Ochroniarze z dyskoteki Cuba Libre w Poznaniu zostali ukarani przez sąd grzywną 1000 zł (!) za niewpuszczenie Romów do lokalu. Ręce opadają w jakim kraju żyjemy.
Romowie zostali wyproszeni z lokalu, po czym ponownie przyszli z dziennikarzami ("Wyborczej"), nie zostali wpuszczeni i nagrali ochroniarzy, którzy stwierdzili, że decyzją właściciela Romowie nie mają wstępu. Sąd zdecydował, że co prawda ochroniarze nie popełnili przestępstwa (!), ale za wykroczenie jakim jest „odmowa świadczenia usługi bez uzasadnionej przyczyny” (!) ukarała ich tysiącem złotych. Sprawę ma także wytoczony właściciel lokalu.
Tyle z relacji – czas na wnioski. Właściciel powinien mieć pełne prawo wyboru docelowej grupy klientów. Jeśli kieruje się absurdalnymi przesłankami, np. narodowością lub kolorem skóry to jego dziwactwo szybko zrewiduje rynek. Tyle w temacie. Tak być powinno, lecz tak nie jest.
Zwróćmy uwagę, że nie wiemy czy cyganie wyrzuceni z lokalu nie zachowali się w nim niewłaściwie. Zwróćmy uwagę także, że gdyby Romowie nie zostali wpuszczeni pod dowolnym innym pretekstem niż ich narodowość (słynne „czy ma pan zaproszenie”) to nie mogliby skarżyć ochroniarzy. Zwróćmy w końcu uwagę, że gdyby do lokalu nie została wpuszczona moja osoba (ze względu na zbyt niski wzrost, IQ, lub zgoła bez powodu) nie miałbym możliwości skarżenia się na ochronę. Rasizm a rebours.
Jeśli nawet ochroniarze nie wpuścili grupy cyganów do lokalu z własnej woli to nie zasłużyli na tak wysoką grzywnę. Tysiąc złotych to pół pensji ochroniarza, podczas gdy krzywda Romów jest minimalna. Po prostu poszliby pić alkohol to następnego lokalu i stracili parę minut – moralne straty wyceniam w porywach na 25 zł od łebka. Wydaje mi się, że policja za wykroczenia daje niskie mandaty – stówkę za drobne przekroczenie prędkości, stówkę za picie w miejscu publicznym itd., tym razem jednak przewina ochroniarzy została wyceniona nieco wyżej. No tak, ale to w końcu kwestia walki z rasizmem, trzeba grubo strzyc - tak prewencyjnie na wszelki wypadek. A kto tak naprawdę ponieść konsekwencje? Nikt, ewentualnie właściciel lokalu, bo on odpowiada za zatrudnionych ochroniarzy.
Zdarzenie, o którym doniosła „Wyborcza” stawia mnie w dość niewygodnej sytuacji. Muszę przyznać: Tak, domagam się sprawiedliwości, uważam że Romowie nie mają najmniejszego prawa domagać się grzywien a ochroniarze zostali przez sąd po prostu obrabowani. Stawia mnie to w jednym szeregu z rasistami. Ale cóż zrobić, mamy takie prawo, że jest to jedyne wyjście dla myślącego człowieka. Czy to nie zabawne, że rasizm pojawia się za sprawą polityki mającej go zwalczać?
