Różni chętni do startowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego ujawnili się. A to sportowcy, a to celebryci, bądź odgrzebani politycy, którzy /zdawało się/ mieli pozwolić o sobie zapomnieć.
Z tej ostatniej grupy najdziwniejszą postacią jest Janusz Korwin-Mikke, kiedyś z UPR dziś z Nowej Prawicy. Jego karkołomne poglądy zawsze szokowały, a dziś zastanawia jego odkopanie się na polityczną powierzchnę, bo w sondażach przedwyborczych jego ugrupowaniu - czasami - zdarza się przekraczać próg...
A co ma do zaoferowania Korwin-Mikke swoim fanom? Otóż m.in.:
- kobiety są głupsze od mężczyzn, więc prawo wyborcze jest im zbędne
- niepełnosprawni są gorsi
- podatki są złe i nie ma potrzeby, aby zajmować się ludźmi w trudnym położeniu
- Unia Europejska jest - delikatnie mówiąc - zła
- pasy bezpieczeństwa w samochodzie ograniczają wolność
- gwałt? Kobieta zawsze udaje, że stawia opór
I z takim bagażem poglądów Janusz Korwin-Mikke chce się znaleźć w PE - podobno - aby go niszczyć od środka. Szaleństwo.
Aż trudno uwierzyć, że ten egocentryk oraz bufon wypowiadający się w sposób niechlujny, acz z wyższością wobec wszystkich, o wyglądzie kawałka drewna pogryzionego przez korniki i w stylizacji, jak do operetki, znajduje sporą liczbę zwolenników. A, skoro wg niego podatki są złe, a w Unii nic mu nie pasuje, to hipokryzją z jego strony jest chęć korzystania z dobrodziejstwa podatników, w znienawidzonym PE i m.in. to powinno powstrzymać wyborców przed zagłosowaniem na tę osobliwość. Może da się uniknąć choć tego wstydu... dla Polski.
Inne tematy w dziale Polityka