Cztery dni. Tyle, cuzamen do kupy, odpoczynku miał nasz dwukrotny wicemistrz olimpijski z Vancouver. Jego koledzy z drużyny zresztą też. Jak na środek sezonu, nawet licząc podróż przez ocean, to wcale nie najmniej. Byłoby jednak o tydzień więcej, tyle, że akurat na najbliższy weekend wypadają w Wiśle zawody skokowej drugiej ligi. Pucharu Kontynentalnego tak zwanego, znaczy się. No i postanowiono wystawić w nich również naszych olimpijczyków.
Dobry ruch, myślę. Po pierwsze będzie wspaniała okazja do powitania mistrza przez kibiców. Tuz po igrzyskach, co ma swoje znaczenie. A po drugie start naszych najlepszych skoczków może spowodować poprawienie kwot startowych dla Polski w PK w następnym okresie startowym, tzw. periodzie nr VI. Jeśli to komuś coś mówi. Jeśli nie – też nic nie straciłJ .
No i jeszcze jeden ważny chyba aspekt tego występu. Polacy będą mieli okazję przetrzeć się przed ostatnim akordem obecnego sezonu – Turniejem Nordyckim, który rozpoczyna się za tydzień w Lahti. Nie tylko przetrzeć. Ma to być eliminacja decydująca o tym, którzy z naszych skoczków na ten turniej pojadą. A potem już tylko mistrzostwa świata w lotach w Planicy i następny sezon można odkładać na archiwalną półkę.
Ale o tym, co się będzie jeszcze działo w skokach w tym sezonie w Pucharze Świata to może przy innej okazji.
Jak ktoś bardzo tęskni za oglądaniem Małysza, a nie może do Wisły przyjechać to informuję, ze bezpośrednią transmisję z zawodów ma przeprowadzić TV Silesia. Prawie amatorzy. Oglądałem ich ostatnio z Zakopca. Nie najgorzej to wygląda. Najważniejsze, że można przeżyć wywody redaktorów. Nie to, co w wypadku TVP i Eurosportu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
