Ruszyli... w sile ok. 3 tys. ludzi - pod wezwaniem klubów "Gazety Polskiej" - na węgierską ziemię.
Prowadził ich sam boss - Tomasz Sakiewicz.
Podłączyli się pod węgierskie Święto Narodowe - które przypada 15 marca - i rozwinęli swe flagi oraz transparenty, jako wyraz poparcia dla premiera Orbana.
Ale, to nie wszystko, bo sądząc po napisie, na jednym z transparentów - "Orban i Kaczyński, prowadźcie na Warszawę!", pojechali też po bratnią pomoc przy obalaniu legalnego i wybranego w demokratycznych wyborach, tak parlamentu, jak i rządu.
I teraz nasuwa się pytanie: Czy Jarosław Kaczyński jest już w drodze do Budapesztu - ze swoją wierną "armią" - aby wespół z premierem Orbanem ruszyć na większość wyborców w Polsce - tych którzy dali legitymację do sprawowania władzy premierowi Tuskowi i koalicyjnemu rządowi PO-PSL?
I dalej, jak nas chcą wziąć i zniewolić: z lądu czy z powietrza? Bo z morza, byłoby trudniej.
I jeszcze jedno, czy premier Orban pójdzie na to? Bo kiedyś widziałam - w jego wykonaniu - całkiem przyjacielskie gesty wobec naszego aktualnego premiera.
Tak czy siak, trzeba lecieć do sklepu po więcej cukru, mąki itp..., bo gdy zwolennicy pana prezesa - skupieni też przy "Gazecie Polskiej" - będą wracali na Ojczyzny łono, to sądząc po transparentach, nie będą tego czynili w celach pokojowych..., więc zapasy na przetrwanie się przydadzą.
A swoją drogą, to pan prezes też powinien zacząć się bać, tyle że naczelnego "GP", bo on - najprawdopodobniej - chce wyrwać prezesowi Kaczyńskiemu przewodzenie wojenką w Polsce- niewierny.
Inne tematy w dziale Polityka