Pogoda nas rozpieszcza: jest ciepło i słonecznie. Wokół roślinna bujność, pośród której można się byczyć bądź zażywać zdrowego ruchu. I to ostatnie wyczynialiśmy z moim psem i jego piłeczką, co on przypłacił "podbitym" okiem, gdy będąc w zabawowym amoku zarył pyszczkiem w cyprysika. Mam nadzieję, że jego ranka zagoi się szybko jak to na psie.
Z innym przypadkiem może być gorzej, bo ktoś przebiegając obok mojego ogrodzenia zgubił... jajko, aby po kilku godzinach jednak je zebrać, ponieważ znikło. Musi, że gubiący wolał usunąć dowód swego nieszczęścia. A ja już nawet tego nie komentowałam z napotkanymi znajomymi, pomna sytuacji, gdy kiedyś żartem wrzuciłam pośród pracowników pewnej szacownej instytucji kultury wysokiej, iż wchodząc po schodach - na pierwsze piętro - zauważyłam leżące jajko, a wcześniej "wdrapywał się" tam pewien ważny wice i to zapewne on je zgubił. Facet - nieświadomie - miał przechlapane, bo od tamtego momentu uchodził za jednojajecznego. Teraz już nawet w żartach nie będę snuła takich podejrzeń, bo fama potrafi czasami rosnąć do nieprzewidywalnych rozmiarów.
A jutro obchodzony będzie Światowy Dzień Pocałunku, więc trzeba uważać, aby nie dać się zaskoczyć, a są tacy, którzy na okazję tylko czyhają.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
