"listonosz podrzucił do skrzynki"
"listonosz podrzucił do skrzynki"
Malgor Malgor
765
BLOG

salonowa dama syberyjska o skrzynce pocztowej (też z pointą @kierownikowi karuzeli do appe

Malgor Malgor Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 118

salonowa dama syberyjska o skrzynce pocztowej (też z pointą @kierownikowi karuzeli do appendixu)


Nie ma dwóch zdań - notka o "skrzynce pocztowej" była kolejnym majstersztykiem @kierownika!* I choć odsłon/komentarzy dostała niezasłużenie niewiele, syberyjska rozsmakowała się nie tylko w jej temacie i stylu, ale i w osobistej nucie:

     "Mieszkam blisko Lasek, czasami tam wpadam, z powodów, o których nie chciałbym teraz mówić. W każdym razie, pan M, zapytał mnie, czy mogę mu pomoc w pewnej sprawie, to znaczy, musi on roznieść po okolicznych domach ulotki i jakieś listy czy petycje. I razem, tworząc zgraną grupę, widzącego z niewidzącym w trymiga uwiniemy się z tym zadaniem. 

A zarazem, rozniesienie tych listów miały być formą terapii, przygody, poznania świata. Wyruszyliśmy kilka dni temu, korzystając z ładnej pogody, i z tego, że słońce tak przyjemnie rozświetlało pobliskie uliczki, domy, a także drzewa w koronach, w których gromadziło się już liczne rozśpiewane ptactwo. [...]

Skrzynki były różne. Co dom to inne? Miały swoją fakturę i wielkość. Jedne były płaskie inne wykonane z pięknej tłoczonej mosiężnej blachy. Strojne. Nawet kute. Z pięknym napisem: SKRZYNKA POCZTOWA."

Niestety - syberyjska doczytała do końca notkę. A na końcu: 

    "To był rodzaj humoreski. Satyry na Antypisowca. Doprowadzonego do takiej formy nienawiści, która kończy się jego śmiercią. Mam także nadzieje, że rozróżnienie pomiędzy publicystyką a właśnie humoreską jest dla państwa czytelne" 

No, pomyślała ze smutkiem kocica, to i o mnie notka... Więc i ona da własnej notce pointę (i PS). Jasne, że nienawistno-naiwną, bo inaczej u antypisowca być nie może...

xxxxx
Cóż, syberyjska to niewątpliwie antypisowiec tak zapiekły w gniewie, że na śmierć odmrażający sobie uszy; antypisowiec tak obolały od słów/czynów, że co dnia ostrzący pazury na zatroskanych, bo łaskawych i dobrze-nam-robiących panów...

Przykra się okazała ta satyra. Ale - sama skrzynka? @kierownik ledwo tknął temat, pochylając się nad losami i kooperacją doręczycieli-posłańców nie wziął pod uwagę choćby tego, że skrzynki mają swych właścicieli. Ale i tego, że na chałupie może skrzynki nie być.

Kocica podchwyciła zatem temat skrzynki pocztowej. Przecież (o czym już było w etiudach), mając w pamięci peerelowską szmirę i niedostatek, bardzo jest łasa na rzeczy o wyjątkowej fakturze, rzeczy z estetyczną duszą, rzeczy, które się wybiera, przytwierdza, poleruje. Tym bardziej jest skora do ich nabywania, gdy są wiekowe i z wiekiem, z zamknięciem, z zabezpieczeniem!

Bo powiedzcie, bez kluczyka, bez wieka - cóż bowiem skrzynka (jak kosz czy szafa), choćby nie wiem jak wypasiona, jest warta?!

Skrzynka pocztowa to przecież nie śmietnik, do którego byle chłystek może nakazać wrzucić wszystko, co chce, co mu się uroi, wykalkuluje...

xxxxx

Jakaż to prawda czasu, prawda człowieka i prawda jego rzeczy: prawda skrzynki gustownej, wybranej i profesjonalnie (a więc troskliwie, a więc z czułością) zamocowanej na frontowej ścianie domu, przeglądanej co dnia w nadziei, że ktoś bliski znów napisze dobre słowo?

No właśnie - skrzynkę powinniśmy mocować albo na ścianie domu, czyli na najważniejszym z mitów, albo na bramie, tylko ciut mniej niż dom symbolicznej. Nie ma przecież syberyjska wątpliwości: dom - brama - skrzynka pocztowa to najwymowniejsza z symbolicznych triad w naszej morowej sytuacji, jak się to mówi? - społecznego dystansu?

Do dzieła zatem. Syberyjska ma przecież dom-azyl, czy raczej chałupinę od lat remontowaną; zamknięta w betonie marzy codziennie o wyjeździe do niego.

Bramę, choć równie lichą, ale wiodącą do domu, też.

Brakuje wszakże skrzynki...

Death line tuż tuż. W rygorze zarazy tną nas po kawałku nożyce dbających o nas ogrodników, rekomendacje też już poczynione.

Czasu zatem naprawdę niewiele pozostało, a na flothmarkt syberyjska iść nie może, by skrzynkę, cudo z duszą wyszukać. Ale przecież nic prostszego jak zajrzeć na allegro, wszak kolejny miesiąc darmowej dostawy. No i wypatrzyła kocica zakładkę NA CZASIE, a w niej:

1. smarfony i iphony, karty Netflix, zestawy apple;

2. opony letnie;

3. nawilżacze i odświeżacze powietrza;

4. kosiarki automatyczne;

5. kosze do segregacji;

6. aksamitki, albicje, drzewka świecące, muchołówki i jeżyny bezkolcowe;

7. maseczki, przyłbice i rękawiczki;

i

8. skrzynki na listy!

Odetchnęła. Zgromadziła wszak wszystko, co konieczne na czas moru. Trzeba bowiem przypomnieć, że bardzo zapobiegliwa jest:

1. sprzęcik do komunikacji werbalnej i audio jest jeszcze w miarę sprawny, co więcej w ustawicznej wymianie abonamentowej, więc jakby co do operatora syberyjska się zdalnie zgłosi;

2. samochód jakiś czas temu synowi oddała, więc nie ona o ogumienie się musi troszczyć;

3. ustrojstwo do nawilżania + odświeżania + jonizacji (3 w 1) już nabyła i nawet teraz pika w tle;

4. kosiarkę, jak i kosę ma zabezpieczone pod plandeką, ale i słowną ekipę kosiarzy ze sprzętem ma od lat zakontraktowaną;

5. wielokomorowy pojemnik do segregacji już dawno posiadła, nawet kompostownik ustawiła na podorędziu;

6. wielokolorowe i pachnące do posadzenia ma obiecane u sąsiadów, poza tym zawsze może coś skubnąć ze swoich do rozsady;

7. maseczek ma 5 i na długo starczą, bo przecież nie wychodzi...

i

8. skrzynki nie ma...

Żaden problem. Na allegro to 14802 pozycji. Sprzęt jak najbardziej akuratny, więc zapobiegliwa i rygor trzymająca syberyjska ma z czego wybrać. 

Są kute, ręcznie robione skrzynki, są skrzynki ozdobne, skrzynki ocynkowane, skrzynki z napisem, skrzynki na ulotki, na gazety, kolorowe, klasyczne, "z tubą srebrną" (?), solidne, nierdzewne, smukłe, wyprzedażowe, wytrzymałe, nowoczesne, do domu i firmy, aluminiowe, dwustronne, przelotowe; są z herbem nawet, ba są i z kocią facjatą!

Jednym słowem: wszystkie są. Wszystkie, poza jedną!

W ofercie, na ile syberyjska ją sprawdziła, nie ma skrzynki, do której nie można wrzucić niepożądanej przesyłki.

Każda ma kluczyk czy inne zamknięcie, ale to zabezpieczenie uprawnienia odbioru. Nijak jednak nie chronią te allegrowe skrzynki przed arogantem czy cynikiem, który co se obstaluje w swym szemranym biznesie, czytaj: w cynicznie procedowanej ustawie, to zamierza do skrzynki prywatnej, nabytej za własne pieniążki, wrzucić...

Powiedzcie sami: wrzucone do skrzynki badziewie syberyjska bez problemu zutylizuje, ale co kocica-antypisowiec - która  walczyła o prawo wyboru i potem sumiennie przez lata swego prawa wyborczego strzegła - ma zrobić z drukiem urzędowym, opieczętowanym najświętszym godłem Niepodległej?

Bo, powiedzcie, na wiadomej przesyłce co będzie? Godło, z którym trzeba z szacunkiem, czy logo, niepodlegające ustawowej ochronie?

Żeby nie przedłużać, wszak i w tej notce o pointę chodzi: syberyjska-antypisowiec-nienawistnik w maju pojedzie (niech ją ktoś spróbuje zatrzymać!) do swojej wakacyjnej chałupki, ale skrzynki pocztowej nie kupi, więc i niechcianej przesyłki chyba nie odbierze?

Bo czasy się zrobiły takie, a notka-satyra @kierownika karuzeli na nienawistnika-antypisowca (czytaj: głupola) to potwierdziła, że przejawem wolności w czasach zarazy musi być weto. W tym weto wobec niepożądanych przesyłek, intruzów informacyjnych, natrętów i gwałcicieli prywatnych sumień. Cóż, w nosie ma syberyjska sondaże czy opinie tzw. ekspertów. I po kokardki ma łaskawych panów, którzy się jej prawami i uczuciami bawią.

Weto syberyjskiej uznać można za śmieszne, liche, niezorientowane w meandrach geopolityki. Ale jest wetem rzeczywistym. Kategorycznym. Przemyślanym. Osadzonym w biografii.

Jest pewnie równie naiwne jak (pisałam u @Zbyszka) odwracanie telewizora ekranem do okna w czasie dziennika i jak "spacery" wzdłuż głównego placu miasta w porze gadzinówki.

Oj, łaziliśmy, a gdy po jednej stronie placu spisali, to leźliśmy na drugą; też spisali;  a potem dywanik u dyrektorki szkoły, że matury nie zdamy; a potem, po 3 latach, gdy smutni panowie mnie nawiedzili ranną porą, po głuchym telefonie, okazało się, że w teczce wszystko skrzętnie zgromadzone...  No, tak było, pamiętam, dobrze pamiętam i wiele innych podobnie małych, naiwnych gestów.

Tu estetyka i etyka muszą iść w parze, bo nie śmierć oznaczają, ale życie.

* https://www.salon24.pl/u/24-24/1038041,pisowska-milosc-do-skrzynki-pocztowe 

foto: https://joemonster.org/mg/show/160764 [listonosz podrzucił do skrzynki]

PS dodam jeszcze, że na tej mojej "bida-wsi" z wakacyjną chałupką na wielu domach nie ma skrzynek...


Malgor
O mnie Malgor

nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości