Jest w końcu nowy "Tajemniczy ogród", film wyreżyserowany przez Marca Mundena, do scenariusza Jacka Thorne'a.
Akcja zaczyna się w 1947 r. w Indiach, gdzie poznajemy właśnie co osieroconą dziewczynkę, Mary Lennox /świetna Dixie Egerickx/. Jej rodzice zmarli na cholerę.
Mary ma wuja w Anglii, Lorda Archibalda Cravena /Colin Firth - ech Mr.Darcy.../ i do jego posiadłości dziewczynka zostaje dowieziona przez panią Medlock /Julie Walters/, która jest zatrudniona u lorda. A tam same tajemnice, domowe i ... ogrodowe.
Mary odkrywa, że ma kuzyna, Colina /Edan Hayhurst/, którego w chorobliwy sposób ojciec usiłuje chronić.
No i jest ogród w kolorach tęczy i... w ukryciu, do którego drogę wskazują: pewien ptaszek i ... bezpański, kudłaty, psiak. A wtedy sytuacja wszystkich się odmienia, aż do właściwego rozwiązania.
W tym filmie jest muzyka jak towarzysz, autorstwa Dario Marianelli'ego. A zdjęcia trochę mroczne, jak i te pełne barw oraz światła, stworzył Lol Crawley.
Film "Tajemniczy ogród" opowiada o różnych rodzinnych nieszczęściach, ale też o poszukiwaniu i odnajdywaniu różnorodnych barw życia. Jest też sporo o miłości rodziców, w tym ojca, który potrafił unieszczęśliwiać syna..., a przecież kochał go najbardziej na świecie. Ale dobrze, że się obudził i potrafił zobaczyć rzeczy takimi, jakimi one były w istocie.
Ten film daje oddech, mimo, że nie opowiada o sprawach łatwych. No i wzrusza.
