marek.w marek.w
3735
BLOG

Świat po Trumpie

marek.w marek.w USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 116

Uwaga na początek - oczywiście, może się jeszcze zdarzyć, że  Trump wygra w listopadowe wybory. Według mojej analizy jest to jednak mało prawdopodobne, a zresztą problemy, o których piszę i tak nigdzie sobie nie pójdą.

Trump jest fatalnym prezydentem, bardzo szkodliwym dla prestiżu i pozycji Ameryki,  wystarczy choćby przypomnieć podłą zdradę Kurdów, najlepszych sojuszników USA na Bliskim Wschodzie prawdopodobnie pod naciskiem szantażu Erdogana czy próbie wycofania amerykańskich wojsk z Syrii, co ogromnie by wzmocniło reżim Asada, nie mówiąc o Iranie. Jednak najgorszą jego "zasługą" było faktyczne zerwanie umów sojuszniczych dotyczących  współpracy gospodarczej z Europą oraz krajami Azjatyckimi, tradycyjnymi koalicjantami  Ameryki. Równie szkodliwe zaś było zawieszenie rozwoju współpracy wojskowej, a nawet wręcz jej pogorszenie, na zasadzie "Ameryka first ", co jest wyjątkowo głupim posunięciem w obliczu narastającego kryzysu w stosunkach z Chinami.

Bieżąca sytuacja strategiczna jest bowiem jasna -  Chiny, ogromnie wzmocnione na skutek reform Teng Siao Pinga wyszły na drugie miejsce na świecie jako potęga gospodarcza i militarna.  Pozwoliło to ich władzom rzucić wyzwanie amerykańskiej hegemoni na polu gospodarki i technologii, a niedługo również potęgi wojskowej. Zadanie to realizują poprzez gwałtowny rozwój siły militarnej, masowe szpiegostwo gospodarcze, wszechstronną ekspansję gospodarczą  jak również coraz większy nacisk na swoich sąsiadów.  Jest to temat bardzo obszerny, który wymaga odrębnego tekstu, tutaj zajmę się tylko chińską ekspansją polityczną. 

Nawet Chińczycy ze swoją arogancją i poczuciem wyższości rozumieją, że sami przeciw całemu światu nie uradzą, dlatego wyszukują może nie sojuszników, ale "klientów" w rzymskim tego słowa znaczeniu. Stąd tolerowanie, a nawet ciche przyzwolenie na wariactwa Kimów w Korei Północnej, poparcie dla Pakistanu w rozgrywce z Indiami czy od niedawna coraz mocniejsza współpraca z Iranem, skierowana przeciw amerykańskim sankcjom.  Chyba najważniejszym przejawem tej nowej strategii jest stopniowe "oswajanie " Rosji.

Jak może czytelnicy pamiętają, po agresji Rosji na Ukrainę Chiny przyłączyły się do Zachodnich sankcji, blokując Rosji dostęp do  funduszy inwestycyjnych i popierając usunięcie Putina z grona "szanowanych osobistości ". Była to zresztą chyba największa porażka rosyjskiej dyplomacji, równie wielka, jak przegapienie Naszej akcji  przeciągnięcia Ukrainy do obozu Zachodu. Obecnie Chiny działają dwutorowo - z jednej strony prowadzą coraz większą ekspansję gospodarczą na Syberię, wykupując jej bogactwa naturalne i zasiedlając tereny przygraniczne, z drugiej kuszą Kreml dołączeniem do Antyzachodniego obozu, szczególnie Ameryki. Siła nienawiści Putina i jego bandy Czekistów u władzy przeciw sprawcom "największej katastrofy XX w., czyli rozpadu Sowieckiego Imperium" pcha ich wprost w objęcia chińskiego smoka.  Trzeba jednak przyznać, że wciągnięcie Rosji z jej wielką armią i potencjalnymi zasobami ogromnie wzmocni pozycję Chin.

Dlatego przed Zachodem, głównie Ameryką stanęła perspektywa Zimnej Wojny 3.0, już nie tylko z Moskwą, ale tandemem Chiny- Rosja wzmocnionym przez wielkie państwa Azji Południowej.  Jesteśmy teraz świadkami tworzenia takiego Sojuszu, do którego mogą się przyłączać dalsi chętni, np. Turcja Erdogana. W tej sytuacja kretyńska, rozbijacka polityka zagraniczna Trumpa, konsekwentnie osłabiająca pozycję USA i całego Zachodu w obliczu tego zagrożenia jest tym bardziej szkodliwa. W niczym tego nie rekompensują oficjalne wojenki celne z Chinami, to tylko zaognia sprawę, a jest zwyczajnie głupie.

Pierwszym zadaniem nowej władzy w Białym Domu będzie przywrócenie Porozumień  gospodarczych i handlowych z Europą i Regionem Pacyfiku, odrzuconych przez Trumpa.  Narobiło to masę szkód ekonomicznych i wizerunkowych i pośrednio znakomicie pomogło w ekspansji Chin. Następnie przywrócenie dawnego pomysłu z Centrum Decyzyjnym Zachodu, tak dobrze działającego w czasie Zimnej Wojny. Powtórna konsolidacja sił Ameryki i Europy, dwóch nadal największych centrów gospodarki i Cywilizacji na świecie, mimo chińskich wysiłków jest konieczna !

Następnym, równie ważnym będzie wreszcie  stworzenie paktu politycznego i militarnego na wzór NATO, obejmującego kraje Azji i Pacyfiku, skierowanego na powstrzymanie ekspansji Chin, który wstępnie nazywam PATO  ( zamiast Północny Atlantyk - Pacyfik ). Konieczność stworzenia takiej kopii NATO, które doskonale pokazało swoją sprawność jest dla wielu obserwatorów oczywista od paru dekad. Dokąd jednak Chiny były same, jakoś można było je lekceważyć, teraz, gdy w dużej mierze  z winy Trumpa Zachód będzie miał do czynienia z KOALICJĄ pod przewodem Chin, sytuacja się radykalnie zmieniła.  W skład PATO powinny wejść państwa ( licząc od północy ) - Japonia, Korea Płd., Tajwan, Wietnam, Filipiny, Indonezja, Malaje, Australia, Nowa Zelandia, Indie ( także Birma i Tajlandia po negocjacjach )

Powstaną w ten sposób dwa Bloki połączone przez udział w nich  Ameryki ( USA łącznie z Kanadą ), mające 3 główne flanki zderzenia interesów  z Osią Chiny-Rosja. Są to Europa Wschodnia, za którą powinna odpowiadać Europa zjednoczona w Unii i NATO, Wschodni Pacyfik, czyli zakres interesów państw Azjatyckich i Ocean Indyjski, czyli Indie wraz z częścią PATO.  Wszystkie te flanki muszą być wsparte główną potęgą, czyli USA.

Jeśli te koalicje mają być skuteczne, zasadniczym celem działań nowej ekipy Prezydenta powinna być maksymalna korzyść dla wszystkich członków obu Bloków, nie tylko militarna, ale handlowa, polityczna a także w budowie nowych, zaawansowanych technologii. Tylko takie podejście zapewni przewagę państw Demokratycznych nad  kolejnym Sojuszem dyktatur,  pomiatających ludzkim życiem i bezpieczeństwem dla powiększenia władzy Carów czy Cesarzy. 

Jak widać, w jednej notce przedstawiłem Real ze sporym rozmachem, jednak jedno jest pewne, Zachód pozostanie bezbronny wobec nowego zagrożenia, gdyby Trump nadal pozostał Prezydentem. Co więcej, Biden wraz z nową ekipą musiałby się wspiąć na wyżyny kunsztu politycznego, na szczęście mając wsparcie Kongresu. Co prawda ogólna opinia o Bidenie nie jest zbyt przychylna ( chyba słusznie ), jednak ma jedną ważną cechę - jest lojalny i potrafi grać w drużynie. Miejmy nadzieję, że to wraz z stworzeniem sprawnej ekipy w nowym Obozie Władzy zajmującej się strategią światową wystarczy dla kompetentnej polityki.


marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka