Marek Mądrzak Marek Mądrzak
2459
BLOG

Wojciech Lada zniesławia

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Sobota rządzi się na tym blogu innymi prawami. Nie odmówię sobie wakacyjnej przyjemności poznęcania się nad tzw. „niepokornymi”. Prym wiedzie Wojciech Lada, który w ostatnim „Sieci” odsądził od czci (rzetelności) autora książki pt. „Skandaliści w koronach” – Andrzeja Zielińskiego – wydanej przez Prószyńskiego i spółkę. Nie jest to nic niezwykłego – Lada zniesławiał już II RP.

Według Lady książka ma niewiele wspólnego z historią, a więcej z literaturą. Jako przykład podaje szkic o Bolesławie Zapomnianym, rzekomo wymyślonym dla zaklajstrowania mało znanego okresu w dziejach Polski. Następnie Lada niemal dosłownie cytuje tekst Wikipedii o: stanowisku współczesnej nauki i braku wzmianki w źródłach współczesnych Zapomnianemu. Co do współczesnej nauki, kimże są cytowani w przypisach Jasiński, Wyrozumski i Labuda przy Wojciechowskich, Balzerze, Grodeckim i Zakrzewskim, a zwłaszcza Konecznym. Doszło już do tego, że w rzekomo prawicowej gazecie jeździ się po ustaleniach Feliksa Konecznego! Co do źródeł, Lada zdaje się nie wiedzieć, że średniowieczne źródła w Polsce pisali wyłącznie duchowni, a najlepiej z tego okresu zachowały się nadania dla Kościoła. Zapomniany nie mógł się pojawić w tych ostatnich, a w pierwszych nie powinien – tak jak za 2 lata zapomnimy o Palikocie. Ponadto w haśle w Wikipedii pominięto dwoje współczesnych (druga połowa XX w.) zwolenników istnienia tego władcy – Danutę Borawską i Tadeusza Wasilewskiego, co już świadczy o rzetelności zbiorowego autora. Skoro twórczość Zielińskiego to literatura, to jak nazwać tfurczość (nie poprawiać) Lady?

Również przedostatni numer tygodnika to wydarzenie. Wystarczy zestawić wywiad Stanisławczyk, artykuły Wolskiego, Nykiel i Tomaszewskiego, aby doznać zawrotu głowy. Nykiel „oburza” się wkroczeniem gender studies na KUL. Z szerokiej perspektywy Komisji Europejskiej ukazuje marsz seksualnie wyzwolonych przez instytucje naukowe. Słusznie, ale jakoś nie przypominam sobie, aby Pani oburzała się artykułami gender w tygodniku „URz” np. o sprowadzeniu Powstania Warszawskiego do braku higieny i zagrożenia gwałtem. Skoro kocha Pani Polskę, to może należałoby poszukać prawicowej redakcji? W otoczeniu Nykiel znacznie gorzej, prawie gender, bo jak inaczej nazwać druk wynurzeń „lewackiej PiSówki”? Żeby jeszcze obie Panie nurkowały tylko w politykę, ale najwięcej miejsca poświęcono aborcji i poliandrii. Wolski (po jakiejś traumie?) wspomina Polskie Zoo. Ja na miejscu satyryka o tym okresie twórczości wspominałbym jak najmniej. Zwierzęta bardziej ludzkie niż politycy, politycy wiecznie skłóceni, apele o nie dzielenie Polaków, negatywnie o oszołomach, to moje wrażenia z tego teatrzyku kukiełkowego. Przecież jeszcze pamiętamy partię, która chciała odgrywać rolę Frontu Jedności Narodu lub zastąpić PZPR. Partia ta szeroko otworzyła ramiona do niedogmatycznych członków PZPR, a więc i do Marcina Wolskiego. Czy objęła go, tego nie wiem.

 

Krzysztof Logan Tomaszewski to świetny kandydat na celebrytę, ale nie na felietonistę. Niestety urodził się o wiele lat za późno i jego budzący politowanie ekstrawertyzm z pogranicza tetryzmu nikogo nie porwie. Już wyjaśniam – dwa i pół roku temu odkrył swój sposób na życie – wziął sobie psa, bo nie ma już nikogo do kochania. Co w takim myślał o zwierzętach przez poprzednie 65 lat życia? W tym numerze wywiad z broniącymi sześciolatków przed państwowym molochem (słusznie) Elbanowskimi (dlaczego tak późno). Ponieważ linia pisma zobowiązuje, więc Karnowscy powinni zalecić wielodzietnym Elbanowskim antykoncepcję (to po Wiernikowskiej) i opiekę nad psami (to po Tomaszewskim). Osobom twierdzącym, że „Sieci” to pismo prawicowe, serdecznie gratuluję. Wystarczy porównać proporcje między polityką a life-stylem, aby dociec prawicowości pisma. Prawicowość tych numerów „Sieci” polega na tym, że w tamtych me(r)diach (Wprost, Polityka czy Newsweek) nie dano Karnowskim i innym pisać o life-stylu. Jakieś dwa tygodnie temu, na kościelnej konferencji m.in. z Jarosławem Kaczyńskim, Karnowski miał wystąpić w imieniu mediów „niepokornych” i poprosić o kupowanie dwóch egzemplarzy tygodników. Już widzę księży kupujących wynurzenia Tomaszewskiego. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Niedawno dowiedziałem się o zarobkach szeregowego dziennikarza we „Wprost” za czasów Janeckiego (też autor „Sieci”) – 9 tys. złotych miesięcznie. Przypominam, że według wypracowanej w zeszłorocznej dyskusji definicji leminga musi on mieć (cierpieć) kredyt mieszkaniowy we frankach szwajcarskich. A jak ta sprawa ma się wśród pracowników redakcji „Sieci”?

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura