Analizując różne informację nie sposób dostrzec tego, że przez świat zachodni uważani jesteśmy za tzw. gorszy sort. Najlepszy dowodem na to - jest chociażby to, że w prasie zachodniej często określani jesteśmy mianem "eurobiedota" albo "zaścianek ze wschodu". Pogardliwe a czasem wręcz upokarzające określenia pojawią się nie tylko w przypadku konfliktów czy sporów politycznych ale również nawet przy podsumowaniu zwykłych bieżących wydarzeń dotyczących aktualności politycznych czy gospodarczych. Z czego to wynika?
Czy to - dlaczego jesteśmy tak a nie inaczej traktowani to wynik sprytnie zaplanowanej polityki niemieckiej i francuskiej? Zdaniem Polskiego Instytutu Ekonomicznego jedynym z głównych problemów dzisiejszej polityki UE jest protekcjonizm gospodarczy starej UE zwłaszcza Niemiec i Francji. Z ostatniego raportu PIE wynika, że średnio państwa "starej" UE przyznają sobie około dziewięciokrotnie więcej pomocy publicznej niż kraje "nowej" UE. To tylko zwykły egoizm gospodarczy czy...? ...i jak wytłumaczyć fakt, że Niemcy i Francja bez problemu przyznają sobie specjalne dotacje z budżetu Państwa dla ratowania swoich przedsiębiorstw i spółek skarbu państwa a Polska cokolwiek zrobi w tym kierunku - natychmiast jest napiętnowana i krytykowana. Co się za tym kryje i jak wygląda tzw. druga strona medalu?
Kilka tygodni temu rząd Niemiecki podjął decyzje aby nowa elektrownia na węgiel kamienny o mocy 1,1 GW rozpoczęła w przyszłym roku komercyjną produkcję energii elektrycznej. ...a jednocześnie ten sam rząd niemiecki krytykuje nas za zbyt powolny proces dekarbonizacji sektora energetycznego w Polsce. O co w tym wszystkim chodzi? ...i może warto zadać sobie pytanie z czego wynika bogactwo krajów wysokorozwiniętych? ...z wysokoemisyjnego przemysłu? ...i dlaczego dziś niektóre wysokorozwinięte Państwa uporczywie atakują kraje biedniejsze chcące podążać drogą wzrostu gospodarczego poprzez rozwój wysokoemisyjnego przemysłu? ...i czy chodzi tylko o ochronę klimatu - czy o coś zupełnie innego? Oto jest pytanie!
Zdaniem wielu ekspertów "eurobiedota" nie umie właściwe prezentować swoich argumentów. Do tego dochodzą kompleksy oraz poczucie niskiej wartości oraz "polityka na kolanach". A może problemem jest też to, że sami przyzwyczailiśmy świat zachodni do tego, że można nas traktować tak a nie inaczej? Gorsze traktowanie "nowych" członków UE jest faktem. Niska jakość "zachodnich" produktów w polskich sklepach, nierówna konkurencja krajowych firm w starciu z zachodnimi korporacjami i szantaż obcięciem unijnych funduszy to najlepsze przykłady tego jak jesteśmy postrzegani przez wysokorozwiniętych sąsiadów! Czy kiedykolwiek może się to zmienić i czy jest jakieś światełko w tunelu?
