HareM HareM
120
BLOG

Jutro startują MŚ kobiet w tenisie!

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 4
Kiepskie losowanie Świątek. Co nie znaczy, że nie zgarnie wygranej.

Losowanie rzeczywiście kiepskie. Bo, tak czy siak (zakładam że tam dotrze, a w drugiej grupie nie będzie sensacji), w półfinale trafi na jedną z pary Sabalenka-Gauff. A w ewentualnym finale na drugą.

No ale to są mistrzostwa świata i jak się chce być tą mistrzynią, to trzeba wygrać z każdym, potencjalnie najsilniejszym, rywalem. Tak jak to było dwa lata temu. Wtedy najpierw Gauff, potem Sabalenka, a na koniec Pegula, padały jak muchy.

Tyle, że wtedy Iga była na fali. Świeżo po wygraniu turnieju w Pekinie. Teraz, po bardzo dobrej środkowej części sezonu (Wimbledon, Cincinnati i, nieco mniej prestiżowy, Seul) przyszły słabsze występy w dwóch chińskich tysięcznikach.

W grupie Polki Anisimowa, Rybakina i Keys. Z pierwszą jest Iga w tym roku, ale i w ogóle, na remis. Z drugą wygląda to, szczególnie w zestawieniu z poprzednimi sezonami, wręcz bosko. Cztery ucho. Chyba z nikim innym nie ma Iga za ten rok tak korzystnego bilansu. Co nie znaczy oczywiście, że Polka ten mecz musi wygrać. Większość tegorocznych meczów z Kazaszką była wyjątkowo emocjonująca, a rezultat finalny, w sensie tego 4:0, może nieco mylić. Z Keys w tym sezonie, w meczach i setach, na remis, ale ogólnie to mocno do przodu. Plus trzy konkretnie.

W grupie można sobie pozwolić na jedną porażkę. Pod warunkiem, że ktoś, kto Cię nie lubi, po wygranej z Tobą nie przegra specjalnie z kimś trzecim po to, żebyś nie wszedł do półfinału. Tak było w zeszłym roku, kiedy Iga, mimo, że wygrała w grupie z Krejcikovą, musiała ustąpić jej miejsca w półfinale.

Pierwszy mecz obowiązkowo trzeba wygrać. Tym bardziej, że jest z Amerykanką, która wydaje się w tym momencie najsłabsza w grupie. W dodatku dwa miesiące nie grała w tenisa. To z kim wygrać, jak nie z nią?

Anisimowa jest na fali. Jak dwa lata temu Rybakina. I ma silny mental. Potrafiła wygrać sporo meczów przegrywając pierwszego seta. Porażki w Wimbledonie z tyłu głowy na pewno nie ma. Wyleczyła się w Nowym Jorku. Trzeba będzie po prostu zagrać świetny mecz i być lepszym.

Rybakina to taki postradziecki robot, na którego te cztery tegoroczne wciry z rzędu wcale nie muszą jakoś ekstra destrukcyjnie wpływać. Tym niemniej wierzę, że doczekamy się w tym spotkaniu „manity”.

A jak będzie później? Chciałbym, żeby Iga, wszystko jedno jak i z kim, przebrnęła półfinał. Wtedy, jeśli w finale trafi na Coco, wygra WTA Finals bez problemów. Jeśli na Białorusinkę, to problemy może mieć dużo większe. Ale też wygra.

Wychodzi, że kluczem będzie półfinał. On, a nie spotkanie finałowe, będzie decydować, czy Iga po raz drugi w życiu, zostanie mistrzynią świata w tenisie. Ten półfinał będzie bardzo trudny. Ostatnie trzy mecze z Coco i dwa z Sabalenką przegrała, a półfinały w tym roku to nie była najsilniejsza strona Polki.

Po MŚ mamy dwumiesięczną przerwę i zaraz w styczniu najważniejszy dla Świątek turniej roku 2026. Jak go wygra, to skompletuje Koronę Wielkich Szlemów. Byłoby bardzo najlepiej, co nie?


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Sport