Zamiera życie intelektualne w Dziale Nauka Salonu24. Zamiera gdyż zmienia się ilość przestrzeni z powodu zmiany ilości i jakości wymiarów.
Przez kilka lat wciskali nam, że ci, którzy nie rozumieją czasoprzestrzeni, M-bram i N-wymiarów, to tłumoki imntelektualne, ale gdy na Salonie pojawią się jeden taki nowieńki i z głupia frant zapytał:
Mamy zatem hipotetyczny dodatkowy wymiar i jak go opisać np. względem figury przestrzennej sześcianu, czy też pudełka od zapałek. Łatwo niejako odjąć jakiś wymiar z tego pudełka. Przynajmniej w teorii. Ba, lecz jak go tu dołożyć?
http://autodafe.salon24.pl/493948,znikajace-i-pojawiajace-sie-wymiary-przestrzeni#comment_7433627
to okazało się, że ta żonglerka z tymi "cudeńkami" fizykalistów, to tylko:
czwarty wymiar przestrzeny [i wyższe] to konstrukt abstrakcyjnej geometrii algebraicznej.
I tak się Ameryka zesrała nie zbliżając się nawet do reaktora, a cóż dopiero do neutronu.
To jest po prostu żenujące, ten poziom intelektualnej nędzy, na jakim wymieniają swoje poglądy Snafu i eine. Jeden fizykalista z Warszawki skraca wymiary przy pomocy grawitacji, a dugi fizykalista z hameryki znajduje w intelektualnych szmatławcach hamerykańskich aótorów, którzy dzięki swojemu małpiemu językowi są wstanie opisać każdą bzdurę, jaki tylko te ich zgniłe mózgi są wstanie wykoncypować.
A potem cieszą się jak dzieci, że te intelektualne półgłówki z Europy (najlepszy przykład eine) kupią każdą bzdurę i wpakują w zabawki miliardy dolarów, byleby tylko kasa napełniała ich kieszenie.
Co? Eine krytykuje LHC? Ludzie, toż to zasłona dymna. Nie załapał się do tej największej w Europie pralni pieniędzy więc krytkuje ją z całych sił. Ale czerpie dwoma garściami forsę z innych programów realizowanych w Europie (LIGO), a więc te programy, które przyniosą ludzkości tyle samo korzyści, co hipotetyczne snafoskie neutrony (czyli "nul") to są cacy.
I tak się kręci ten cyrk.
A do rozwiązania pozostają przecież całkiem prozaiczne zagadki.
Bierzemy elektroskop i na zmianę ładujemy go różnymi ładunkami. Zapalamy płomień i zbliżamy go do elektroskopu. Bez względu na to, jakim ładunkiem był naładowany elektroskop obserwujemy neutralizację ładunku.
Twierdzi się, że płomień powoduje powstanie jonów w powietrzu i to te jony neutralizują raz jeden, a raz drugi ładunek.
Pytanie do fizykalistów:
Jakie jony powstają i co się dzieje sytuacji, jeśli usuniemy z powietrza te gazy, które dawały się jonizować?
Czy to nie jest bardziej praktyczne niż chrzanienie o N-wymiarach i/lub M-przestrzeniach i wszędobylskich neutronach?
Inne tematy w dziale Technologie