Barak już stoi, a po drugiej stronie dopiero buduje się mit...
Wybory w USA się toczą.
Przedwyborcze sondaże nie wskazywały pewnego zwycięzcy i podobno o wygranej zadecydują stany środkowego zachodu.
Kandydaci idą łeb w łeb, co wcale nie jest dobre dla Ameryki i świata. Bo w czasie, gdy jest niespokojnie, tak pod względem gospodarczym, jak i konfliktów..., w różnych częściach globu, dobrze byłoby, aby jeden z kandydatów wygrał wyścig wyborczy ZDECYDOWANIE - co ukazywałoby jego siłę i poparcie, jakim cieszy się pośród obywateli wielkiej Ameryki.
A co z wyborów w USA może wyniknąć dla Polski? Pewnie tyle samo co dotąd, czyli będziemy dalej postrzegani, jako wierny sojusznik, który - jednak - leży w stosunkowo spokojnym regionie, więc nie trzeba się specjalnie ku niemu skłaniać - choćby dziś, czy wczoraj, Mitt Romney nam obiecywał złote góry. Tak naprawdę, to dziś Amerykanie są zainteresowani głównie Azją, a z kolei nasze stosunki z nimi nie są tak skąpe, jakby to sugerwały nasze czynniki czy media, patrzące głównie przez brak naszych korzyści, po polskim udziale w sojuszniczych misjach wojskowych. Bo przecież mimo, iż tarczy antyrakietowej Amerykanie nie postawili w Polsce, to jednak żołnierze amerykańscy są - rotacyjnie - na polskiej ziemi, gdzie odbywają się wspólne - z naszymi wojskowymi - ćwiczenia i szkolenia, w tym przy sprzęcie, na który sami nie moglibyśmy sobie pozwolić, a to może wyjść tylko na korzyść polskiej armii, co przełoży się na zdolność naszej obronności, więc i na nasze bezpieczeństwo.
Dziś należy życzyć Amerykanom, żeby dobrze wybrali. Aktualny - jeszcze - prezydent nie skompromitował swego kraju, więc gdy pozostanie na urzędzie, można się spodziewać, iż dalej da radę... Natomiast republikański kandydat na prezydenta, jeśli zostanie wybrany będzie musiał trochę poterminować i się wdrożyć do nowych dla niego działań, ale przecież nie można wykluczyć, że sprawdzi się i postrzegany będzie z czasem, jako ten złoty polityczny "samorodek". Zatem, POWODZENIA!
Inne tematy w dziale Polityka
