Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
76
BLOG

Odmawiam udziału w wojnie

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 105

Kilka dni temu spotkałem się na śniadaniu z kolegą, również dziennikarzem, którego bardzo lubię i szanuję. Rozmawialiśmy trochę o mediach, potem o decyzji - wówczas świeżej - Radka Sikorskiego, aż wreszcie zaczęliśmy gadać o Jarosławie Kaczyńskim w kontekście pamiętnego wywiadu z Rymkiewiczem z „Rzeczpospolitej".

W skrócie i sporym uproszczeniu mógłbym napisać, że była to rozmowa konserwatysty z rewolucjonistą, przy czym ja byłem konserwatystą, a mój kolega - rewolucjonistą. Usłyszałem od niego wiele argumentów, z którymi nieraz spotkałem się i tutaj, w S24 (choć, w przeciwieństwie do tego, jak bywam traktowany tutaj, było to wszystko w tonie spokojnym i przyjaznym). Zasadniczy spór między nami sprowadzał się do tego - według mnie, bo być może on miałby inne zdanie na ten temat - czy cel uświęca środki czy nie.

Jego teza była taka, że JK faktycznie ugryzł żubra w dupę; że ma naprzeciw siebie ściśle posplatane koterie i kliki, będące potężnym przeciwnikiem; że dostaje mu się często (choć na pewno nie zawsze) całkiem niesprawiedliwie i o wiele bardziej niż zasługuje. I że z tych wszystkich powodów nie można być w tym sporze neutralnym. Błędy PiS trzeba wybaczać, ponieważ stawka w grze jest zbyt duża, aby mieć pretensje z powodów, by tak rzec, estetycznych. Na wojnie - twierdził mój kolega - nie można siedzieć pomiędzy okopami. Tak samo jest tutaj. Jeśli krytykuję Kaczyńskiego, siłą rzeczy dołączam do przeciwnego obozu, nawet gdybym sobie nie życzył być do niego zaliczanym. Bycie konserwatystą w sensie ustabilizowanych demokracji - dowodził kolega - nie ma specjalnego sensu, bo trzeba brać pod uwagę kontekst, w jakim się znajdujemy, przeszłość naszego kraju. Ściśle pojmowany konserwatyzm oznaczać musi konserwowanie niedobrego porządku, z którym właśnie PiS - w bardzo ułomny sposób, ale jednak - usiłuje walczyć.

Wiele z tych argumentów podzielam, zwłaszcza jeśli chodzi o diagnozę sytuacji. Mimo wszystko nie zgadzam się z wnioskami. Nie czuję się żołnierzem żadnej ze stron tego konfliktu i nie chcę nim być. Nie chcę się podporządkować logice konfliktu, która faktycznie wymaga opowiedzenia się po jednej ze stron. Argumentacja, wywodząca się z takiej logiki, często pojawia się na Salonie. Komentatorzy piszą pod moimi tekstami: „Chce pan, żeby znowu było tak, jak z Millera? Pewnie bardziej się panu podobał Geremek i towarzysze" itd. w ten deseń. Kontekst jest ważny - sam o tym pisałem wiele razy - ale nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy się godzić na „mniejsze zło". Skoro nie przyjmuję logiki konfliktu i wojny, to nie przyjmuję także tego typu spojrzenia, bo ono jest uprawnione tylko w takich okolicznościach. Gdy na szali jest przetrwanie narodu albo państwa, można się zgodzić na bardzo wiele, także na lidera, który będzie się posługiwał nieeleganckimi metodami. W ten sposób chce przedstawiać sytuację Jarosław Kaczyński, być może właśnie licząc, że więcej osób podporządkuje się temu sposobowi myślenia. Jeśli natomiast takiego niebezpieczeństwa nie ma, mamy prawo mówić: ci są trochę lepsi od tamtych, ale też źli. Nie satysfakcjonują nas. Nie chcemy ich. Chcemy innej władzy. Nawet jeżeli taka jeszcze w ogóle nie zaczęła się wykluwać.

Mój kolega sam zawęża sobie wybór, idąc tropem obu stron konfliktu, w których interesie jest przekonanie nas wszystkich, że poza jedną lub drugą nie ma alternatywy. Jacek Żakowski będzie twierdził, że PiS trzeba jak najszybciej odsunąć od władzy, bo stanowi zagrożenie dla demokracji. To oczywista bzdura. Nie poddam się panikarskiemu tonowi Żakowskiego. Rymkiewicz będzie dowodził, że wszystko, co robi Jarosław Kaczyński jest dobre dla Polski, bo Kaczyński ją zbudził. Mówię: nieprawda, Kaczyński psuje tyle samo co naprawia, a Polski nie zmodernizuje się z Radiem Maryja i tzw. pokrzywdzonymi.

PiS będzie twierdził, że bez niego osuniemy się w ramiona Rywinów i Kwaśniewskich i dlatego musimy akceptować różne nieładne gierki, agresywny styl oraz przymierza z Rydzykiem, Lepperem i kim tam jeszcze, bo nie ma realnej alternatywy. Platforma uderza w równie patetyczny ton, kreując się na zbawczynię Polski spod jarzma zamordystów w rodzaju Zbigniewa Ziobry i, ustami Donalda Tuska, bredząc o cywilizacyjnym wyborze między Wschodem a Zachodem. Mam z tego rozumieć, że jeżeli nie odpowiada mi partia Kaczyńskiego, nie ma wyboru poza PO. Odmawiam takiego spojrzenia.

Ktoś zaraz zarzuci mi, że w takim razie nie jestem realistą, bo realne możliwości wyboru są takie, jakie są. OK, niech będzie; może właśnie dlatego od dawna nie głosuję w wyborach parlamentarnych. W wypadku sporu, jaki się dziś w Polsce toczy, uważam, że ten „realizm", który nazwałbym raczej dennym pragmatyzmem, prowadzi do pogodzenia się ze standardami, na które godzić się nie mamy wcale ochoty. Swoją rolę, jako publicysty i komentatora, widzę inaczej: mam mówić o tym, że może być jeszcze inaczej, a nie miotać się między wyborem jednego lub drugiego rozwiązania, bardzo dalekiego od doskonałości.

I jeszcze kwestia estetyki. Estetyka i forma dla konserwatystów zawsze były istotne. Jedna z najważniejszych konserwatywnych dewiz brzmi: cel nie uświęca środków. Jeśli nie zwraca się uwagi na formę i na środki, jakimi się realizuje cel, to skutki będą widoczne w treści tego, co się robi. Obserwując poczynania Jarosława Kaczyńskiego i jego partii, widzę, że ta konserwatywna dewiza jest im całkowicie obca. W warstwie metapolitycznej estetyki ta władza jest po prostu beznadziejna. Poza tym zdaje się, że alternatywny obóz wcale nie musi okazać się lepszy.

I z tego właśnie powodu ja w tę wojnę po żadnej ze stron się nie zaangażuję, choć przez gości Salonu24 jestem uznawany za żołnierza to jednej, to drugiej armii. Niech będzie, że siedząc między tymi okopami w końcu oberwę w łeb jakąś zabłąkaną kulą. Trudno.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj105 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (105)

Inne tematy w dziale Polityka