Poważnie. Wielu z nas umywa ręce. Wydaje im się, że jak nie przykładają rąk do zła to takie coś wystarcza. Uważają, że są, chłopaki i dziewczyny, w porzo. Operując modnym ostatnio skrótowcem pojęciowym można odpowiedzieć krótko. Gówno Prawda. Dokładnie tak. Tyle jest prawdy w takim stwierdzeniu co na tytułowej stronie Wiodącego Tytułu.
Bo puszczanie mimo uszu haniebnych słów, machanie ręką na haniebne czyny niczym na bzyczenie muchy czy brak reakcji na karygodne „zaniechania” to JEST PRZYKŁADANIE RĄK DO ZŁA. Piłat, co by nie powiedział i jakby nie argumentował, w sporej części BYŁ ODPOWIEDZIALNY za to co się dwa tysiące lat temu stało. I my teraz też będziemy. Jeśli w czynny sposób nie przeciwstawimy się złu. „Zło dobrem zwyciężaj”. Tak. Tylko czy będąc zupełnie apatycznym, zupełnie nieczułym na to co się teraz wyprawia, postępujemy „dobrze”? Co powiemy kiedyś, na Sądzie, gdy się nas spytają: „A cóż takiego zrobiłeś, żeby przeciwstawić się złu? Cóżeś uczynił, żeby po Wielkim Piątku mogła zaistnieć Wielka Niedziela?”.
I nie trzeba wcale mieć karabinu w ręce ani noża w kieszeni. Wystarczy będąc Rodzicem wskazać dziecku prostą, pozbawioną zakrętów, drogę, będąc pracodawcą uczciwie traktować pracowników, będąc pracownikiem uczciwie służyć swojej firmie, będąc dziennikarzem pisać prawdę, będąc politykiem czy urzędnikiem służyć SWOJEMU państwu i JEGO obywatelom. Każdy w swoim zakresie. Będąc obywatelem i idąc do wyborczej urny dobro kojarzyć z dobrem, a zło ze złem.
I to sobie każdy dziś, w Wielką Sobotę, dzień ciszy, powinien przemyśleć. Chyba warto. Bo na dziś, jeśli Bóg istnieje, to wielu nam biada. Piłatowe mycie rąk poprawia może higienę. Zmartwychwstania nie przynosi.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
