Prezydent Francji Nicolas Sarkozy wprowadził na terenie Tuluzy najwyższy stopień zagrożenia terrorystycznego, po dzisiejszym ostrzale przy szkole żydowskiej, w wyniku czego zginęło troje dzieci i jeden nauczyciel.
Morderca podjechał pod szkołę na skuterze. Na głowie miał czarny kask, więc trudno, żeby ktoś mógł go rozpoznać. Jednak - podobno - jeden ze świadków spisał numer rejestracyjny - z tablicy przy skuterze - co może pomóc policji w poszukiwaniach - oczywiście, jeśli numer nie był sfałszowany.
Bandyta posługiwał się m.in. bronią automatyczną, tego samego typu, jakiej ktoś - w podobnym zamachu - użył, gdy niedawno /na płd. Francji/ zabił trzech francuskich żołnierzy ze służb specjalnych /ci - podobno - mieli korzenie w Afryce Płn. i byli muzułmanami/, którzy umundurowani - ale bez broni - opuścili koszary, w celu zrobienia drobnych zakupów i stali się łatwym celem dla mordercy. Obecnie już żołnierze mają zakaz wychodzenia z koszar w mundurach, aby nie prowokować ewentualnych zamachów.
Jedna z hipotez głosiła, iż atak na żołnierzy miał jakiś związek z ich uczestnictwem w operacjach wojskowych na terenie Iraku i Afganistanu. Jednak, jeśli wiązane są ze sobą obie sprawy /a tak jest/, to taka hipoteza pada.
"Rozrzut" ofiar, może - jednak - sugerować, że mamy do czynienia ze świrem, pokroju tego norweskiego.Tu może chodzić o uprzedzenia w stosunku do mniejszości narodowych.
Nie można jednak wykluczyć i tego, że motocyklista jest tylko wypuszczony..., dla odwrócenia uwagi od czegoś większego, a co jest przygotowywane w zupełnie innym miejscu.
Rodzinom ofiar należy się współczucie!
I trzeba mieć nadzieję, że zbrodniarz zostanie szybko wytropiony i schwytany, aby nie mógł kontynuować swego zbrodniczego procederu.
Inne tematy w dziale Polityka