Ksiądz Małkowski przyznał się kiedyś, że obawia się wizyty w IPN w charakterze pokrzywdzonego. Po udostępnieniu materiałów SB na jego temat zdanie księdza podzielam. Skala nienawiści funkcjonariuszy, zdrada bliskich, choć nie najbliższych, Annasz i Kajfasz, bezinteresowna zawiść osób trzecich przeżarła karty teczki. Dzisiaj, ze względu na nadchodzące Święta i ostrzegawczy (przed drastycznością następnych) charakter notki, proponuję lekturę tekstu z czwartej kategorii:
Warszawa 1988-07-18
Tajne spec. znaczenia
Egz. poj.
W Y C I Ą G
z informacji operacyjnej od TW „Wojtek” z dn. 15 bm.
„... Przed mszą zauważyłem, że w konfesjonale spowiada ks. S. MAŁKOWSKI – przez dłuższy czas obserwowałem ten konfesjonał oraz spowiadających się. W pewnym momencie do konfesjonału podeszła nn kobieta /wiek ok. 45 lat, wysoka, dość tęga, ubrana w granatową garsonkę/. Kobieta ta po spowiedzi podeszła do ks. Małkowskiego i wręczyła mu paczkę, której wygląd wskazywał, iż w paczce mogły znajdować się książki lub ulotki. Kobieta ta później kolportowała w kościele ulotki /egz. w załączeniu/.
Za zgodność:
chor. Bogucki R.
Według znanych mi metod działania SB „Wojtek” należał do tzw. agentury kosiarskiej, mającej za zadanie obstawianie wyznaczonych imprez, w przeważającej liczbie kościelnych. Agenturze wewnątrz Kościoła nie zawracano głowy spisywaniem czy nagrywaniem kazań, sprawozdaniem z postępu prac budowlanych, frekwencją na niedzielnej mszy. Do takiej „pracy” operacyjnej werbowano świeckich zorientowanych w podstawowych religijnych zwyczajach (funkcjonariusze dowiadywali się na odprawach, kiedy klękać). Jak wynika z powyższego wyciągu, „Wojtek” wykazał się spostrzegawczością przy wykonywaniu zadania zabezpieczenia mszy w nie wymienionej, najprawdopodobniej warszawskiej parafii.
Opisywany przeze mnie niedawno funkcjonariusz pionu kościelnego w stołecznej SB nazwiskiem Bączyński prowadził przynajmniej jednego świeckiego tajnego współpracownika, który „zabezpieczał” w każdą niedzielę 2-3 msze w warszawskich kościołach i ważne uroczystości w tygodniu. W przeszłości AK-owiec, z zawodu kolejarz, z zamiłowania chórzysta, z hobby donosiciel m.in. na własnego syna.
Nie spotkałem się z badaniami IPN poświęconymi agenturze świeckich donoszącej na duchownych i będę wdzięczny za bibliograficzne wskazówki. Przypuszczam, że dotychczasowe szacunki stwierdzające, że co dziesiąty ksiądz współpracował z organami nie odpowiadają stanowi współczesnej wiedzy.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura