Szanowny Panie Doktorze!
Na samym początku muszę wyjaśnić, dlaczego będę się do Pana zwracał per Panie Doktorze, a nie Panie Ministrze. Jest tak dlatego, że ministrem się bywa, w Pana Doktora przypadku mam nadzieję, że już nie długo, a lekarzem się jest cały czas. Jako minister, odpowiada Pan Doktor przed premierem, a jako lekarz - przed pacjentami.
Kolega lekarz z portalu lekarskiego Konsylium24 powiadomił środowiska lekarskie, że wie z tak zwanego dobrze poinformowanego źródła, że lada dzień w całym kraju rozpoczną się zmasowane, kompleksowe i wielokrotne kontrole czasu pracy lekarzy. Stosowne instrukcje otrzymali już wojewodowie i urzędy marszałkowskie. Słowem klasyczne szukanie kozła ofiarnego. Zagranie, które już wielokrotnie przerabialiśmy pod rządami Platformy Obywatelskiej.
Myślę, że przyjąłbym zakład o beczkę piwa, że wytyczne dla wojewodów i urzędów marszałkowskich, które muszą pochodzić od rządu, są próbą przeprowadzenia działań odwracających uwagę od istoty problemu, element charakterystycznego dla poprzedniego i obecnego środowiska Pana Doktora, programu sukcesywnego wypierania faktów. Każdy uczciwy człowiek, po zapoznaniu się z danymi statystycznymi mówiącymi o ilości środków przeznaczanych na leczenie w naszym kraju, w porównaniu z resztą Europy musi przyznać, że głównym problemem z którym mamy do czynienia w naszym kraju jest stały, przewlekły i postępujący brak pieniędzy, niedostosowanie koszyka świadczeń gwarantowanych przez NFZ do budżetu Funduszu, oraz brak jasnych przepisów mówiących ubezpieczonym do czego i w jakim czasie mają prawo. Z próżnego - szanowny Panie Doktorze - i Salomon nie naleje. Wątpię bardzo, żeby Pan Doktor o tym nie wiedział, ale jeśli jakimś cudem uchował się Pan Doktor w nieświadomości, proszę się zapoznać z danymi, które opisałem w notatce Dziadek wiedział, nie powiedział... O kolejkach do lekarzy
W raporcie OECD znaleźć można również bardzo interesujące dane na temat ilości lekarzy na każde 1000 osób populacji. Dane pokazujące zmianę tej liczby ostatnich dziesięciu latach oraz ilość konsultacji wykonanych przez lekarzy przeliczonych na głowę mieszkańca. Najpierw proszę spojrzeć na tabelę pokazującą liczbę lekarzy i zmiany ilości praktykujących lekarzy
Jak wynika z tabeli w Polsce mamy 2,2 lekarza na 1000 mieszkańców i jest to najmniejszy wskaźnik w Unii, a całej Europie porównywalnie do populacji mniej lekarzy od nas pracuje tylko w Turcji i Czarnogórze. Jednocześnie jesteśmy jednym z dwóch krajów w Europie, w których liczba lekarzy w ostatnich dziesięciu latach zmalała.
A teraz proszę popatrzeć na następną tabelę. Pokazuje ona liczbę konsultacji lekarskich wykonanych w danym kraju, w przeliczeniu na głowę mieszkańca. I tu zaskoczenie. Polska znalazła się powyżej średniej dla całej Unii! Okazuje się, że w naszym kraju relatywnie mniej lekarzy wykonało więcej porad.
Mówiąc prościej, statystyczne 1000 osób w Polsce, mogło liczyć na porady statystycznych 2,2 lekarza, czyli prawie najmniej w Europie, ale tych statystycznych 2,2 lekarza wykonało na statystycznym 1000 pacjentów tyle samo porad, co średnia europejska! Czy Pan Doktor rozumie problem? Mniejsza liczba lekarzy w stosunku do średniej europejskiej wykonuje tyle porad ile wynosi wartość średnia w Europie! Czy to Pana Doktora nie dziwi?
A teraz powiem Panu Doktorowi co będzie. Dzięki nasilonym kontrolom, w których zaplanowaniu, jak sądzę, maczało palce Ministerstwo Zdrowia, odkryte zostaną liczne nieprawidłowości, wielu lekarzy zostanie przyłapanych na karygodnym lekceważeniu regulaminów pracy. Prasa podległa rządowi nie zostawi na lekarzach suchej nitki, a sam minister zdrowia będzie mógł ogłosić kolejny sukces w walce o dobro pacjentów.
Tymczasem efekt - podobnie jak to mieliśmy nie raz możliwość przetrenować pod rządami PO ( już to chyba mówiłem...) - będzie całkiem przeciwny do zamierzonego.Nawet jeśli zaczniemy przesiadywać w pracy całymi dniami i nocami, nie zmniejszy to kolejek do lekarzy w sposób istotny, bo limity na procedury lecznicze, nakładane przez Narodowy Fundusz Zdrowia się przez to nie zmienią!Problem Szanowny Panie Ministrze (!) nie sprowadza się bowiem do ilości godzin pracy lekarzy, tylko do ilości pieniędzy przeznaczanych na leczenie pacjentów! Będzie nawet gorzej, bo lekarze, którzy teraz pracują w kilku miejscach, z niektórych będą musieli zrezygnować, a niektórzy postanowią wyjechać do krajów w których ministrowie zdrowia są bardziej lekarzami niż ministrami. Niżej podpisany również postanowił poszerzyć słownictwo z języka niemieckiego, co stanowi praktycznie jedyny konieczny warunek do wyjazdu za zachodnią granicę...
Z poważaniem
Losek
P.S. Żeby nie było najmniejszej wątpliwości, że powyższy list nie jest politycznie inspirowany, powiem, że niestety również Prawo i Sprawiedliwość, tak w czasie gdy miało władzę, jak i teraz, gdy jest w opozycji, nie potrafi powiedzieć ludziom tego, co trzeba im uczciwie powiedzieć, ani zrobić tego, co koniecznie trzeba zrobić.
Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe". "Chirurgiczne cięcie. Opowieści jeszcze bardziej prawdziwe" i dwóch powieści: sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama", oraz "Wojownicy Kecharitomene".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości