Jak już pisałem, jedną z zasadniczych zagadnień w konkurencji cywilizacji czy poszczególnych społeczeństw jest ich sprawność, czyli umiejętność wykorzystania zdolności obywateli do rozwoju społecznego. Jak zwykle, temat jest tak obszerny, że wystarczył by na książkę, dlatego poruszę tylko parę ważnych okoliczności.
Już dawno wiemy, że najważniejsza dla dalszego rozwoju społeczeństwa jest elita, czyli ok. 1% ludzi, będących „liderami„, czyli osobami będącymi naturalnymi przywódcami lub twórcami idei czy dzieł umysłu, jak nauka czy sztuka. Oni ciągną za sobą resztę społeczeństwa, wymuszają zmiany, są promotorami postępu i rozwoju. Problem w tym, że ci liderzy rodzą się w sposób dość przypadkowy, bez względu na warstwę społeczną, dlatego ich odszukanie oraz wykorzystanie ściśle zależy od stopnia rozwoju cywilizacji.
Aby utalentowane dziecko zostało „liderem”, potrzeba nie tylko jego potencjału, ale również właściwej edukacji oraz zwykłego szczęścia, o które czasem najtrudniej. Myślę, że każdy z nas spotkał w życiu ludzi swoją inteligencją lub zdolnościami zupełnie nie pasujących do środowiska , w których się urodzili i wychowali.
Rozmaite Cywilizacje różnie radziły sobie z tym problemem. Chyba skrajnym przykładem systemu blokującego wszelki ruch wśród warstw społecznych był System Kastowy w Indiach. Tam praktycznie urodzony w danej kaście pozostawał w niej całe życie, a jego potomstwo również nic nie mogło zmienić. Dało to ciekawy efekt, rzadko zauważany- Cywilizacja Hinduska była najmniej ekspansywna ze wszystkich znanych, poza paroma wyjątkami Hindusi nigdy nie wyprawiali się do sąsiadów, odwrotnie, to nich stale ktoś przybywał, a to Aleksander, a to Mongołowie, Muzułmanie, w końcu Europejczycy. Dopiero nasza Uniwersalna Cywilizacja wstrząsnęła tym zastygłym monolitem, ale to temat na osobny odcinek.
Wykorzystanie ludzkich zdolności zależy więc od poziomu edukacji ogólnej, braku barier międzystanowych a także od elastyczności społecznej, dopuszczającej do kariery możliwie dużą część społeczeństwa. W naszej Cywilizacji, w przeciwieństwie do poprzednich ważną rolę odgrywają kobiety, a także rozmaite mniejszości, w tym religijne, seksualne czy narodowościowe. Jak na razie, najlepiej radzą sobie w tym względzie Stany Zjednoczone, od początku promujące aktywność i ekspansję zarówno społeczną jak geograficzną. Legendarny „kraj bez barier” wytworzył mity „od pucybuta do milionera” czy american dream”, które co ważne wcale nie były tylko mitami! Ludzie ze zdolnościami mogli i nadal mogą jak nigdzie na świecie zrobić karierę bez względu na narodowość czy pochodzenie. Ta niezwykła energia społeczna pozwoliła USA już po 100 latach od powstania wejść do czołówki globalnych potęg, a za dalszych parę pokoleń zostać światowym hegemonem. Oczywiście jest szereg różnych przyczyn tego awansu, jednak szerokie wykorzystanie talentów imigrantów jest jedną z czołowych. Przypomnę, że obecna polityka edukacyjna władz preferuje selekcję najzdolniejszych uczniów, naukę w elitarnych szkołach średnich, a następnie dzięki systemowi kierunkowych stypendiów kształcenie na najlepszych i najdroższych uczelniach. Jak na razie, jest to chyba najlepszy na świecie system premiujący naturalne zdolności.
Nadal wielkim problemem także w naszej Cywilizacji jest wielki odsiew potencjalnie bardzo pożytecznych i uzdolnionych ludzi, którzy z różnych przyczyn nie byli w stanie zrealizować swoich potencjalnych uzdolnień, pewnie każdy z nas zna i takich. Przyznam, że nie znam sposobu na skuteczne rozwiązanie, poleganie na państwie i jego urzędnikach nasuwa zrozumiałe opory, a w takim razie KTO ma dbać o promocję często nieprzystosowanych społecznie uzdolnionych? Już nie mówię o geniuszach, którzy zwyczajnie wyprzedzają swoje społeczeństwo i najczęściej są przez niego niezrozumiani. No nic, przynajmniej wiemy, że mamy jeszcze masę do zrobienia i nuda nam nie grozi.
Innym stałym i niezmiennym w ciągu całych dziejów jest zjawisko skostnienia struktur społecznych wywołane naturalna inercją posiadających władzę. Jest to zupełnie zrozumiałe, że ci ludzie nie maja żadnej ochoty na wszelkie zmiany , skoro im jest dobrze! to po co coś zmieniać?! Ta postawa panuje wszechwładnie chyba wszędzie, w tym na uczelniach, w rządzących partiach, wśród menedżerów dużych firm i jej efektem są bankructwa, upadki rządów, skostnienie kadr naukowych. Społeczeństwo, które choć trochę by sobie poradziło z ta plagą, szybko by objęło prowadzenie w wyścigu po efektywność społeczną.
Inne tematy w dziale Kultura