rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH
184
BLOG

Lemański Show

rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Trwa medialny spektakl ze znanym skądinąd księdzem Lemańskim w roli uciśnionej niewinności. Trochę całą sytuację psuje jednak fakt, że to już kolejny taki dyżurny autorytet „Gazety Wyborczej” i okolic.

 

Zadziwiają mnie ludzkie reakcje na całą sytuację. Jedni twierdzą, że ks. Lemański ma rację. Inni, że nie ma racji. A bardzo niewiele osób dostrzega prosty fakt. Czy ks. Lemański ma rację czy nie ma, czy świadomie robi to co robi, czy też z głupoty, to nie ma absolutnie żadnego znaczenia.

 

Ksiądz Lemański dobrowolnie i z pełną świadomością konsekwencji złożył śluby posłuszeństwa gdy otrzymywał święcenia. Te śluby mają charakter absolutny. W każdej dziedzinie gdy nakaz właściwego biskupa nie łamie wprost podstawowych dogmatów wiary lub zaleceń papieża – ksiądz Lemański ma obowiązek nakazu usłuchać. A ks. Lemański nie tylko nakazu nie usłuchał i rozpoczął walkę ze swoim przełożonym, ale dodatkowo poszedł poskarżyć się niechętnym Kościołowi mediom, jaki to jest biedny i skrzywdzony. Nie chcę wyrokować czy ks. Lemański świadomie chciał się wykluczyć z Kościoła Katolickiego, czy też zwykła głupota kazała mu myśleć, że kogoś w kurii warszawsko-praskiej i episkopacie zastraszy kolejna już medialna nagonka. Ale w każdym razie jak się wypina dupsko to nie ma się raczej prawa skarżyć się, że ktoś ci sprzeda solidnego kopniaka. A mniej więcej tak postąpił ks. Lemanski. Sprowokował sytuację w której biskupi nie mieli innego wyboru jak tylko porządnie nakopać nieposłusznemu kapłanowi do dupy – a teraz on jest biedny i skrzywdzony. Przecież nikt zdrowy na umyśle nie liczyłby na to, że biskupi zmienią decyzję z powodu mediów...

 

Osobiście zawsze gdy pojawia się jakiś chłopek-roztropek w typie ks. Lemańskiego – ja go konfrontuję z postawami Marcina Lutra oraz św. Franciszka z Asyżu. Obaj byli katolickimi duchownymi, obaj podnosili kwestię konieczności zmian w Kościele. Obaj mieli też w pewnym zakresie rację. Ale jakże różnymi metodami się posługiwali i z jakże różnym skutkiem.

 

Marcin Luter postępował tak jak teraz ks. Lemański i wielu przed nim. Głupcom się wydawało, że jak zrobią z siebie widowisko, zaperzą się i uprą przy swoim to Kościół się ugnie. Jedyne, co osiągnęli, to wykluczenie samych z siebie z Kościoła. Kto wie, czy i ks. Lemański nie dojdzie do tego etapu.

 

Św. Franciszek z Asyżu też zwracał uwagę na nadużycia. Nawet samemu papieżowi Janowi XXIII wytknął bogactwa Watykanu gdy tymczasem ludzie biedni głodują. I poskutkowało, to Jan XXIII jako pierwszy zaprzestał używania lektyki i potrójnej papieskiej korony. Stalo się tak dlatego, że św. Franciszek spokojnie i metodycznie zwracał uwagę na nadużycia, ale nie robił z tego widowiska dla publiki, nie robił się na wielką figurę.

 

Ks. Lemański podeptał śluby posłuszeństwa. Z tego powodu nawet jeśli ma w jakiejś kwestii rację – nie powinien być dla nikogo autorytetem w żadnej dziedzinie. Mężczyzna, który nie dotrzymuje przysięgi – to nie mężczyzna, tylko chłoptaś.

 

Nie jest ważne, jak ciężko mi dotrzymać przysięgi. Nie jest istotne, ile mnie to będzie kosztowało. Przysięga jest przysięgą. Jestem mężczyzną, człowiekiem odpowiedzialnym, ja nie rzucam słów na wiatr. Na moim słowie można polegać. A kto odpowiedzialny nie jest, ten nawet nie jest wart tego, żebym mu splunął w twarz. Kropka.

 

PS. Jak słusznie wytknęli mi komentatorzy, św. Franciszek nigdy nie spotkał Jana XXIII. Papieżem upomnianym delikatnie przez Franciszka był Innocenty III, co miało taki skutek, że choć papież wedle wcześniejszych ustaleń miał odesłać Franciszka z kwitkiem - zmienił zdanie i zatwierdził regułę Franciszka z Asyżu. Miał tu też podobno znaczenie sen, jaki Innocenty III miał tej nocy. To jednak szczegół, bowiem głównie chodziło mi o kontrast pomiędzy postawami Lutra i św. Franciszka z Asyżu i o fakt, że papież Jan XXIII oraz obecny papież Franciszek powoływali się niejednokrotnie na nauki właśnie św. Franciszka z Asyżu - żaden zaś papież nigdy nie powołał się na nauki Marcina Lutra.

Kiedy ktoś nazwie cię koniem, nie zwracaj na niego uwagi. Gdy powtórzy to ktoś inny, poważnie się zastanów. A kiedy powie to ktoś trzeci, odwróć się i przywal mu zadnimi kopytami. Na drugi raz poważnie się zastanowi, zanim zaczepi konia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo