Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
172
BLOG

Wojsko odpowiada

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 39

Jak się okazuje, także wojsko czyta Salon24. Zamieszczam in extenso odpowiedzi na postawione przeze mnie w poprzednim wpisie pytania, otrzymane od ppłk. Wiesława Grzegorzewskiego, rzecznika prasowego Dowództwa Sił Powietrznych kilka minut temu. Wydziałowi Prasowemu Dowództwa Sił Powietrznych dziękuję za sprawną i szybką reakcję. 

Czy odpowiedzi rozwiewają wątpliwości? Oceńcie Państwo sami.

 ***

 W dn. 23.01.2008 r. o godz. 19.07 podczas podejścia do lądowania na lotnisku Mirosławiec rozbił się samolot CASA C-295M z 13 eskadry lotnictwa transportowego.

Szczegółowy przebieg zdarzenia:

Samolot C-295  PLF050 wykonywał lot po trasie Okęcie - Powidz - Poznań Krzesiny - Mirosławiec - Świdwin - Kraków. Po starcie z Okęcia o godz. 16.51, przy właściwych warunkach atmosferycznych samolot z 4 członkami załogi oraz 36 pasażerami miał zaplanowany lot z międzylądowaniami na kolejnych lotniskach:

 - Powidz w godz. 16.35-17.51 z samolotu wysiadło 9 żołnierzy;

- Poznań Krzesiny w godz. 18.11-18.24, z samolotu wysiadło 11  żołnierzy.

 Po starcie z lotniska w Krzesinach o godz. 18.24 samolot C-295 został wykryty
w systemie ASOC z nr AL165,  a następnie o godz. 18.54 nastąpił jego zanik radiolokacyjny w rejonie lotniska Mirosławiec. W godz. 19.01-19.03 samolot PLF050 został ponownie wykryty w systemie ASOC w rejonie m. Mirosławiec z numerem AL213. Samolot wykonywał lot zgodnie z założonym planem lotu na wysokości
4900 m ze średnią prędkością 400 km/h. Samolot na całej trasie lotu był jednocześnie obserwowany w systemach ASOC i DUNAJ. 

 O godz. 19.07 DSO COP odebrała informację z 22 ODN /Bydgoszcz/
o katastrofie lotniczej samolotu PLF050 1-2 km od pasa startowego lotniska
w Mirosławcu. Na pokładzie samolotu znajdowało się 16 pasażerów oraz 4 członków załogi.

 O godz. 19.07 nakazano Centrum Koordynacji Ratownictwa Lotniczego (ARCC) Warszawa postawienie w gotowość bojową śmigłowców ratowniczych w Bydgoszczy, w Darłowie oraz Grupy Naziemnego Poszukiwania (GNP) w Mirosławcu.

 O godz. 19.10 ogłoszona została Gotowość Bojowa (GB) nr 1 dla śmigłowca ratowniczego w Bydgoszczy, a o godz. 19.12 GB nr 1 dla śmigłowca ratowniczego w Darłowie. Ze względu na złe warunki atmosferyczne, możliwość wystąpienia oblodzenia (niebezpieczeństwa dla tego typu statków powietrznych) śmigłowce ratownicze nie wystartowały.

 O godz. 19.15 ogłoszono gotowość bojową dla GNP w Mirosławcu.
15 żołnierzy zajęło się poszukiwaniem ofiar katastrofy oraz ogrodzeniem rejonu upadku samolotu. Dowodzenie akcją ratowniczą w rejonie lotniska Mirosławiec realizował ppłk Zbigniew WOLEWICZ.

 Przebieg lotu, według informacji pasażerów wysiadających na kolejnych lotniskach (Powidz, Poznań Krzesiny) przebiegał rutynowo i bez zakłóceń. Warunki pogodowe na trasie lotu jaki na poszczególnych lotniskach pozwalały na bezpieczne planowanie wykonania zadania.

 Sytuacja na pokładzie - zachowanie pasażerów wg. stanu wiedzy jakim dysponuje Dowództwo Sił Powietrznych nie odbiegało od zwyczajowej normy jak w każdym innym locie z przewozem pasażerów (przynajmniej do Krzesin). Pasażerowie prowadzili rozmowy, część czytała prasę, część spała jak zwykle. Od lotniska Krzesiny do miejsca katastrofy Dowództwo Sił Powietrznych nie posiada danych.

 Samolot CASA  C295M, zgodnie z porzeznaczeniem nie służy tylko przewozom towarowym ale również pasażerskim, do przewozu personelu Sił Zbrojnych RP. Tak wykorzystywany był również samolot w trakcie tego pechowego lotu.

 Jest wieloletnią praktyką, że duże przedsięwzięcia organizacyjno - szkoleniowe są zabezpieczane przez transport powietrzny i nie dotyczy to tylko Sił Powietrznych ale również pozostałych Rodzajów Sił Zbrojnych. Przyjęta praktyka wynika przede wszystkim ze względów organizacyjnych: szybsze zebranie całości kadry w określonym miejscu, jak również dostarczenie jej do macierzystych jednostek po zakończeniu przedsięwzięć w celu podjęcia zadań służbowych. Z uwagi na to samolot wykonywał zadanie z wykorzystaniem kilku lotnisk, na których wysiadali kolejni pasażerowie. Nie praktykuje się na świecie wysyłania dużych grup oficerów w umundurowaniu, z dokumentacją służbową środkami komunikacji publicznej.

 Do realizacji tego typu zadań wykorzystywany jest nalot z limitu Dowódcy Sił Powietrznych, przeznaczonego na zadnia usługowe. Jest to typowa praktyka stosowana również w innych armiach państw NATO. Decyzję o wykorzystaniu transportu powietrznego podejmuje dowódca Sił Powietrznych w ramach przysługujących mu uprawnień, a organem wykonawczym odpowiedzialnym za realizację postawionych zadań oraz nadzór nad ich realizacją jest Szefostwo Wojsk Lotniczych w Pionie Szkolenia Dowództwa Sił Powietrznych.

 Polityka medialna przyjęta w jednostkach organizacyjnych MON nie dopuszcza takich sytuacji, w których to oficerowie zabierają głos publiczny na określone tematy bez zgody właściwych dowódców. Dlatego też dziwi pytanie, że oficerowie Sił Powietrznych wypowiadali się publicznie w mediach dopiero w drugim dniu po katastrofie. Ponadto, bezpośrednio po katastrofie zainteresowanie mediów koncentrowało się głównie na ustalaniu pierwszych faktów i nie było zainteresowania relacjami pasażerów. Pojawiło się ono dopiero w kolejnych dniach.

 Nie jest prawdą, że w akcji ratowniczej nie brały udziału cywilne służby ratownicze. Zostało to zdementowane w telewizji publicznej także przez przedstawicieli tych służb.

 Odpowiedź na wiele pytań dotyczących bezpośrednio zdarzenia np.: z jakiej faktycznie wysokości spadł samolot itp. Leży w kompetencjach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Do czasu zakończeni prac Komisji nie powinno się wypowiadać na szereg tematów, gdyż tylko analiza wydarzenia prowadzona wieloaspektowo przez specjalistów w określonych dziedzinach z wykorzystaniem wszelkich dostępnych materiałów dostarcza prawdziwych informacji niedostępnych postronnym obserwatorom. Ile czasu na to potrzeba Komisji nie jesteśmy w stanie określić. Na tym etapie nie wie tego nawet chyba Przewodniczący Komisji.

 Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego jest najwyższym organem powoływanym przez Ministra Obrony Narodowej do analizy takich właśnie przypadków. Raport  komisji podlega zatwierdzaniu przez Ministra Obrony Narodowej i w przypadku wątpliwości co do niektórych zapisów lub pojawienia się nowych okoliczności raport może być skierowany ponownie do Komisji celem podjęcia dalszych prac. Przewodniczący może zadecydować o włączeniu do składu Komisji dodatkowych ekspertów.

 Ograniczenie mediom dostępu do informacji wynika jedynie z procedur działania komisji do której właściwości należą badanie faktów, przesłuchiwanie osób funkcyjnych, odtwarzanie danych z rejestratorów (rozmieszczonych na różnych urządzeniach) celem ustalenia przyczyn wypadku.

 Prawidłowe rzetelne i konsekwentne wyjaśnienie wszystkich okoliczności i faktów związanych z wypadkiem leży również w interesie wojska. Dlatego też stwierdzenia o próbach „zamiatania pod dywan" zwłaszcza jeżeli brak jest faktów o tym świadczących jest nieporozumieniem.

 Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich stwierdził w Krakowie, że „zamiatania pod dywan" nie będzie. Wojsku w tym Siłom Powietrznym szczególnie zależy na wyjaśnieniu przyczyny tej tragedii.

ppłk Wiesław Grzegorzewski

Szef Wydziału Prasowego - Rzecznik Prasowy

Dowództwo Sił Powietrznych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj39 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka