Maciej Rybiński Maciej Rybiński
296
BLOG

Wspomnienia ucieszne, acz ponure

Maciej Rybiński Maciej Rybiński Polityka Obserwuj notkę 7

Wszyscy wspominają stan wojenny. Niektórzy dobrze. No to ja powspominam jego skutki. Otóż w Roku Pańskim 1984 prowadziłem raptularz, wypisując z prasy PRL co smakowitsze informacje i komentarze. Plany miałem ambitne - chciałem zrelacjonować polską wersję Roku Orwellowskiego całkowicie obiektywnie. Jak wiele innych, ambitnych zamierzeń i to się nie powiodło. Nie dlatego, że Witold Nawrocki A.D. 1984 zadeklarował: "Nie ma w naszej kulturze miejsca dla orwellowskich oskarżeń pod adresem socjalizmu". Po prostu dlatego, że się ten rok nie skończył nawet w 1989, a jego odpryski trafiają się i dziś.

Zostały zapiski, bardzo ponure i nie mniej ucieszne. Na przykład obwieszczenie sądu łódzkiego, wzywające do stawienia się w terminie miesięcznym zaginionego, którego ostatni raz widziano w Starobielsku w roku 1940. W przeciwnym wypadku, grozi obwieszczenie, zaginiony może być uznany za zmarłego. To ogłoszenie zawierała też apel do wszystkich, którzy wiedzą coś o losie poszukiwanego, aby się zgłaszali, choć nie dodawała, że ta wiedza była zagrożona więzieniem. Albo sprawozdanie z konferencji rzecznika prasowego rządu, Jerzego Urbana w czasie której rzecznik "przedstawił sposoby podnoszenia mleczności krów". Może by tak "Nie" zorganizowało dziś pokaz?

Część notatek dotyczy gospodarki. Wiadomości krajowe: chleb i mleko w barach mlecznych; Klubowych nie powinno zabraknąć; spada czytelnictwo gazet i maleje skup makulatury; przy ewidencji, kontroli i rozdziale kartek żywnościowych pracuje 40 tysięcy osób; podwyższono przydział benzyny dla motocykli; zegarki Ruhla staniały o 200 złotych; pierwsze młode ziemniaki sprzedawano po 1000 złotych za kilogram; reglamentacją objęto także wyroby czekoladopodobne; opracowano nową technologię srebrzenia bombek; powołano Bank Rezerw Wczasowych; wprowadzono nową, przewidującą podwyższoną palność, normę produkcji zapałek; podwyższono przydział cukru o 3 kg rocznie na osobę; obniżono ceny importowanych mydełek hiszpańskich; wzrosła produkcja broni; przydział waty na książeczkę zdrowia dziecka wynosił 200 gram. Obrót międzynarodowy: rząd Afganistanu ofiarował dla dzieci polskich 15 ton orzechów; przedstawicielstwo Organizacji Wyzwolenia Palestyny przekazało dzieciom polskim 60 ton pomarańczy; Polska eksportuje do NRD kompotierki, kieliszki i kasetki drewniane, a otrzymuje w zamian żarówki, gąbki i obuwie gumowe; polscy robotnicy budują hotel w ZSSR, do Togo wyeksportowano 76 ton szarego mydła.

Ta solidna gospodarka opierała sie na mocnych podstawach naukowych. W roku orwellowskim docent doktor hab. Jerzy Szkiłłądź był promotorem doktoratu na temat "Koncepcji zautomatyzowanego systemu księgowości w rolniczych przedsiębiorstwach państwowych na Kubie". Prof. dr hab. Karol Sobczak nadzorował pracę "Metody przekazywania zadań planowych do przedsiębiorstwa państwowego", a prof. dr hab. Stanisław Czajka spowodował obronę pracy "Funkcjonowanie bodźców ideowo-moralnych w przedsiębiorstwie przemysłowym na przykładzie zakładów metalowych Predom-Mesko".

Niestety, nie wszyscy poddawali się zbawiennemu wpływowi bodźców ideowo-moralnych. Niektórzy gnili. Na przykład dyrektor Centrali Ogrodniczej we Wrocławiu, którego powleczono przed sąd za to, że zwiększając o 110 hektarów areał kontraktacji doprowadził do uruchomienia wymuszonego, nieplanowanego eksportu, a w konsekwencji do powstania szkody w gospodarce uspołecznionej nie mniejszej niż 123 760 tysięcy złotych. Zbrodniarza oczywiście skazano. W którą stronę odbywał się ten wymuszony eksport nie podano. Ścigano też skutecznie innych przestępców - Krystyna S. z Warszawy skazana została za spekulację na 40 tysięcy złotych grzywny i przepadek pół litra wódki Vistula na rzecz skarbu państwa. O tym, czy skarb państwa tę wódkę wypił, nic nie wiadomo.

Na szczęście w innych przypadkach bodźce ideowo-moralne okazywały się skuteczne. W tym pamiętnym roku 1984 podwyższono do 348 tysięcy kwotę zarobków rocznych wolnych od podatku. Wyniosło to 29 tysięcy miesięcznie - dokładnie tyle, ile ówczesna pensja ministerialna. I takiej pensji, wolnej od podatku, wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę na Boże Narodzenie i na Nowy Rok 2007. Tylko przestrzegam - warunkiem jest powrót do realiów roku 1984. Zresztą, jak tam sobie chcecie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka