Właśnie jesteśmy świadkami prawdziwej rewolucji o znaczeniu globalnym, co ciekawe, dość starannie przemilczanej przez media.
Ale zacznijmy od początku:
Po II w. św. władze USA doszły do wniosku, iż najlepszą strategią w dziedzinie energii, szczególnie paliw będzie zachowanie własnych zasobów na ciężkie czasy, natomiast pokrycie bieżących potrzeb masowym importem po niskich kosztach. Wiązało sie to również z zasadą możliwie niskiej ceny energii, co rozkręcało gospodarkę a także czyniło ją konkurencyjną wobec innych ośrodków gospodarczych. Służba geologiczna oszacowała dostępne złoża ropy i gazu, z których wynikało, że przy pełnej eksploatacji starczą na kilkadziesiąt lat, a co potem? Dlatego wydobycie własne ograniczono do absolutnie niezbędnego minimum.
Polityka niskich cen i masowego importu była pomyślnie prowadzona przez dekady, mimo przejściowych problemów, natomiast wynikające stąd uzależnienie polityczne np. od sytuacji na Bliskim Wschodzie, głównym dostawcy paliw starano się rozwiązywać na bieżąco, w końcu po coś była ta fota lotniskowców:-)
Jednak w XXI w. sytuacja zaczęła się zmieniać coraz szybciej i należało podjąć nowe decyzje.
Cena nośników energii po absolutnym dołku za Reagana gwałtownie wzrosła, co z jednej strony podrożyło cenę energii, z drugiej stanowiło impuls dla postępu technicznego w wydobyciu trudniej dostępnych złóż, szczególnie tzw. łupków. Co ważniejsze, ilość zasobów zawartych w łupkach wielokrotnie przewyższała konwencjonalne, co umożliwiło kardynalną zmianę strategii.
Czas był najwyższy, ponieważ amerykańscy stratedzy zauważyli gwałtownie rosnąca niestabilność Bliskiego Wschodu związaną z ciężkim kryzysem w łonie arabskiego Islamu, o którym pisałem w swoim cyklu o kolapsie Islamu. Nikt nie mógł zapewnić, że np. w Arabii Saudyjskiej nie wybuchnie antyzachodnia rewolucja, na wzór Iranu i dostawy paliw raptownie się urwą.
Dlatego prawdziwi decydenci Ameryki kilka lat temu pojęli decyzję o uzyskaniu samowystarczalności energetycznej USA, przy okazji znacznie obniżając ceny energii na wewnętrznym rynku. Najpierw rozpoczęto masowe wydobycie gazu łupkowego, jako łatwiejszego do eksploatacji, ostatnio również i ropy. W rezultacie dopiero wstępnych prac wydobywczych Stany zostały największym producentem ropy na świecie, a to dopiero początek! Dzięki zaś ogromnym zasobom zawartym w łupkach i innych niekonwencjonalnych złożach okres ich wydobycia wydłużył się do co najmniej 100 lat.
Trzeba podkreślić, że ta zmiana strategii była głównie defensywna, chodziło o zabezpieczenie interesów wewnętrznych, dlatego zabroniono np. eksportu gazu, aby nie podwyższać ceny na amerykańskim rynku i utrzymywać przewagę konkurencyjną dzięki taniej energii. Nie miała ona absolutnie przeszkadzać Rosji w jej interesach, to nie był jej cel! Rosję jeszcze parę lat temu traktowano jako ważnego członka światowej gospodarki, jak najbardziej obliczalnego i pewnego.
Jednak w tę powolną i starannie kontrolowaną rewolucję wpakował się Putin, rzucając Zachodowi, a głównie Ameryce wyzwanie poprzez próbę odbudowy moskiewskiego Imperium, a co do niedawna nikt nie brał pod uwagę. Kompletnie zaskoczony Zachód dopiero po dłuższym czasie podjął konkretne decyzje o geostrategicznym znaczeniu. Zdecydowano gwałtownie zwiększyć eksport amerykańskiego gazu i ropy do Europy nw ciągu najbliższych paru lat, zastępując w ten sposób Rosję jako głównego dostawcę paliw do Europy, zas na krótką metę równie gwałtownie obniżyć ceny poprzez zwiększenie dostępnych dostaw paliw na światowy rynek.
Oceną tego posunięcia i jego następstwami zajmę się w następnym tekście, tutaj zaś chciałbym pokazać, jak zasadnicze zmiany w światowej gospodarce i polityce mogą zachodzić w dyskrecji, wręcz przemilczaniu. Może dlatego Putin i jego analitycy albo zlekceważyli, albo nawet nie zauważyli, że czas na skuteczne użycie broni paliwowej przez Rosję właśnie się kończy i spóźnili się o te parę lat.
Jest też inne, chyba prawdziwe wytłumaczenie- Putin został zaskoczony nagłą utratą Ukrainy w wyniku przewrotu i ucieczki Janukowycza, zareagował więc impulsywnie agresją na Ukrainę, odkładając zmartwienia związane z Ameryką na później, na zasadzie - jakoś to będzie! Co jest ulubioną postawą nie tylko polskich polityków:-)
Tyle, że Moskwa już zaczyna płacić za głupotę Putina i koleżków, a to dopiero początek...
Inne tematy w dziale Polityka