gosiewskiego wypowiadającego się w sprawie alimentów, coś w niej pękło. A to dlatego, że jej były mąż płaci na swoje dziecko dużo niższe kwoty niż Dorn, a o ich podniesienie Gosiewska musi walczyć w sądzie.„Pan Przemysław Gosiewski płaci na swoje dziecko 600 zł. Teraz, na czas trwania rozprawy alimentacyjnej, w trybie zabezpieczenia sąd podwyższył tę kwotę do 700 zł” – wyliczała na łamach „Dziennika”. I dodawała, że dziecko posła nie było na wakacjach, bo jej na to nie stać.

Partia potraktowała jednak Gosiewskiego inaczej niż Dorna. Początkowo plotkowano, że może stracić fotel szefa klubu – nie za alimenty jednak, lecz za to, że się dał głupio złapać. – Wokół sprawy jego alimentów nikt nie robił szumu, bo Gosiewski nigdy nie był uważany za nosiciela etosu. Trochę podśmiewano się z całej historii, ale na tym się skończyło – mówi poseł PiS.

Ostrze partyjnej krytyki obróciło się w kierunku Gosiewskiej – skądinąd byłej posłanki PiS. Na internetowym forum młodzieżówki PiS spekulowano: „Czyż nie jest dziwnym, że członkini PiS występuje przed kamerami po to, by uderzyć w czołową postać klubu parlamentarnego PiS, a jednocześnie prawą rękę Jarosława Kaczyńskiego? Albo to jest totalna bezmyślność Gosiewskiej, albo to są działania szyte grubymi nićmi, za którymi stoi ktoś, kto czyha na stanowisko Gosiewskiego”. Inni komentatorzy twierdzili, że Gosiewska mści się za to, że nie udało jej się kolejny raz wejść do Sejmu.

źródło: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/287203,1,stowarzyszenie-porzuconych-zon.read

Od 11 lat nie interesuje się synem

Przemysław Gosiewski (44 l.) niedawno strofował Ludwika Dorna (54 l.), że ten chce płacić mniejsze alimenty nadzieci z poprzedniego związku. Okazuje się jednak, że sam ma podobnekłopoty. Była żonaszefa klubu PiS zdradziła "Super Expressowi", że Gosiewski w ogóle nie interesuje się swoim 15-letnimsynem Erykiem.

- Polityk powinien przestrzegać wartości nie tylko podczas wystąpień z mównicy sejmowej. Wartości, także chrześcijańskich, warto przestrzegać w życiu osobistym - tak mówił o Ludwiku Dornie Przemysław Gosiewski. Czy miał prawo pouczać partyjnego kolegę? Jeśli wierzyć słowom jego byłej żony Małgorzaty Gosiewskiej (42 l.), odpowiedź brzmi: "nie".

-Przez te wszystkie lata milczałam, ale kiedy zobaczyłam pana Gosiewskiego, jak wypowiada się o Ludwiku Dornie, coś we mnie pękło. Dłużej nie mogłam znieść tej hipokryzji -mówi "Super Expressowi" Małgorzata Gosiewska. - Od 11 lat nie jesteśmy razem, ale formalny rozwód dostaliśmy dopiero w 2000 roku. Pan Gosiewski przez ten cały czas w ogóle nie interesował się swoim synem. Płaci co prawda alimenty, ale są one niewysokie.

Jak napisał "Dziennik", była żona polityka wystąpiła do sądu o zwiększenia alimentów.

źródło: http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/od-11-lat-nie-interesuje-sie-synem_73173.html

**********************

A na deser... teściowie:

Jadwiga i Jan Gosiewscy w ostrych słowach mówią o Małgorzacie Gosiewskiej. Apelują do władz partii Prawo i Sprawiedliwość i Jarosława Kaczyńskiego by zajęły się byłą żoną ich syna.

- Nie wyrażamy zgody na kandydowanie tej pani z regionu świętokrzyskiego ani z żadnego innego do Parlamentu Europejskiego i niszczenie dobrego imienia Przemysława. Chcemy, by ta pani zrezygnowała z naszego nazwiska! – mówią rodzice byłego wicepremiera.

Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, iż w wyborach do Parlamentu Europejskiego w okręgu małopolsko-świętokrzyskim Prawo i Sprawiedliwość wystawi albo mazowiecką poseł Małgorzatę Gosiewską, albo świętokrzyską senator Beatę Gosiewską. Pani Małgorzata to pierwsza, a pani Beata to druga żona Przemysława Gosiewskiego - byłego wicepremiera i lidera PiS w regionie świętokrzyskim, który zginął w 2010 roku w katastrofie smoleńskiej. 

Na tę wiadomość bardzo emocjonalnie zareagowali rodzice Przemysława Gosiewskiego – Jadwiga i Jan Gosiewscy.

"Nie wyrażamy zgody na kandydowanie z regionu świętokrzyskiego ani z żadnego innego i niszczenie dobrego imienia Przemysława przez Małgorzatę Gosiewską, pierwszą żonę, która zostawiła syna z 
dzieckiem w najgorszym momencie. Pani Małgorzata nie ma żadnego wykształcenia, nie ma studiów i nie zna języka, więc po co pójdzie? Kompromitować Przemysława i przynosić wstyd dla PiS i Świętokrzyskiego. 

Nie ma naszej zgody na jakiekolwiek kandydowanie pani Małgorzaty. Ta pani powinna zrzec się naszego nazwiska i wtedy może kandydować. Domagamy się, by zrezygnowała z nazwiska. Jest jedna Gosiewska – to Beata. Beatka bardzo kochała swojego męża. Ma przygotowanie do pełnienia funkcji w europarlamencie, bo ukończyła studia z zakresu rolnictwa i włada językiem angielskim. Będzie przynosiła chlubę regionowi świętokrzyskiemu. Chcemy, by Beatka przedłużyła misję Przemka, bo innej drogi nie ma. Zależy nam, by ziemia świętokrzyska była szanowana, a to może zrobić tylko Beatka. 

Mamy prośbę do władz partyjnych, do 
pana premiera Kaczyńskiego, by postawili na Beatkę. Prosimy, by pan premier Kaczyński jako długoletni przyjaciel naszego syna uwierzył, że nasza synowa na pewno nie przyniesie wstydu Prawu i Sprawiedliwości. Będzie sprawować mandat z miłości dla regionu i męża" – mówił Jan Gosiewski. 

"Chcemy, by ta pani zrezygnowała z naszego nazwiska. To szanowane wszędzie nazwisko i nie godzimy się, by korzystała z nazwiska, które zniszczyła. Ona porwała dziecko i wywiozła. Przechodziliśmy przez nią gehennę. Jak ona może równać się z Beatką, porządną kobietą, która pięknie chowa dzieci i kochała Przemka" – dodała Jadwiga Czarnołęska-Gosiewska. 

"Nie będę komentować tego typu oświadczeń. O mojej pracy, kompetencjach i umiejętnościach świadczy moje życie. Mieszkańcy Warszawy niejednokrotnie wybierali mnie do sprawowania różnych mandatów i tego typu oświadczenie obraża ich i ich stawia w nieprzyjemnej 
sytuacji, bo oni oddawali na mnie głos. Moja praca jest najlepszym świadectwem tego, kim jestem. To, co mówimy i jak działamy, świadczy o nas" – mówi poseł Małgorzata Gosiewska.

źródło: http://www.fronda.pl/a/rodzice-przemyslawa-gosiewskiego-zadaja-by-malgorzata-gosiewska-zrezygnowala-z-ich-nazwiska,33525.html

LillaWeneda
O mnie LillaWeneda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka