Nie chodzi o żadne wielkie słowa i nawiązywanie do rewolucyjnych, XIX-wiecznych, pieśni. Ale tytuł, uważam, adekwatny. Chodzi mi wszak o powrót do normalności. O powrót do elementarnej przyzwoitości. O przywrócenie właściwego znaczenia słowom i czynom. I o właściwą ocenę tych czynów i słów.
Wybór Andrzeja Dudy na urząd prezydenta na pewno jest pierwszym krokiem w tę stronę. Nie wiem czy mój kandydat, teraz już Prezydent, będzie prezydentem dobrym, wybitnym czy słabym. Oczywiście chciałbym, żeby okazał się strzałem w dziesiątkę. Jaki będzie - to się okaże. Wiem jedno. Będzie na pewno prezydentem dużo lepszym od swego poprzednika. Tak miernej bowiem prezydentury jak ta, którą głosami milionów Polaków właśnie odrzuciliśmy, w tzw. „wolnej” Polsce nie było i, miejmy nadzieję, nie będzie.
„Mierna” to nie jest dobre słowo. To była prezydentura kumulująca w sobie wszystko, co najgorsze. Niekompetencję, lenistwo, złą wolę, podłość, nepotyzm czy niesprawiedliwość, żeby na tym na razie, póki nie ma żadnych procesów, skończyć. To wszystko, mam nadzieję, będzie jeszcze przedmiotem analiz, rozważań i oceny różnego rodzaju gremiów, sądowych nie wyłączając.
Dzisiaj Prezydentowi wypada, i należy, się cieszyć. Od jutra wypada mu podjąć trud, aby ci, którzy w poniedziałek zaczną skupiać się wyłącznie na kreciej robocie (a będzie ich, i z tego trzeba sobie zdawać sprawę, niemało), w krótkim czasie otrzymali od wyborców jeszcze większy niż dziś policzek. Policzek w postaci solidnej przegranej w wyborach parlamentarnych. Bo wtedy z pewnością znajdą się, i w krótkim czasie staną się dostępne, prawdziwe instrumenty, które pozwolą rozpocząć proces rzeczywistego przywracania Polski do normalności.
To był dla Polski bardzo ważny i dobry dzień. Kto wie czy za kilkadziesiąt lat nie będziemy go obchodzić równie hucznie jak 15 sierpnia. Może nie jako drugi Dzień Chwały, bo po co nam dwa, ale jako Dzień Elementarnej Przyzwoitości? Mi by pasowało.
Inne tematy w dziale Polityka