https://pl.pinterest.com/wislaki/wisłaki_squirrelwiewiórka/
https://pl.pinterest.com/wislaki/wisłaki_squirrelwiewiórka/
Malgor Malgor
330
BLOG

notka-przewrotka 3, czyli "tam musi być COŚ"

Malgor Malgor Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 77

pomalutku, powolutku biegnie sobie Dzień Pierwszy po Wielkim Restarcie Salonu, co to - jakże celowo - Salonami się stał;

zmiany, chociaż niedokończone, są zauważalne; inne logo, inny układ strony, kolorystyka, no i przeczytałam, że hejtować nie będzie można, ale zarazem, że kaptowane są biorące pióra, które "na naszych Salonach [...] mają poruszać - irytować, wkurzać, wzruszać, rozczulać, jak również bawić i edukować"!

porządek wyliczenia jest ważny; tu, jako poruszenie pierwsze, bo zapewniające zysk, irytacja i wkurzenie

czyli i słowa-bagnety, i miny będą w cenie; trudno; mordka z miną przed notką celowo dobrana.

----

Ciągle próbując styl, wyobraźnię i intrygę - i szczerze prosząc o komentarze - dołączam fragment trzeci "baju baju" (z numeracją 5 i 6); dzień biegnie, ale bohaterki dwóch pierwszych fragmentów muszą przecież przystanąć;

dla przypomnienia końcówka poprzedniego fragmentu (sądziłam, że nie jest do imentu kiepski, a nawet - w przeciwieństwie do tego poniżej - jakoś oryginalny...):

Trzymana za rękę przez Wiewiórkę, szła wąską ścieżką i zapewne tylko ona nie znała celu podróży. Usłyszała, lub zdawało się jej, że słyszy, szeptane przez każde z gardziołek: "To wyjątkowy dzień, nie mogę się spóźnić". I jeszcze: "Nie oglądaj się za siebie, nie oglądaj się"...

5.

Wiewiórka puściła dłoń towarzyszki. Od chwili spotkania na wrzosowej polance minęło niewiele czasu, bo poranne słońce niemal nie zmieniło położenia. Stworzenia podążające ścieżką zatrzymały się. Był tu Wilk i Biedronka, Daniel i Kos, Kuropatwa i Kret, Dzik i Jeżyk, Czapla i Niedźwiedź... Sami Leśni i Polni, pomyślała Dziewczynka, mimowolnie powtarzając słowa Wiewiórki: "Leśni i Polni mówią, że jestem..."... Stali w słońcu. Wąska ścieżka przywiodła ich na obszerne piaszczyste wzniesienie. Centralnym jego punktem była Kamienna Brama wysoka na cztery metry, a szeroka na dwa. Podpory budowli były niezwykle solidne, podobnie okazały był łuk zwieńczenia. Brama stała otworem, nie miała wrót i żadnych rygli, a mimo to żadne ze Stworzeń jej nie przekroczyło. Znieruchomiały w pewnym oddaleniu, spoglądając w skupieniu w ciemną przestrzeń za Bramą.

"Czy tam jest NIC, czy tam jest COŚ?" - pomyślała Dziewczynka i być może ona jedna zadawała sobie w myślach tak ważne pytanie. Spojrzała na Wiewiórkę. Zwierzątko zastygło bez ruchu, z całą mocą wpatrując się w ciemność.

- Tam musi być COŚ... Gdyby nie było niczego, nie byłoby czego wypatrywać... - szepnęła Dziewczynka. - Czy wiesz, co TO jest? - spytała pochylając się do towarzyszki.

Wiewiórka zdawała się nie słyszeć pytania i byłaby równie skamieniała jak Brama, gdyby nie lekkie drżenie wąsików. Dziewczynka musnęła ramię Zwierzątka, ale nie spowodowało to żadnej reakcji. Chwyciła więc mocniej futerko i powiedziała na tyle głośno, że musieli ją usłyszeć inni wędrowcy:

- Czy wiesz, CO TAM JEST?

Zgromadzeni spojrzeli na Dziecko i starannie wypowiedzieli zaledwie dwa słowa:

- Patrz. Słuchaj.

Dziewczynka zrozumiała, że tych dwóch słów nie może zlekceważyć. Wytężyła zatem wzrok i słuch.

6.

Najpierw w powietrzu rozbrzmiała łagodna melodia łącząca szum drzew, szmer strumieni i świergot ptaków z rzewnym brzmieniem skrzypek. Następnie w ciemności za Kamienną Bramą pojawiło się delikatne błękitne światło, wraz z upływem czasu nabierające mocy. Melodia stawała się głośniejsza. Ciemność ustępowała. Zgromadzeni na wzgórzu ujrzeli zbliżający się ku nim zarys. Niemal jednocześnie i niemal tym samym tonem wszystkie gardziołka wypowiedziały: "To wielki dzień..."

Dziewczynka mimowolnie uczyniła to samo, co inni stojący na wzgórzu. Pochyliła głowę w geście powitania i wyciągnęła rękę ku wyłaniającej się z mroku tajemniczej postaci. Z trudem powstrzymywała emocje.

- Jak dobrze, że jesteście. Witajcie - powiedziała Zielonooka Pani. Była niewysoka, smukła, odziana w sięgającą stóp szafirową suknię przepasaną srebrną szarfą, szerokie kielichy rękawów falowały poruszane wibracjami muzyki i lekkich podmuchów wiatru, na nogach miała płócienne sandały, na kruczoczarnych włosach lśnił diadem z polnych roślin. Śnieżnobiałe dłonie trzymały niewielką drewnianą szkatułkę. Gdy mrok jeszcze bardziej ustąpił, okazało się, że nie była sama. Wraz z nią przybyły dwie Osoby. Pierwszą był Stareńki - w lnianym płaszczu i drewnianych chodakach, lekko przygarbiony, siwiutki, jakby z korzenia sosny wyciosany. Drugą wysoka, postawna Wojowniczka strojna w wytłaczany kaftan, spodnie ze skóry, skórzane buty sięgające ponad kolana. Nie wiadomo skąd i nie wiadomo od kiedy, ale wszyscy wiedzieli, że to Zielonooka Pani, Stareńki i Wojowniczka... Nie wiadomo skąd i nie wiadomo od kiedy, ale wszyscy rozumieli, że są Dostojni...

Zielonooka postawiła skrzyneczkę na trawie i spojrzała na towarzyszy. Stareńki wyciągnął z kieszeni płaszcza duży, miedziany klucz i lekko utykając podszedł do szkatułki. Rozległ się dźwięk otwieranego zamka. Wojowniczka energicznym gestem podniosła wieko, a wówczas do łagodnego dźwięku i kojącego błękitnego światła dołączyła się woń sandałowego drzewa i cynamonu. Wszyscy wiedzieli, że drewniana szkatułka nie skrywa klejnotów, że zawiera to, co naprawdę cenne. Z powagą śledzili wzlatujący z wnętrza skrzyneczki obłok czy to iskierek, czy puszków, rozsiewających zachwycającą woń. Drobinki rozpierzchły się i otoczyły stojącą na wzgórzu gromadę, osiadały na łepkach i ramionach, zagłębiały się w zakamarki futra, muskały noski i łapki, usiłujące je pochwycić. Były jak niesforne kociaki, to goniące, to uskakujące, to uciekające. Zielonooka uśmiechnęła się i klasnęła w dłonie. Iskierki-puszki zbiegły się ponownie w obłok i niczym świetlna poduszka zawisy nisko nad ziemią tuż obok stóp Dostojnych. Stojący na wzgórzu zaś czekali.

----

PS.

dwa linki do dwóch poprzednich notek-przewrotek:

https://www.salon24.pl/u/malgor/1135327,notka-przewrotka-2-czyli-baju-baju-przed-wielkim-restartem-salonowym

https://www.salon24.pl/u/malgor/1135158,sprobuje-inaczej-cos-warta-ta-proba


i niezmienne uzupełnienie prośby o komentarze:

jest skierowana do życzliwych (i mniej życzliwych);

nieżyczliwych też o coś poproszę: idźcie dalej...

Malgor
O mnie Malgor

nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości