Wczoraj prezes Kaczyński wspominał o istniejących w Polsce lobby - rosyjskim i niemieckim. Przy czym - wg niego - to ostatnie jest bardziej: ostentacyjne, co ma też związek z tym, iż są publicyści, którzy żyją na niemieckich etatach.
Zastanawiałam się, jakie osoby i zjawiska miał na myśli prezes Kaczyński, aż nagle trafiłam na opis sytuacji z Maltafestival, wydarzenia kulturalnego odbywającego się właśnie w Poznaniu. Jej prowodyrem był jeden z zatrudnionych w gazecie "Fakt".
We wtorek wieczorem swój spektakl pt."Tragedie! Un poeme...", pokazała francuska grupa teatralna Deuxieme Groupe D'intervention. Opowiada on o wojnie i jej ofiarach. W trakcie akcji, troje aktorów rozbiera się do naga.
Przedstawienie było pokazywane w wielu krajach Europy. W Poznaniu cieszyło się wielką frekwencją.
W środę nastąpiła powtórka spektaklu, tyle, że po przedstawieniu do trójki aktorów podeszli policjanci i wręczyli im trzy mandaty, każdy w wysokości 100 zł - za nieobyczajne zachowanie. Aktorzy - podobno - byli rozbawieni całą sytuacją, bo jeszcze nigdzie nie spotkali się z taką oceną swej prezentacji. Będą mieli co wspominać z Polski.
Organizatorzy festiwalu postanowili zapłacić mandaty, a rzeczniczka imprezy stwierdziła, że są przypuszczenia, iż to fotoreporter "Faktu" doniósł na policję.
W odpowiedzi rzeczniczka Ringier Axel Springer - wydawcy "Faktu" - powiedziała: "Nasz dziennikarz pytał tylko, czy takie zachowanie aktorów jest zgodne z prawem".
I tu widać, jak na dłoni", jakie "lobbystyczne" donosicielstwo wyszło z gazety "Fakt". Może m.in. takie zachowanie miał na myśli pan Prezes, gdy mówił o publicystach na niemieckich etatach.
I, ze zgrozą trzeba stwierdzić, że z gazetą "Fakt" są związani też piszący tu na Salonie. Jak im musi być ciężko, gdy wolno im - zapewne - słuchać tylko rzeczy typu: chorały gregoriańskie - bądź oglądać szopki.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
