No nie ma baba klasy. Zwyczajnie nie ma. To, co zaprezentowała dziś w Sejmie było wyjątkowo żenujące. Między poziomem wykłócającej się na targu przekupy, a nie radzącej sobie z własnymi emocjami, usuwanej z biura z powodu niewielkiej ilości walorów, sekretarki.
Dostrzegli to nawet jej partyjni koledzy i, być może dlatego, w środku sejmowego dnia przegrała jeszcze batalię o szefostwo w klubie.
Odchodzi pani Kopacz, moim zdaniem, w ogromnej niesławie. Nie dość, że wyżej postawiła swoje sprawy osobiste od państwowych, co w wypadku członka władz Platformy Obywatelskiej być może aż tak nie dziwi, ale mimo wszystko sytuacja, w jakiej to zrobiła jest bezprecedensowa, to jeszcze zepsuła dużej większości parlamentu i większości tych, którzy inaugurację oglądali, nastrój wielkiego święta. Święta, które obchodzimy już od wczoraj.
W sumie to nie chce mi się o niej więcej gadać.
Inne tematy w dziale Polityka