Jan Tomaszewski udzielił wywiadu niemieckiej stacji tv, Sport 1.
Obsmarował w nim środowisko związane z polską piłką nożną. Ma pretensje do działaczy - co można zrozumieć. Nie podoba mu się selekcjoner polskiej reperezentacji, ponieważ dokonuje dziwnych - wg Tomaszewskiego - powołań do kadry, m.in. "obcokrajowców", a także dlatego, że Smuda niezbyt wyraziście protestował /podczas meczu z Włochami/ przeciwko nowym koszulkom reprezentacji, jakie zaprojektowano dla PZPN.
Prawdopodobnie i piłkarze - nawet ci "prawdziwi Polacy" - nie podobają się Tomaszewskiemu, gdyż zadeklarował Niemcom, że to właśnie ich reprezentacji będzie kibicował podczas najbliższych Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Marzy też, aby Podolski lub Klose, został królem strzelców na tej imprezie.
Twierdzi, że wcale nie ucieszyłoby go zdobycie mistrzostwa przez reprezentację Polski.
Facet ma w sobie tyle jadu, że bzdurzy, jak potłuczony.
Chyba uważa, że tylko gdyby drużyna narodowa i Związek piłkarski były prowadzone przez niego, warto byłoby odnotować ewentualne sukcesy reprezentacji.
Tomaszewskiego dopadła chorobliwa megalomania. Czuje się jedynym mądrym w sprawach polskiej piłki. Jest skłonny kibicować obcym, żeby tylko pokazać swoją wyższość.
Jan Tomaszewski obecnie jest parlamentarzystą, reperezentuje polski Sejm i z tej racji sodówa uderzyła mu do głowy już kompletnie. I nawet, jeśli jest wiele nieprawidłowości w polskiej piłce, to na pewno lekarstwem na zło nie jest Tomaszewski, ponieważ jest skłócony z całym środowiskiem. Kto - w takiej sytuacji - chciałby z chorym uzdrawiać chorobę?
Tomaszewskiemu przydałoby się trochę pokory i zastanowienia nad sobą, a dopiero potem może znalazłby sensowne pomysły i sensownych sojuszników, z którymi mógłby zrobić coś dobrego dla piłki nożnej w Polsce. Może - wtedy - bardziej by go pamiętano, jako reprezentanta Polski, który z dumą nosił koszulkę reprezentacji narodowej, a mniej wytykano by mu jego życiowe potknięcia / w tym PRON/, jak i opluwanie jadem innych.
Inne tematy w dziale Polityka