W poniedziałek - w Toruniu - odbyła się konferencja prasowa, w której wziął udział nowy rektor Wyższej Szkoły Filologii Hebrajskiej - która działa w tym mieście - o. Bernard Marciniak, wspomagany przez ks.dr.Tomasza Siudę z Poznania. Opowiadali oni o programie mającego się odbyć, w dniach 15 -22 stycznia 2012 r. , II Tygodnia Kultury Żydowskiej.
Jednak dziennikarzom nie wystarczyły przekazane informacje i dopytywali np. jaki wpływ na ów program miał o.Maksymin Tandek - który, niedawno, bo w grudniu ubiegłego roku, został w trybie ekspresowym odwołany ze stanowiska rektora Szkoły i dano mu zaledwie tydzień na spakowanie się, bez możliwości odprawienia nawet mszy dla wiernych kościóła na Podgórzu, gdzie przez lata był proboszczem, aby "zesłać" go do Nowego Portu w Gdańsku.
Duchowni wczoraj nie chcieli odpowiadać na wiele pytań, ba stwierdzili, że w ogóle nie zamierzają na nie odpowiadać.
Tymczasem w Szkole /i wokół niej/, której pomysłodawcą i twórcą był charyzmatyczny o. Maksymin, źle się dzieje. Ponieważ przez o.franciszkanów została zerwana umowa z fundacją Haskala, to studenci nie mogą liczyć na stypendia. Profesorowie są oburzeni, w jaki sposób pozbyto się o.Maksymina. Odeszła grupa pracowników, jak i ponad 50 studentów / teraz studiuje tylko 40 osób/, bo atmosfera zrobiła się duszna.
A franciszkanie nic sobie z tego nie robią i posunęli się nawet do tego, że z kościoła na Podgórzy, przy którym powstała WSFH, wyprosili - w minioną środę - modlących się wiernych, którzy kiedyś - wespół z o. Maksyminem - zbudowali wspólnotę "Ufność" /należało do niej ponad 500 osób/, przy swej parafii.
Franciszkanie uważają, że nie muszą się tłumaczyć i nabierają wody w usta /zresztą nie tylko oni, taki jest stały trend w polskim kościele/. A powinni, choćby dlatego, że WSFH wybudowana została w znacznym stopniu dzięki publicznym pieniądzom. Całkowity koszt powstania Szkoły to: 24 mln zł. W tym 10 mln zł, to pieniądze z Unii, 2,55 mln zl przeznaczono z kasy m.Torunia, 1,75 mln zł przekazano z budżetu państwa.
Jeśli WSFH przestanie się rozwijać, bądź upadnie, to tak, jakby publiczne pieniądze wyrzucono w błoto, a to nie będzie tylko wewnętrzną sprawą Zakonu Franciszkanów.
Sprawa jest niepokojąca, bo nowy rektor - na konferencji prasowej - nie potrafił nawet w skrócie przedstawić kierunku rozwoju Szkoły.
Inne tematy w dziale Polityka