Kontynuując wczoraj poruszony wątek gender study, proszę spojrzeć na nieudolne próby naśladowania PR stosowanego przez rządzącą koalicję. Zaliczam do nich PR w IPN, firmowany przez tamtejszego Rzecznika Prasowego – Andrzeja Arseniuka. Jego osoba zasługuje na publikację pióra przynajmniej Cezarego Gmyza, choćby za swoją niezatapialność. Wyjaśniam, że od zawsze jest on członkiem rządzącej w IPN „złotej 20”, do której kobiety wpuszcza się incydentalnie.
Ciekawym przykładem manewrów PR jest sprawa akt (zasadniczych) beatyfikowanego ks. Popiełuszki:
Warszawa, dnia 20 lipca 2011 r.
Marek Mądrzak
Rzecznik Prasowy IPN
/.../ Proszę także o podanie, czy do IPN trafiły akta Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych sprawy operacyjnego rozpracowania kryptonim „Popiel” o ks. Jerzym Popiełuszce. Obecnie jest rozpowszechniana informacja, że akta podarowano IPN po beatyfikacji księdza.”
Odpowiedź Rzecznika z 22.07.2011: /.../ Jeśli chodzi o drugą cześć pytania to w toku śledztwa o sygnaturze S 17/06/ZK prokuratorzy IPN podejmowali działania zmierzające do odnalezienia akt SOR „Popiel”, które zostały przesłane na potrzeby prowadzonego postępowania przez Sąd Okręgowy w Warszawie VIII Wydział Karny w dniu 7 kwietnia 2010 r.
Wniosek – prokuratorzy z IPN znaleźli teczkę księdza, czego nie potrafili pracownicy Biura Edukacji Publicznej IPN, a mimo to pokusili się o publikację ze stwierdzeniem o zniszczeniu akt.
Na potrzeby liftingu nadwyrężonego wizerunku IPN sprawy tej użyto kilka miesięcy później (http://niezalezna.pl/21365-ipn-ujawnil-akta-inwigilacji-ks-jerzego) z informacją o (niemalże cudownym) odnalezieniu akt w IPN. Na uwagę Czytelników zasługuje wypowiedź dyrektora BUiAD IPN dr. Rafała Leśkiewicza:
Dzięki tym dokumentom możemy poznać metodę działania bezpieki przez pryzmat spraw operacyjnych i działań SB wobec błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki. To bardzo cenne informacje. Wykorzystamy je w opracowaniu kolejnego tomu archiwaliów dotyczących ks. Jerzego ...
Na to już nie dał się nabrać nawet dziennikarz życzliwego IPN portalu, który zaprezentował opinię po lekturze akt – o fachowym wyczyszczeniu teczki ks. Popiełuszki. Mimo powodzi wątpliwej przydatności wydawnictw IPN kolejny tom o ks. Popiełuszce się jeszcze nie ukazał.
Na wszelki wypadek pokusiłem się o sprawdzenie, czy akta SB leżały w Sądzie Okręgowym blisko 20 lat czy jednak w IPN zdarzają się cuda:
Warszawa, dnia 13 kwietnia 2012 r.
Marek Mądrzak
Rzecznik Prasowy IPN
W związku z przygotowaniem publikacji proszę o podanie, kiedy – data dzienna i kto – pełna nazwa instytucji, przekazał do IPN dokumentację Sprawy Operacyjnego Rozpracowania krypt. „Popiel” na ks. Jerzego Popiełuszkę.
Latem 2011 r. odpowiedział mi Pan, że akta przekazano z sądu. W styczniu opublikowano wypowiedź dyrektora BUiAD o znalezieniu akt w zasobie.
Odpowiedź z 20.04.2012 r.:
Panie Redaktorze,
W związku z zapytaniem dot. podania danych na temat daty dziennej i pełnej
nazwy instytucji, która przekazała do zasobu archiwalnego IPN dokumentację
Sprawy Operacyjnego Rozpracowania krypt. "Popiel" informuję, że przedmiotowe
materiały, stanowiące załącznik do akt w sprawie karnej VIII K 320/98
przeciwko Władysławowi Ciastoniowi i Zenonowi Płatkowi, osk. z art. 18 p.1
kk w zw. z art. 148 p.1 kk i innym, przesłała Sekcja Wykonawcza VIII
Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie w dniu 31 marca 2010 r. do
Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w
Warszawie, dla potrzeb śledztwa S 17/06/Zk/II.
Jednocześnie pragnę dodać, że omawiana dokumentacja, decyzją
Naczelnika ww. OKŚZpNP, została przekazana do Biura Udostępniania i
Archiwizacji Dokumentów IPN dnia 17 czerwca 2010 r. i następnie włączona do
zasobu archiwalnego Instytutu.
Ponadto chciałbym sprostować kwestię dotyczącą wypowiedzi
Dyrektora BUiAD ze stycznia br. co do znalezienia rzeczonych akt w zasobie
BUiAD. Wspomniana wypowiedź ukazała się na stronie internetowej Instytutu i
stanowiła podsumowanie procesu przyjmowania całości materiałów archiwalnych
objętych spisem zdawczo-odbiorczym IPN BU 2362.
Spośród wielu innych moich „przygód” z dyr. Leśkiewiczem Czytelników może zainteresować jeszcze jedna. Na początku zeszłego roku, jeszcze za p.o. Prezesa IPN dr. Gryciuka, w „Cristal-Budapeszt” uroczyście zaprezentowano edycję źródeł o Stanisławie Mikołajczyku. Ponieważ autorzy edycji zamiast przemilczeć wstydliwą sprawę, iż ewidencja w BUiAD IPN ma się nijak do posiadanego zasobu, chwalili się odkryciami wielu teczek pod sygnaturą jednej, zapytałem p.o. Prezesa, jak w takich warunkach prowadzić lustrację, zwłaszcza źródeł nie rejestrowanych i czy nie należy przeprowadzić indeksacji nazwisk z akt. Niestety p.o. Prezes (w towarzystwie osoby obecnie oskarżonej o kłamstwo lustracyjne) nie czuł się kompetentny do zajęcia stanowiska, ten wątpliwy zaszczyt spotkał dyr. Leśkiewicza, który odpowiedział, że koszty zdigitalizowania akt IPN szacuje na kilkaset milionów złotych. Gdy wstałem i usiłowałem zapytać, co ma piernik do wiatraka, wstał również dyżurny siwy prawak i stwierdził, że jedna osoba nie może zadawać tylu pytań (wcześniej pytałem o prowadzenie badań nad najnowszą historią „ludowców” z ZSL). Poratowany p.o. Prezes skwapliwie ogłosił zakończenie prezentacji i zachęcił do zadawania pytań już kuluarach.
Ale to jeszcze nie koniec. Jeśli opierać na oświadczeniach Leśkiewicza, to w tym roku IPN te kilkaset milionów dostał! W ogólnodostępnej bazie IPN (krypt. Nexus) pojawiły się rekordy z zindeksowanymi nazwiskami osób, które występują w treści teczki, a nie tylko na pierwszej okładce. To sukces, jeszcze 10 lat pracy i prokurator pionu lustracyjnego IPN będzie otrzymywał do prowadzonego postępowania komplet dokumentacji dot. danej osoby.
Ciekaw jestem, kim jest ten tajemniczy św. Mikołaj z kilkuset milionami?
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura