Aktualnie pewne sprawy wyjaśniły się częściowo, inne dopiero będą się toczyć, jednak możemy już posumować rachunek zysków i strat poszczególnych uczestników konfliktu o Ukrainę.
Na początek trzeba jeszcze raz podkreślić, że sama Ukraina jest tylko ŚRODKIEM dla ważniejszego celu, czyli odbudowy nowego Imperium, słusznie nazywanego Putinowskim. Dopiero porównując osiągnięcia poszczególnych graczy na tej płaszczyźnie, bedzie można ocenić ich pozycje trochę obiektywniej. Dla wszystkich bowiem uczestników nie ulega wątpliwości, że bez Ukrainy nie ma mowy o żadnym Imperium!
Proponuję zacząć od strony zachodniej:
USA-
-Jasne jest, że dla Obamy cała afera jest wyjątkowo szkodliwa, a Putin strasznie go zawiódł, w końcu cała, tak wypieszczona polityka RESETU poszła w diabły, a obecny status Prezydenta Supermocarstwa jeszcze nigdy nie był tak kiepski. Niezależnie od dalszych posunięć Baraka już widać, że zostanie uznany za słabego prezydenta, teraz pozostaje mu tylko pomniejszać straty, twardo zwalczając Putina.
-Partie - Republikanom spadła gwiazdka z nieba, jeśli nie potrafią wykorzystać szansy, jaką im ofiarował Putin, to sa jeszcze większymi patałachami od Demokratów!
- państwo- Rosja zakwestionowała podstawowe prawo, na którym opiera się potęga Ameryki. Złamała amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa, które zostały udzielone Ukrainie!!! Dopóki USA nie przywrócą Krymu Ukrainie, ich wiarygodność jest zakwestionowana i nic tego nie zmieni, żadne tłumaczenia czy zwalanie winy na brzydkiego Putina.
To jest prawdziwa stawka gry, jaką narzuciła Rosja...
Unia-
-Unijni politycy mają jednak pecha, ledwie z wielkim płaczem wybrnęli ( ledwie, ledwie) z najcięższego kryzysu gospodarczego w dziejach, natychmiast wpadli w najgorszy polityczny kryzys! Bo nie łudźmy się- Putin rzucił wyzwanie spoistości wewnętrznej Unii, zdolności do zespołowego działania 28 jakże różnych państw, na dokładkę rządzonych przez dość kiepski garnitur polityków. Dla większości państw Unii cała sprawa wyjątkowo im nie pasuje, poprzednia Rosja, z która robiono interesy i nie zauważano ewidentnego jej chamstwa, była bardzo wygodna. Ten brzydki Putin zrobił im , mozna powiedzieć, osobiste świństwo, nagle zrywając sie z łańcucha!
-z drugiej strony większość europejskich decydentów również widzi, że i im rzucano w twarz rękawicę i nie można udawać, że nic się nie stało!
Jakby nie kręcili i wywijali się, sprawa jest jasna- Rosja rzuciła wyzwanie również Unii i zmusiła ja do podejmowania decyzji, jakby nie były one dla Europy niewygodne. Co gorsza, nie ma nadziei na przeczekanie, juz widać pierwsze oznaki pękania politycznego samej Unii! Uważam je za największe niebezpieczeństwo dla Sojuszu w całej jego historii. Konkretnie chodzi o posunięcia Orbana, tego małego Putinka, któremu bardzo się spodobał sposób, w jaki ten traktuje biurokrację brukselską i postanowił go naśladować w miarę sił.
Nie wiem, kiedy unijni decydenci zorientują się, że jesteśmy na progu zasadniczego kryzysu Europy i zaczną działać jak prawdziwi politycy, co gorsza, nie wiem, czy w ogóle to potrafią! Wiem tylko, że nadchodzi czas na zrozumienie konieczności bezwzględnej walki z polityczną ofensywą Kremla, który chyba znalazł sposób na rozbicie Unii, czyli uwolnienie nacjonalistycznych upiorów, tak skrzętnie zakopywanych w przeszłości.
Polska-
-rząd PO- jak dotąd, polskie władze sa beneficjentem najnowszej aktywności Moskwy i to na wszystkich polach. Wewnątrz Polski zdecydowana postawa rządu wywarła duże wrażenie i przywróciła dawne poparcie społeczne. Jak duże, będzie można ocenić po wyborach do Europarlamentu, niemniej widać znaczna poprawę notowań.
Polska dzieki aktywnej polityce przebojem wdarła się na brukselskie salony, bez NAS rozwiązanie sprawy ukraińskiej jest zwyczajnie niemożliwe, a Europa już widzi, że tą sprawę TRZEBA rozwiązać.
Znacznie zwiększyło się polskie bezpieczeństwo, NATO zostało zmuszone do stanowczych kroków, gwarantując Nam obronę wobec ewentualnej rosyjskiej agresji. Po prostu wysłali do Polski wojskowe oddziały, będące "żywymi tarczami", atak na które będzie wypowiedzeniem wojny całemu NATO...
-jako państwo zaangażowane od 6 wieków w rywalizację z Moskwą o Europę Centralną dostaliśmy piękny prezent od Putina. Udało mu się sprawić, że nasza "prywatna" rywalizacja stała się najważniejszą sprawą dla Zachodu ( a dlaczego, chyba to wytłumaczyłem wyżej).
Obecnie mamy wreszcie sojuszników, którzy MUSZĄ Nas popierać we własnym interesie! Chwała Putinowi za to!
Ukraina-
Mimo pesymistycznych prognoz nikt chyba sie nie spodziewał, że Ukraina tak bardzo osłabła! Oczywiście, ludzkie ofiary, rosyjska agresja, ogromny bezwład władzy państwowej są dla nich szokiem i traumą, ale z drugiej strony to jedyny możliwy sposób na odbudowanie ukraińskiego patriotyzmu. Mając określonego , groźnego wroga oraz sojuszników, chcących pomóc Ukrainie dostali szansę na odbudowanie prawdziwego, europejskiego państwa. Zwyczajnie nie ma lepszej możliwości i jeśli potrafia ją wykorzystać, rok 2014, zaczynając od Majdanu, stanie sie kamieniem węgielnym nowego państwa ukraińskiego. A My musimy pomóc im z całej siły w tym, a także skłonić do pomocy Zachód w ich własnym interesie.
Rosja-
-Oligarchowie- jedna z najbardziej przegranych stron konfliktu. O ile Zachód został zaskoczony, to straty oligarchów rosyjskich sa o wiele większe! W końcu dla nich Zachód stał się drugim ( czasem pierwszym) domem, tam wysyłali ukradzione miliony, rodziny, kształcili dzieci...
Obecna antyzachodnia histeria wzniecona w Rosji bezpośrednio uderza w oligarchów, co więcej, grozi im osobiście! Przecież równiez na Kremlu cały czas trwa walka o koryto, o nowy podział majątku i nowi gracze, którzy już wypływają na fali nacjonalizmu chętnie się podzielą fortunami poprzedników...
-Putin- aktualnie główny zwycięzca awantury, uwielbiany przez większość durnego narodu, pozornie na szczycie kariery...jednocześnie Carek, który dla osobistych celów( o których nieraz pisałem) wywołał globalną burzę, rozmiarów której chyba nikt tak naprawdę sobie nie uświadamia. Stworzył sytuację, w której cały Zachód chcąc nie chcąc, MUSI go pokonać i sprowadzić do właściwych wymiarów, a przypominam, że ten Zachód jest kilkanaście razy mocniejszy.
-naród rosyjski- największy przegrany ze wszystkich, choć obecnie żyje w euforii. Kombinacja ciężkiego kryzysu gospodarczego, astronomicznych kosztów Zimnej Wojny 2.0 oraz postawienia nowej "Żelaznej Kurtyny" na granicach Rosji MUSI doprowadzić do kolapsu rosyjskiego państwa, podobnego do upadku Sojuza z podobnymi kosztami społecznymi. To wcale nie jest optymistyczny scenariusz, ale nie widzę żadnej możliwości na jakiś lepszy. Dla jasności, również NAM kolaps Rosji może przynieść wielkie problemy i zagrożenia...
--
Inne tematy w dziale Polityka