W zasadzie to było pewne od momentu, kiedy Majdic zlamała żebra w Vancouver. Jednakże dzisiaj stało się to faktem. Po dzisiejszym biegu na 15 km technika łączoną Justyna Kowalczyk ma już nad kolejną zawodniczką, Aino Kaisą Saarinen, tak dużą przewagę w klasyfikacji, że nic nie jest w stanie odebrać jej Kryształowej Kuli. Polka zdobyła, po raz drugi z rzędu, Puchar Świata w biegach narciarskich.
Do końca sezonu pozostało jeszcze 7 biegów indywidualnych. Walka trwa, bo zostały do zdobycia jeszcze trofea na poszczególnych dystansach. Ale najważniejsza klasyfikacja sezonu jest już definitywnie rozstrzygnięta.
Raz się muszę zgodzić z dziennikarzami w studio TVP. Mamy dopiero początek marca, ale konkurs na sportowca roku tez już się rozstrzygnął. Choć, jak znam kibiców piłkarskich to się może okazać, że jakieś 7 czy 8 bramek w reprezentacji, w tym na przykład 3 z Maltą, to coś więcej niż olimpijskie złoto i zdobyty PŚ. Tak było, zdaje się, w 1996 roku. Mieliśmy 7-miu mistrzow olimpijskich, a plebiscyt wygrał Citko. Bo strzelił dwie ładne bramki, w tym jedna na Wembley.
Miejmy nadzieję, że w tym roku rozum zwycięży. Od czasu do czasu mu się przecież należy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
