Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
140
BLOG

Sikorski w PO. Zero zdziwień

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 88

Radek Sikorski wystartuje z listy PO do Sejmu. Nikt chyba nie jest zaskoczony.

Można by narzekać po raz kolejny, że Jarosław Kaczyński lekką ręką pozbywa się ludzi, mogących stanowić dla jego partii atut, ale czy to narzekanie miałoby sens? Nie ma wątpliwości, że Sikorski został niemal osobiście przez Kaczyńskiego wepchnięty w objęcia Platformy. Po podrzuceniu kukułczego jaja w postaci Macierewicza, złamaniu przez premiera obietnicy dotyczącej czasu jego urzędowania i późniejszym odwołaniu Sikorskiego było właściwie jasne, że odejście od PiS, a zapewne i przejście do PO to tylko kwestia czasu.

Oczywiście, można psioczyć, że Kaczyński - mówiąc w uproszczeniu - postawił na Macierewicza zamiast na Sikorskiego. Sam o tym pisałem, gdy Sikorski tracił stanowisko. Tylko że to by było jak złoszczenie się na trabanta, że nie jest wyposażony i nie jeździ jak alfa romeo. JK określił - w miarę, jak coraz realniejsze stawały się przyspieszone wybory, było to coraz ostrzejsze - profil wizerunkowy swojej partii. W tym profilu ani w systemie zarządzania PiS-em nie ma miejsca dla ludzi takich jak Sikorski, Borusewicz, Marcinkiewicz, Zalewski (mimo deklaracji wierności, poseł musi się niemiłosiernie męczyć). Te postaci byłyby dla Kaczyńskiego kłopotem w każdym wymiarze. Nie dałoby się ich ustawić w linii, jaką chce swojej partii nadać przed wyborami, psułyby ją i zrażały tę grupę wyborców, do których PiS się przede wszystkim zwraca. Kontestowaliby retorykę prezesa, nie chcieliby i nie umieli się w nią wpasować. Stępialiby ostrość wizerunku PiS, która jest niezbędnym warunkiem kampanii zaplanowanej pod elektorat bardziej skrajny, a mniej centrowy.

Krótko mówiąc - odejście Sikorskiego i ewentualne następne jest naturalną konsekwencją politycznego wyboru Jarosława Kaczyńskiego. JK zdecydował, że chce mieć partię, gdzie z listy w Toruniu wystartuje raczej Anna Sobecka niż Antoni Mężydło, a do uzasadnienia wniosku o samorozwiązanie wystawił politycznego fightera Jacka Kurskiego. Jego prawo. Dla tych, którym bliski jest konserwatyzm w stylu Sikorskiego i Zalewskiego, to jednoznaczne określenie się.

Czy sam Sikorski zyska na transferze - zobaczymy. Są przed nim niemałe wyzwania. Będzie w Sejmie, a nie w Senacie, więc będzie mieć o wiele mniejszą niezależność niż dotąd. W Sejmie będzie musiał karnie stać w szeregu, a nie leży to w jego charakterze. Albo zacznie brykać, albo będzie się męczył. Będzie też musiał stoczyć walkę o swoją pozycję. Prawdopodobnie zawarł z Tuskiem układ, który ma mu zagwarantować odpowiedni wpływ na Platformę, ale wiadomo, jak to z takimi układami jest. Nowi partyjni koledzy miejsca mu sami z siebie na pewno nie będą ustępować.

Sikorski liczy zapewne na stanowisko rządowe w razie zwycięstwa PO. A w razie przegranej? Czy gładko wszedłby w rolę etatowego krytyka rządu PiS?

I to jest także pytanie o styl odejścia. Śmieszny jest senator Putra, który opowiada, że transfer Sikorskiego jest „niehonorowy". Transfery w polityce są sprawą normalną, zwłaszcza gdy ktoś jest w swojej partii czy klubie sekowany, a premier wykręca mu - jako ministrowi - dość wredny numer. Sikorski miał prawo podjąć taką decyzję i z honorem lub jego brakiem nie ma to nic wspólnego.

Pytanie, w jakim tonie i ile będzie teraz mówił. Dzisiejsze oświadczenie było w miarę stonowane i cieszyłbym się, gdyby w swoich stwierdzeniach nie uderzał w inny ton. Dotąd Sikorski wyróżniał się wstrzemięźliwością w wyrażaniu opinii nawet na temat tych, o których było wiadomo, że ma z nimi na pieńku. Powinien przy tym pozostać. Chyba że częścią układu transferowego jest krytyka niedawnych partyjnych kolegów. Tylko czy na taki układ trzeba się godzić.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj88 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (88)

Inne tematy w dziale Polityka